czwartek, 20 lutego 2014

Czy na Ukrainie mamy do czynienia z konfliktem zbrojnym/wojną domową?

Doniesienia o kolejnych ofiarach na ulicach Kijowa (zobacz tutaj) prowokują pytanie, z jaką sytuacją w świetle prawa międzynarodowego mamy do czynienia na Ukrainie. Wydaje się, że nadal są to "tylko" zamieszki, a nie konflikt zbrojny, na co wskazuje skala, obszar działań, strony uczestniczące w "walkach" oraz użyty sprzęt (fakt użycia ostrej amunicji nie jest przesądzający dla kwalifikacji prawnej). Oznacza to, że do sytuacji na Ukrainie nie stosujemy jeszcze międzynarodowego prawa humanitarnego, lecz jedynie reżim praw człowieka (zob. art.1 ust. 2 II Protokół Dodatkowy do Konwencji genewskich o ochronie ofiar wojny z 1949 r.). Wbrew pozorom jest to sytuacja korzystniejsza dla protestujących, gdyż prawa człowieka dają mniejsze możliwości pozbawiania życia niż MPH, a więc ocena działań strony rządowej byłaby ostrzejsza.

Skoro nie ma konfliktu zbrojnego, to nie ma też zbrodni wojennych, ale jeśli liczba ofiar będzie rosła w takim jak dotychczas tempie, to można rozważać, czy władze nie dopuszczają się zbrodni przeciwko ludzkości, co jednak wymaga udowodnienia, że strona rządowa świadomie chce dokonywać ataków na cywilów w sposób systematyczny lub na szeroką skalę.

W ostatnich godzinach Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża potępił ataki na personel medyczny (zobacz tutaj), który jest objęty szczególną ochroną (zob. również kampanię MKCK dotyczącą ochrony personelu medycznego tutaj).

Dla jasności można dodać - nie ma co liczyć na interwencję Rady Bezpieczeństwa ONZ. Sytuacja na Ukrainie będzie przez nią traktowana jako sprawa wewnętrzna (podobnie jak to było w przypadku Egiptu, o czym pisaliśmy tutaj), a tego, by nie nałożono na reżim Janukowycza jakichkolwiek sankcji dopilnuje jeden z jej stałych członków - oczywiście mamy na myśli Rosję. Pozostają więc negocjacje. Jeśli Ukraińcy nie porozumieją się, a państwa trzecie czy organizacje regionalne w tym przede wszystkim UE nie skłonią obu stron do zakończenia kryzysu, nie ma co liczyć na "siłę wyższą" w postaci ONZ, pomijając oczywiście ogólne apele, jak choćby ten wystosowany  przez Wysokiego Komisarza ds. Praw Człowieka (zobacz tutaj).


1 komentarz:

Unknown pisze...

Nie, wszystko jest spokojne w Ukrainie, dzieci biegają na ulicy. Tylko we wschodniej części Ukrainy pogarsza sytuację. Chcę zauważyć, że na Ukrainie, można bezpiecznie zrobić prawo jazdy i nie otrzyma kary. Umożliwiają tutaj prawo jazdy na Ukrainie w bardzo krótkim czasie