niedziela, 26 lipca 2015

Turcja w walce z państwem islamskim

Niedawny zamach terrorysty - samobójcy z państwa islamskiego (ISIS) w tureckim mieście Suruc spowodował nie tylko śmierć kilkudziesięciu osób, ale także spotkał się z międzynarodowym oburzeniem i dodatkowo sprawił, że Turcja postanowiła w końcu podjąć szeroko zakrojoną akcję zbrojną przeciwko ISIS. W tym celu zawarła pakt ze Stanami Zjednoczonymi aby zintensyfikować ataki powietrzne przeciwko ISIS (tu).
Obecna ofensywa może dziwić, ISIS już wcześniej była bezpośrednim zagrożeniem dla Turcji, przypomnijmy chociażby ataki na Kurdów w Kobani, syryjskim mieście leżącym bezpośrednio na granicy z Turcją. Wtedy jednak Turcja nie chciała wspierać Kurdów w ich walce z państwem islamskim, jej priorytetem było pozbycie się Assada z Syrii, a nie walka z ISIS. Jednak konflikt w Syrii, zagrożenie dżihadem w Iraku sprawiło, że do Turcji dotarło 2 mln uchodźców, których trzeba wspomóc. Erdogana już wcześniej krytykowano za brak reakcji w odniesieniu do polityki ISIS, niektórzy wręcz zarzucali mu wspieranie państwa islamskiego, zobacz tu. Poniedziałkowy zamach terrorystyczny przelał czarę goryczy. Erdogan postanowił reagować.
 
W kontekście anarchii w Iraku, wojny w Syrii, Turcja jest pierwszym wielkim graczem w wojnie z ISIS, którego ekspansja zbrodniczej działalności ISIS dotyczy bezpośrednio. I choć nie takie były jego zamiary, Erdogan walczy teraz po jednej stronie z Assadem. Czy to oznacza, że uznaje jego reżim? Miejmy nadzieję, że oznacza to tylko zmianę taktyki, Erdogan nie miał innego wyjścia. Ta "egzotyczna" koalicja może mieć jednak szanse na skuteczną walkę z ISIS. Niestety to złe wieści dla Syryjczyków. Bo oznacza to, że skoro Assad stał się partnerem w walce z ISIS to wojna domowa będzie trwać nadal, zwłaszcza, że ogłosił on właśnie amnestię dla dezerterów, zobacz tu.
Zobacz także tu.

Brak komentarzy: