czwartek, 28 marca 2019

Raport ws. użycia broni chemicznej w Syrii w kwietniu 2018 r.

Za kilkanaście dni minie pierwsza rocznika ataku rakietowego przeprowadzonego przez USA, Wielką Brytanię i Francję w Syrii (pisaliśmy o tym tutaj). Bezpośrednią przyczyną uderzenia w dniu 14 kwietnia 2018 r. miało być użycie broni chemicznej przez syryjski reżim w mieście Douma 7 kwietnia. W oświadczeniu wydanym po rozpoczęciu ataku, prezydent Trump jednoznacznie wskazał powody i winnego użycia broni chemicznej, mówiąc, że „w zeszłą sobotę, reżim Assada ponownie użył broni chemicznej, aby mordować niewinnych cywilów”.

Z doniesień medialnych jednoznacznie wynikało, że doszło do użycia broni chemicznej. Aby jednak uzasadnić podstawy użycia siły w Syrii, żadne z interweniujących państw nie przedstawiło dowodów wskazujących, że faktycznie w Doumie użyto takiej broni, ani że to siły rządowe użyły broni chemicznej przeciwko cywilom.

Badaniem wydarzeń z 7 kwietnia 2018 r. w Doumie zajęła się Fact Finding Mission in Syria Organizacji ds. zakazu broni chemicznej, która dopiero na początku marca tego roku wydała swój raport w tej sprawie.

Z raportu wynika, że z przyczyn bezpieczeństwa misja rozpoczęła badanie miejsca, w którym miało dojść do użycia broni chemicznej dopiero 21 kwietnia, jak również, że nie miała dostępu do ciał osób zabitych w Doumie. Mimo dwutygodniowego opóźnienia, misji udało się jednak znaleźć na miejscu ślady reaktywnych związku chloru. Na podstawie zebranych próbek, ekspertyz balistycznych i toksykologicznych oraz informacji od świadków, misja stwierdziła, że istnieją podstawy, aby uznać, że 7 kwietnia 2018 r. w Doumie doszło do użycia broni chemicznej. 

Z jednej strony więc misja potwierdziła doniesienia mediów o ataku bronią chemiczną. Należy jednak zauważyć, że ocena sytuacji, która politykom zajęła tydzień, Organizacji ds. zakazu broni chemicznej, prowadzącej dokładne, bezstronne i obiektywne śledztwo, zajęła prawie rok. Mimo tego, że tym razem wnioski misji Organizacji pokrywają się z wnioskami decydentów w USA, Wielkiej Brytanii i Francji, nie zawsze tak musi być. Z drugiej strony, Organizacja nie określiła pochodzenia znalezionych śladów chloru, a tym samym nie wskazała kto przeprowadził atak. Do tej pory bowiem misja Organizacji w Syrii nie miała kompetencji, aby wskazywać kto jest odpowiedzialny za użycie broni chemicznej; mogła jedynie badać czy do użycia broni chemicznej w ogóle doszło. Ma to zmienić się po decyzji Konferencji państw-stron konwencji o zakazie broni chemicznej z 27 czerwca 2018 r., która zdecydowała, że Sekretariat Organizacji ma wprowadzić rozwiązania mające na celu zidentyfikowanie sprawców użycia broni chemicznej w Syrii (par. 10).

Decyzja nie ma jednak zastosowania do przypadków użycia broni chemicznej, które nastąpiły przed jej wydaniem, a więc również do użycia broni z 7 kwietnia 2018 r.

Po czerwcowej Konferencji państw-stron utworzono także Trust Fund for Syria Missions for the formation and operation of the Organisation for the Prohibition of Chemical Weapons, który ma pomóc w identyfikowaniu sprawców użycia broni chemicznej. 

Brak komentarzy: