sobota, 30 marca 2019

Wczoraj miał nastąpić Brexit. Czy w ogóle do niego dojdzie?

Wczoraj miały minąć ostatnie godziny członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. 29 maja 2017 r. rząd brytyjski wysłał do Rady Europejskiej notyfikację o zamiarze opuszczenia wspólnoty i wówczas zaczął mijać termin, o którym mowa w art. 50 ust. 2 TUE. Brexit okazał się jednak dużo bardziej skomplikowany niż przypuszczano. Teraz wiadomo tylko tyle, że Wielka Brytania pozostanie jeszcze w UE przynajmniej przez dwa tygodnie.

W ubiegłym tygodniu premier Th. May oficjalnie poprosiła o wydłużenie terminu Brexitu do końca czerwca. Rada Europejska, zgadzając się ogólnie na przedłużenie procesu wyjścia Brytyjczyków z Unii, zaproponowała jednak dwa alternatywne terminy:

- 12 kwietnia, o ile Withdrawal Agreement nie zostanie przyjęty przez Izbę Gmin (wówczas będzie miał miejsce twardy Brexit)

- 22 maja, o ile porozumienie w sprawie warunków wystąpienia zostanie ostatecznie przyjęte.

Problem w tym, że swojej decyzji Rada Europejska wyraźnie zaznaczyła, że porozumienie powinno być przyjęte do wczoraj. Tymczasem zostało ono ponownie, po raz trzeci odrzucone przez Izbę Gmin. Czy oznacza to ostatecznie, że nie ma odwrotu przed twardym Brexitem? Niekoniecznie. We wspomnianej decyzji wskazano także, że w takim przypadku rząd brytyjski „określi dalsze działania do rozważenie przez Radę Europejską”. W praktyce będzie to prawdopodobnie oznaczało, że rząd brytyjski poprosi ponownie o przedłużenie terminu na wystąpienie z Unii i tym razem będzie to termin dużo dłuższy. W związku z tym Wielka Brytania będzie również prawodopodobnie musiała wziąć udział w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. 

Sama prośba o ponowne wydłużenie terminu z pewnością jednak nie zadowoli wszystkich szefów państw lub rządów państw członkowskich Unii. Już poprzednio wskazywano, że opóźnienie procedury wystąpienia jest możliwe, ale tylko wówczas, gdy rząd brytyjski przedstawi wyraźne ku temu powody. Jaki może być nowy powód na opóźnienie Brexitu? Sytuacja jest bardzo dynamiczna i trudno na razie prognozować, co może się stać, ale nie jest wykluczone, że dojdzie jednak do drugiego referendum w sprawie Brexitu. Możliwość ta była co prawda odrzucona w czwartek przez Izbę Gmin, ale podobnie odrzucone zostały wszystkie pozostałe perspektywy w sprawie Brexitu. Spośród ośmiu przedstawionych scenariuszy drugie referendum miało jednak najwięcej zwolenników, zaraz po opcji Brexitu z unią celną. Co więcej, wydaje się, że rośnie presja społeczna na drugie referendum, co było szczególnie widoczne w ubiegły weekend, gdy protesty przeciw Brexitowi zgromadziły w Londynie około milion ludzi. Zorganizowanie drugiego referendum było wreszcie przedmiotem rekordowej petycji, pod którą podpisało się prawie sześć milionów brytyjskich obywateli. Mimo że petycja ta została odrzucona, to tak wyraźny głos społeczeństwa obywatelskiego odbił się szerokim echem, także wśród najwyższych urzędników unijnych.

Wszystko pozostaje jednak w dalszym ciągu w obszarze coraz bardziej nieoczywistej polityki brytyjskiej. W najbliższych dniach możemy spodziewać się wiadomości o coraz to nowych zwrotach akcji. Mimo to unijne scenariusze na Brexit pozostają niezmienione: albo nastąpi on na podstawie wynegocjowanego Withdrawal Agreement, albo dojdzie do wystąpienia bez umowy, albo Wielka Brytania swój zamiar opuszczenia wspólnoty. 

Brak komentarzy: