piątek, 22 kwietnia 2016

Gdzie się ukrywają syryjscy zbrodniarze wojenni?

Exodus uchodźców jest nieszczęsnym ale i nieuniknionym rezultatem większości konfliktów zbrojnych. Im dłużej konflikt trwa i im bardziej jest krwawy, tym bardziej destrukcyjny wpływ ma to na ludność cywilną. Konflikt w Syrii jest tego doskonałym przykładem.

Bezpośrednim rezultatem tego konfliktu jest przeszło milion azylantów i uchodźców przebywających obecnie w Europie, a wśród nich również ci, którzy bezpośrednio przyczynili się do zbrodni popełnionych w czasie konfliktu, czyli do powodu tej masowej wymuszonej migracji. Jest tak ponieważ przy masowej migracji nie sposób odróżnić ofiary od zbrodniarzy, co zresztą jest chętnie przywoływane jako argument na rzecz anty-azylanckiej polityki  "zamknięcia granic".

Jednak to nie zagrożenie bezpieczeństwa krajów przyjmujących stanowi obecnie główny problem, ale kwestia przyszłości uchodźców osiedlających się w krajach Europy, którzy wiedzą, że ich prześladowcy ubiegają się o azyl wraz z nimi. Bezkarność sprawców żyjących jako uchodźcy w krajach Europy nadal jest jednak ignorowane przez media i uczestników debaty publicznej.

Osoby bacznie obserwujące media społeczności mogły się już natknąć na akcję społecznościową, w której to obywatele z Syrii, w tym azylanci, uchodźcy, jaki i świadkowie zbrodni popełnianych w trakcie konfliktu w Syrii, śledzą na podstawie wpisów na Facebook’u miejsca pobytu domniemanych zbrodniarzy wojennych. Ben Davis, Brytyjski dziennikarz i filmowiec (który odwiedził Syrię w 2013), założył pod koniec 2015 roku bloga, na którym dokumentuje i archiwizuje przypadki byłych żołnierzy reżimu Assada i innych grup militarnych – i domniemanych zbrodniarzy wojennych – ukrywających się w Europie jako azylanci. Ich liczbę szacuje na ponad 2,000.

To dzięki takim powiadomieniom władz imigracyjnych wzrosła liczba aresztowań domniemanych zbrodniarzy wojennych w różnych krajach Europy. Np. władze Niemieckie aresztowały na początku tego miesiąca obywatela Syrii w związku z podejrzeniem dowodzenia przez niego grupą militarną w Aleppo, oskarżaną o popełnienie zbrodni wojennych włącznie z plądrowaniem zabytków (czytaj). Z kolei w Norwegii policja prowadzi dochodzenie w sprawie przeszło 20 osób, które rzekomo były odpowiedzialne za zbrodnie wojenne w Syrii, a które zostały zidentyfikowane dzięki donosom od azylantów i władz imigracyjnych (czytaj)

Te i podobne inicjatywy są niezmiernie ważne w dokumentowaniu i identyfikacji zbrodni, i miejsca pobytu domniemanych zbrodniarzy wojennych, zwłaszcza że prowadzenie śledztwa w teatrze działań zbrojnych jest niezmiernie utrudnione.

Mocą Decyzji (2003/335/JHA) z maja 2003 Rada UE potwierdziła, że państwa członkowskie mają do czynienia z osobami zamieszanymi w zbrodnie międzynarodowe, które próbują przekroczyć i osiedlić się w UE (par. 6). W odpowiedzi część państw członkowskich (m.in. Niemcy, Szwecja czy Niderlandy) powołały wyspecjalizowane jednostki do ścigania zbrodni wojennych, w skład których wchodzi policja lub prokuratorzy. Państwa członkowskie są również wspomagane w tej kwestii przez założoną w 2004 ‘The Genocide Network’ - platformę dla prokuratorów i praktyków z państw członkowskich UE na potrzeby wymiany informacji i sprawdzonych metod w pociąganiu do odpowiedzialności karnej osób, które popełniły międzynarodowe zbrodnie. Nie należy bowiem zapominać, że wśród uciekających z regionów konfliktów znajdują się również ofiary i świadkowie, którzy stanowią niezastąpione źródło informacji o popełnionych zbrodniach. 

Niewątpliwie, wraz z cywilami uciekającymi z Syrii przedostali się do Europy kombatanci, w tym zbrodniarze wojenni, co jednak otwiera możliwość aby na podstawie jurysdykcji uniwersalnej kraje europejskie pociągnęły tych ostatnich do odpowiedzialności karnej. Stanowi to "okazję", którą należy spożytkować dla przyszłości Syrii i sprawiedliwości międzynarodowej.  

Brak komentarzy: