wtorek, 22 października 2013

Zakończenie postępowania w sprawie Janowiec i inni p. Rosji – długo oczekiwany wyrok ETPCz w sprawie skarg katyńskich

ETPCz wydał ostateczny wyrok w sprawie Janowiec i inni p. Rosji. Dla przypomnienia należy wspomnieć, że sprawa ma swoje źródło w dwóch skargach złożonych do Trybunału przez obywateli polskich zarzucających Rosji nierzetelność śledztwa prowadzonego w latach 1990-2004 przez Naczelną Prokuraturę Wojskową – są to skargi Janowiec i Trybowski p. Rosji oraz Wołk-Jezierska i inni p. Rosji. Do wspólnego rozpatrzenia ze względu na podobieństwo zarzutów skargi te zostały połączone decyzją ws. dopuszczalności z 24 lipca 2011 r. 

Dnia 16 kwietnia 2012 r. Trybunał zasiadając w Izbie składającej się z 7 sędziów wydał wyrok, w którym uznał: że nie ma kompetencji czasowej do rozpatrywania zarzutu na gruncie art. 2 Konwencji dotyczącego braku przeprowadzenia rzetelnego śledztwa, że w sprawie  –  z uwagi na sposób w jaki w trakcie postępowań w Rosji traktowani byli skarżący – doszło do naruszenia art. 3 Konwencji oraz dodatkowo, że z uwagi na okoliczność, iż władze rosyjskie odmówiły udostępnienia Trybunałowi żądanych dokumentów, w tym postanowienia z września 2004 r. o umorzeniu śledztwa katyńskiego, doszło do naruszenia art. 38 Konwencji nakładającego na państwa obowiązek współpracy z Trybunałem w wyjaśnianiu okoliczności spraw. W konsekwencji takiego orzeczenia skarżący złożyli wniosek o rozpatrzenie sprawy przez Wielką Izbę Trybunału, podważając argumentację Trybunału w zakresie braku jurysdykcji temporalnej oraz w zakresie stwierdzenia, iż nie wszyscy skarżący zostali uznani za ofiary naruszenia art. 3 Konwencji.

Dzisiejszy wyrok kończy ostatecznie sprawę i niestety stanowi krok wstecz w stosunku do orzeczenia Izby.

Trybunał podtrzymał w nim wnioski, jakie znalazły się w wyroku z 16 kwietnia 2012 r. co do braku kompetencji czasowej do rozpatrywania zarzutu na gruncie art. 2 odnoszącego się do rzetelności przeprowadzonego śledztwa. Co więcej jednak WI zdecydowała się zawęzić czasowe kompetencje Trybunału w tego typu sprawach, tzn. w sytuacjach, gdy śmierć miała miejsce przed datą ratyfikacji Konwencji przez dane państwo, a wszczęte w wyniku śmierci śledztwo prowadzone było także po dacie ratyfikacji Konwencji. Z dotychczasowego orzecznictwa wynikało, że Trybunał będzie miał uprawnienia do badania rzetelności śledztwa dotyczącego śmierci mającej miejsce przed ratyfikacją Konwencji jedynie w stosunku do działań, które miały miejsce po ratyfikacji oraz gdy pomiędzy śmiercią a wejściem w życie Konwencji dla danego państwa będzie istniał „rzeczywisty związek”. Sposób rozumienia owego „rzeczywistego związku” nie został przez Trybunał dokładnie wyjaśniony, niewątpliwie jednak miałby polegać on na tym, że zasadnicza część czynności procesowych dokonana byłaby lub powinna być dokonana po akcie ratyfikacji Konwencji. Określając w ten sposób znaczenie „rzeczywistego związku” Trybunał dodał jednak w wyroku Silih p. Słowenii, który stanowi kamień milowy orzecznictwa w tego typu sprawach, iż nie można wykluczyć, że w szczególnych okolicznościach ten „związek” może być także oparty na potrzebie zapewnienia, by gwarancje i wartości leżące u podstawy Konwencji były chronione w sposób efektywny (Silih p. Słowenii, skarga nr 71463/01, wyrok z 9 kwietnia 2009 r.). To ostatnie spostrzeżenie Trybunału zostało przez niego samego określone „klauzulą humanitarną”. W późniejszym orzecznictwie Trybunał nie podjął się wyjaśnienia, o jakie szczególne okoliczności mogłoby chodzić.

Wydawałoby się, że sprawa Janowiec i inni stanowiła idealną okazję dla Trybunału do wyjaśnienia, co rozumie on pod pojęciem „klauzuli humanitarnej”. Tak się jednak nie stało. Trybunał skoncentrował się jedynie na ocenie, czy w okolicznościach sprawy można ustalić istnienie rzeczywistego związku biorąc pod uwagę czas, jaki upłynął od chwili śmierci, a także charakter dokonanych po ratyfikacji czynności procesowych. 

Oceniając ten pierwszy element, Trybunał doszedł do wniosku, że czas, jaki upłynął pomiędzy tymi wydarzeniami (śmiercią a ratyfikacją), był zbyt długi, aby można było o takim związku mówić. Dodatkowym zawężeniem kompetencji czasowej w stosunku do wcześniejszego orzecznictwa jest wskazanie przez Trybunał jako ostatecznej daty granicznej, po której muszą rozegrać się wydarzenia dające impuls do powstania obowiązku proceduralnego na gruncie art. 2, daty wejścia w życie Konwencji, tj. 4 listopada 1953 r. Takie stanowisko WI stoi w sprzeczności z wcześniejszymi orzeczeniami Trybunału. 

Przechodząc do oceny drugiego elementu koniecznego do stwierdzenia istnienia „rzeczywistego związku” Trybunał uznał, że w świetle przedłożonych mu informacji nie można stwierdzić, jakoby po dacie ratyfikacji Konwencji przez Rosję w śledztwie dokonano ważnych czynności procesowych, bądź światło dzienne ujrzały nowe materiały czy dowody, które powodowałyby uaktualnienie obowiązku przeprowadzenia śledztwa po stronie rosyjskiej. Twierdzenie WI w tym względzie jest niemalże powtórzeniem fragmentu orzeczenia Izby. Musi jednak dziwić, ponieważ równolegle Trybunał orzekł, że FR naruszyła obowiązek współpracy z Trybunałem nie przedstawiając żądanych dokumentów dotyczących śledztwa. Już na pierwszy rzut oka widać, że takie rozumowanie zawiera w sobie pewną sprzeczność. A fakt, że jest ono nieuprawnione potwierdziło w swoim zdaniu odrębnym czterech sędziów, którzy zakwestionowali zasadniczo całość rozumowania Trybunału na gruncie art. 2 i 3 Konwencji.

Największe zdziwienie budzą chyba jednak wnioski wyciągnięte przez Trybunał w odniesieniu do zarzutów dotyczących nieludzkiego i poniżającego traktowania skarżących w trakcie postępowań trwających w Rosji. Zarzucali oni, że w oficjalnej korespondencji otrzymywali sprzeczne informacje na temat losu swoich bliskich, że władze negowały fakt, iż Zbrodnia Katyńska w ogóle miała miejsce oraz że mieli ograniczone możliwości zapoznania się z aktami śledztwa. Te zarzuty znalazły zrozumienie w oczach Izby, która jednak dokonała pewnej oceny bliskości więzów łączących skarżących z ofiarami i ograniczyła krąg osób dotkniętych naruszeniem Konwencji jedynie do dzieci ofiar i to tych, które urodzone były jeszcze przed dokonaniem zbrodni. Choć wnioski te budziły wątpliwości, z pewnością jeszcze większe wątpliwości budzą wnioski przedstawione przez WI. W dzisiejszym wyroku Trybunał odwołując się do orzecznictwa dotyczącego cierpienia krewnych osób, które uznane są za zaginione, uznał, że ponieważ w przypadku Zbrodni Katyńskiej przynajmniej od lat 90-tych nie było już wątpliwości co do tego, że jej ofiary nie żyją, cierpienie skarżących spowodowane były samym faktem śmierci krewnych, a nie niepewnością co do ich losu. Dlatego też nie doszło do naruszenia art. 3 Konwencji.

Na pocieszenie (pozostaje tylko pytanie czyje) Trybunał przedstawił konkluzję, iż w sprawie doszło do naruszenia art. 38, tj. obowiązku współpracy z Trybunałem poprzez dostarczanie mu wszystkich żądanych informacji. Warto przy tym zauważyć, że Trybunał, na co zwróciło uwagę w swoim zdaniu odrębnym czterech sędziów, po raz pierwszy stwierdził naruszenie proceduralnego obowiązku współpracy, bez stwierdzenia naruszenia któregokolwiek prawa o charakterze materialnym.

Na zakończenie tej krótkiej analizy pozostaje odwołać się do zdania odrębnego sędziego Wojtyczka, który przypomniał, że choć Trybunału nie obowiązuje zasada reformatio in peius, sytuacja jest paradoksalna, ponieważ skarżący korzystając - w celu zapewnienia sobie poszanowania praw człowieka - z prawa przysługującego im na gruncie art. 43, w efekcie znaleźli się z sytuacji gorszej niż po orzeczeniu Izby. 

Brak komentarzy: