piątek, 23 stycznia 2015

Propozycja utworzenia nowego trybunału NZ w Republice Środkowoafrykańskiej - tylko po co?

W środę 21.01.2014 r. odbyła się w siedzibie NZ w Nowym Jorku uroczystość upamiętniająca 70 rocznicę wyzwolenia  obozu Auschwitz-Birkenau zorganizowana przez polskie przedstawicielstwo przy NZ w Nowym Jorku. Przy tej okazji szereg państw, w tym USA, UK, Rosja, Francja, Izrael, Niemcy i Rwanda wypowiadały się na temat konieczności zapobiegania ludobójstwu i wdrażania koncepcji odpowiedzialności za ochronę (uwagę na obie powiązane te ze sobą kwestie zwrócono również przy okazji przyjmowania w kwietniu 2014 r. rezolucji 2150). Jan Eliasson - z-ca SG, podkreślał konieczność reagowania na znaki ostrzegawcze. Chciałoby się na te słowa odpowiedzieć: 200.000 ofiar w Syrii, 5.000 tysięcy na Ukrainie, i wymieniać można dalej - ale te zbrodnie trudno byłoby zakwalifikować jako ludobójstwo, więc NZ mogą usprawiedliwiać swą bezczynność.

Trzeba przyznać, że fiksacja na punkcie słowa ludobójstwo pozwala niekiedy zmusić NZ do działania, tak się stało w przypadku Republiki Środkowej Afryki, gdzie przynajmniej podjęto starania w celu powstrzymania wzajemnych mordów chrześcijan i muzułmanów (zobacz nasz post tutaj) właśnie ze względu na groźbę ludobójstwa. Zaangażowały się nie tylko NZ autoryzując poszczególne operacje, ale także organizacje regionalne i niektóre państwa (głównie Francja).

Powstała na podstawie rezolucji RB nr 2127 z grudnia 2014 r. Międzynarodowa Komisja Badań, która miała zająć się zbrodniami na terenie Republiki Środkowoeuropejskiej, w swoim raporcie (S/2014/928) stwierdziła, że nie może stwierdzić, iż doszło do ludobójstwa, ale z pewnością mieliśmy do czynienia ze zbrodniami przeciwko ludzkości i zbrodniami wojennymi (inna kwalifikacja prawna wcale nie umniejsza ich skali - liczba ofiar oscyluje k. 5 tysięcy, i okrucieństwa), a sprawców należy osądzić. 

Komisja rekomendowała utworzenie specjalnego trybunału w Republice Środkowoafrykańskiej, w którego powstaniu miałyby pomóc NZ (przypomnijmy, że w sierpniu 2014 zostało podpisane wstępne porozumienie między MINUSCA a rządem Republiki w sprawie stworzenia specjalnego trybunału złożonego z lokalnych sędziów, którzy byliby wspierani przez zagranicznych ekspertów). Pojawia się pytanie, po co tworzyć specjalny trybunał (zapewne typu hybrydowego ze względu na braki wykwalifikowanych i bezstronnych sędziów w Republice, zobacz artykuł NYT na ten temat), skoro sprawą zbrodni w Republice zajmuje się już prokurator MTK od września 2014 r.?

Tłumaczenie, że MTK i tak zająłby się nielicznymi zbrodniarzami jest niejasne, bo w zasadzie każdy trybunał umiędzynarodowiony zajmuje się jedynie nielicznymi winnymi, tymi pełniącymi najwyższe stanowiska lub ponoszącymi największą odpowiedzialność. Ponadto MTK działa na zasadzie komplementarności, więc taki specjalny trybunał mógłby całkowicie wyrugować go z prowadzenia postępowania w sprawie zbrodni na terenie Republiki Środkowej Afryki, gdyż w świetle statutu MTK  (art. 17) taki trybunał miałby pierwszeństwo. Nie jest to oczywiście złe rozwiązanie, ale niewątpliwie mogłoby być bardziej kosztowne, gdyż trzeba by budować nową instytucję od zera, zapewne z budową siedziby włącznie. Ekonomiczniej byłoby więc, gdyby NZ wsparły finansowo MTK, choćby z tytułu prowadzenia przez niego postępowań dotyczących sytuacji przekazanych przez RB (Libia, Sudan), do czego jest zobowiązana w świetle statutu (art. 115) i co by niewątpliwie wpłynęło na zwiększenie środków na dochodzenie w innych sytuacjach, w tym w Republice Środkowoafrykańskiej. MTK mógłby też w końcu na poważnie rozważyć prowadzenie postępowań sądowych poza Hagą, czego nie wyklucza statut, a co od lat proponuje m.in. William Schabas. Logiczniejsze pod względem ekonomicznym byłoby też po prostu wsparcie dla instytucji państwowych tego państwa, w tym sądowych, a nie tworzenie nowego sądu. W przyjętej wczoraj (22.01.) rezolucji 2196 RB nie podjęła powyższego wątku, ale nie oznacza to jeszcze, że dyskusja na powyższy temat została zamknięta.


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Autorka wielokrotnie - w mojej ocenie - myliła Blog z prawa międzynarodowego z artykułami do Fakt-u" jednak najnowszym zwrotem "fiksacja na punkcje słowa ludobójstwo" w kontekście Auschwitz-Birkenau rażąco przekracza powszechnie uznane granice swobody wypowiedzi. Z najwyższą przykrością wyrażam opinię, że dowodzi tym braku wiedzy o tym czym jest ludobójstwo lub wrażliwości. Pozwolę sobie również dodać, że w jezyku polskim słowo "fiksacja" ma peioratywne konotacje związane z zabużeniami w postrzeganiu rzeczywistości; powątpiewam czy jest to język prawniczej wypowiedzi na temat RB ONZ i czy Autorka ma kwalifikacje do formułowania odnośnych ocen. Jerzy Menkes

Patrycja Grzebyk pisze...

Szanowny Panie Profesorze, przepraszam, że odpisuję po dwóch dniach - ale byłam na krótkim urlopie. Moim zdaniem, kiedy giną setki, czy tysiące ludzi, społeczność międzynarodowa jest zobowiązana, aby zareagować, bez względu, czy dane zbrodnie zostaną zakwalifikowane jako zbrodnia ludobójstwa czy "tylko" zbrodnie przeciwko ludzkości czy zbrodnie wojenne (co wynika z obowiązków związanych z zakazem łamania norm peremptoryjnych i zasad odpowiedzialności państw zidentyfikowanych przez KPM w 2001, vide art. 41 Artykułów dot. odpowiedzialności państw za naruszenia prawa międzynarodowego lub choćby art. 1 konwencji genewskich z 1949 r.). RB i część społeczności międzynarodowej niestety skupia się często na kwalifikacji prawnej i gdy zbrodnie nie spełniają przesłanek zbrodni ludobójstwa lekceważą swe obowiązki wynikające z prawa międzynarodowego (czego również obawiała się Komisja, o czym wspomina powyższy post, Komisja bowiem zaznacza, iż fakt niestwierdzenia ludobójczego zamiaru nie umniejsza popełnionym zbrodniom) i właśnie w tym a nie innym kontekście użyłam sformułowania fiksacja na punkcie słowa ludobójstwa.

Anonimowy pisze...

Mam wrażenie, że prof. Jerzy Menkes w ferworze polemiki sformułował pogląd nie do końca słuszny. Nie ulega wątpliwości, że pojęcie ludobójstwa jest we współczesnym prawie międzynarodowym (tak w praktyce, jak i doktrynie) nadużywane i stało się słowem-wytrychem. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że społeczność międzynarodowa stara się za wszelką cenę piętnować ludobójstwo (zresztą bardziej werbalnie niż wyciągając konsekwencje z tego typu naruszeń prawa). Odbywa się to kosztem możliwości kwalifikacji naruszeń prawa międzynarodowego jako pozostałe zbrodnie przeciwko ludzkości - których ludobójstwo jest szczególnym przypadkiem. naszym obowiązkiem jest zrobić wszystko, aby się ono nie zdewaluowało. Możemy dyskutować, czy słowo "fiksacja" (wg Słownika języka polskiego, synonim słowa "bzik") jest w tym kontekście na miejscu, ale nie wydaje mi się, aby zostało użyte w kontekście Auschwitz. Od kolokwializmu blogerskiego daleko do "Faktu" ...
Natomiast skoro mowa o terminologii: pani dr Grzebyk z niejasnych powodów pisze o ambasadzie polskiej przy NZ. Prawnik (-czka) przywiązujący(a) taką wagę do terminologii nie powinien(nna) zapominać, że interesy RP w ONZ reprezentuje Stały Przedstawiciel, skądinąd w randze ambasadora.
Władysław Czapliński

Patrycja Grzebyk pisze...

Ambasada na Przedstawicielstwo przemianowana w poście. Za usterkę przepraszam. W istocie, ewidentna i niewytłumaczalna (również dla mnie)!