czwartek, 24 września 2020

75 sesja Zgromadzenia Ogólnego ONZ - amerykańsko-chińska wymiana ciosów i słowa Dudy o solidarności i prawie (niestety z błędami)

 Rozpoczęła się 75. sesja Zgromadzenia Ogólnego. Po raz pierwszy wystąpienia mają charakter zdalny, są wcześniej nagrane a następnie odtwarzane w określonej kolejności.

Dużo emocji wywołała wymiana ciosów w wystąpieniach prezydenta USA - Donalda Trumpa i Sekretarza Generalnego Komunistycznej Partii Chin - Xi Jinpinga.

Już w pierwszych słowach Donald Trump odniósł się do walki z "chińskim wirusem". A następnie kilkakrotnie podkreślał, że trzeba pociągnąć do odpowiedzialności "naród, który rozpętał pandemię na świecie: Chiny", co jest warunkiem dobrej przyszłości. Trump wyraźnie wskazał, że to chiński rząd i Światowa Organizacja Zdrowia, która jest kontrolowana przez Chiny kłamała, że wirus nie przenosi się z człowieka na człowieka i że osoby bez symptomów nie roznoszą wirusa (zapewne dr Fauci spuściłby teraz smutno głowę, bo któż pamięta takie stwierdzenia ze strony WHO czy nawet Chin). 

Dodatkowo Trump oskarżył Chiny o zatruwanie oceanów plastikiem i śmieciami, przeławianie wód innych państw, niszczenie rafy koralowej, emitowanie toksycznej rtęci do atmosfery. Podkreśla, że emisja dwutlenku węglu przez Chiny jest dwukrotnie większa niż w Stanach i rośnie. Za to Stany ograniczyły emisję bardziej niż jakiekolwiek państwo na świecie. 

Trump pochwalił się, że trzy szczepionko są w finalnej fazie badań i że za chwilę trafią do masowej produkcji.

Trump wskazał na główne zagrożenia a są nimi - tu nie ma niespodzianki:terroryzm, prześladowania kobiet, przymusowa praca, przemyt narkotyków, handel ludźmi, prześladowania religijne i "czystki etniczne mniejszości religijnych" (?).

Podkreślił też, że Stany są liderem praw człowieka, bo rozwijają może nie prawa, ale szanse dla kobiet, rozwijają wolności religijne, zdekryminalizowały homoseksualizm, walczą z handlem ludźmi i chronią nienarodzone dzieci


Chiny powróciły u Trumpa w oskarżeniach o nadużycia w handlu. A jeśli należałoby wskazać drugie państwo będące głównym wrogiem Ameryki (a tym samym - w opinii USA - świata), to oczywiście jest nim Iran - państwo sponsorujące terror.

Trump przedstawił siebie jako człowieka niosącego pokój, w b. Jugosławii, na Bliskim Wschodzie, bo Trump i USA to "peacemakerzy" (America is fulfilling our destiny as peacemaker, but it is peace through strength).

Dobra wiadomość dla świata - ISIS zostało zniszczone w 100% a jej lider i twórca Al -Baghdadi oraz największy terrorysta Qasem Solemani zabici przez USA.


Nic dziwnego, że wszyscy byli ciekawi, co pojawi się wystąpieniu Xi Jinpinga, który w swoim przemówieniu przypomniał, że ONZ powstała w oparciu o koalicję walczącą z faszyzmem, i w tej koalicji były Chiny.

Xi Jinping podkreślał konieczność wspólnej mobilizacji na rzecz walki z wirusem i stawianie ludzkiego życia na pierwszym miejscu. Liderem walki ma być WHO. Chiny też twierdzą, że mają szczepionki w ostatniej fazie badań, ale wyraźnie zapowiedziały, że jak tylko badania się zakończą, szczepionka ta stanie się ogólnym dobrem - to ważne słowa w kontekście krytyki nacjonalistycznego podejścia do szczepień propagowanego obecnie przez większość państw.

Ze strony Chin padła też wyraźna deklaracja, że do 2060 r. zamierzają osiągnąć neutralność w emisji dwutlenku węgla, ale szczyt emisji dopiero nastąpi (do 2030 r.). Xi Jinping zadał też pytania o zasady światowego zarządzania i konieczność podjęcia tematu ekonomicznego rozwoju oraz rozwijania zielonej rewolucji.

Chiny podkreśliły, że nie chcą angażować się w żaden konflikt - ani zimny, ani gorący i nie zamierzają budować imperium.


Co charakterystyczne, gdy USA wycofują się ze współpracy międzynarodowej i zapowiadają cięcia w finansowaniu organizacji międzynarodowych, Chiny podają konkretne sumy, które wpłacą na określone fundusze czy to walki z Covid, kryzysem żywnościowym na południu itd.


Oczywiście oba wystąpienia są pełne propagandy, hipokryzji, ale niestety to u Trumpa znajdziemy znacząco więcej kłamstw, przeinaczeń i konfrontacyjnego tonu. Co może być próbą odwrócenia uwagi od problemów w USA, które rzutują na wybory prezydenckie. Obwinianie Chin za Covid-19 jest wygodne, gdy śmiertelność w USA jest nadal tak bardzo wysoka.


Wystąpienie w imieniu RP wygłosił prezydent Andrzej Duda - to charakterystyczne, że od czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego, corocznie prezydenci występowali na forum ZO (wcześniej zdarzały się wystąpienia prezydentów, ale zazwyczaj wygłaszali je ministrowie spraw zagranicznych). Tym samym prezydenci podkreślają wagę ONZ (choć niekiedy jest to po prostu chęć zaznaczenia swojej roli w polityce zagranicznej i jedna z nielicznych okazji pokazania się na forum międzynarodowym).

W przemówieniu Dudy padają słowa o wadze "przestrzegania prawa międzynarodowego, wielostronnej współpracy państw, międzynarodowego prawa humanitarnego, ochronie praw człowieka czy dbania o środowisko naturalne". Duda wzywał wielokrotnie do globalnej solidarności, co ciekawe - tej solidarności zabrakło, gdy trzeba było wspólnie w ramach Unii Europejskiej podejmować działania na rzecz walki z Covid.


Prezydent nie uchronił się od błędów - co skłania do pytania, czy rzeczywiście w ramach procesu przygotowania wystąpienia prezydenta, nie warto skonsultować tekstu z internacjonalistami? Oczywiście przemówienie prezydenta ma charakter polityczny, ale gdy mówi się tak wiele o prawie międzynarodowym, to nie powinno się popełniać błędów w przywoływaniu jego norm.


Przykłady takich błędów lub niekonsekwencji są następujące:

- "Upowszechnianie roli międzynarodowego prawa humanitarnego pozostaje jednym z priorytetów polskiej polityki zagranicznej ostatnich lat. Dlatego przez Radę Praw Człowieka ONZ, w której Polska pełni obecnie trzyletni mandat, zaapelowałem do społeczności międzynarodowej o zwrócenie uwagi na łamanie praw człowieka na Białorusi." - otóż na Białorusi nie ma konfliktu zbrojnego, do którego ma zastosowanie międzynarodowe prawo humanitarne; są naruszenia praw człowieka, dlatego nie wiadomo, dlaczego to właśnie MPH prezydent wiąże z sytuacją na Białorusi.

- "Światem wstrząsały i nadal wstrząsają rozmaite rodzaje agresji – od aktów terrorystycznych, po liczne konflikty regionalne, z których wiele przerodziło się z czasem w tzw. zamrożone konflikty, niezwykle trudne do rozwiązania." - agresja to użycie siły zbrojnej przez jedno państwo przeciwko drugiemu, niezrozumiałe jest, dlaczego akty terrorystyczne automatycznie łączy się z agresją.


- prezydent odniósł się do " współpracy państw w sytuacji naruszenia fundamentalnych norm prawa międzynarodowego, np. w przypadku agresji Federacji Rosyjskiej na Gruzję czy Ukrainę, pozostaje nieodzowna." - jednak nie odniósł się do przypadków użycia siły na Bliskim Wschodzie - choć pośrednio odniósł się do konfliktu w Syrii wspominając użycie broni chemicznej w 2018 - irytujące jest jednak, że tylko naruszenia tej jednej normy dot. broni chemicznej skłaniają do krytyki działań zbrojnych na Bliskim Wschodzie, gdy tymczasem szereg zbrodni jest dokonywanych przy użyciu broni konwencjonalnej - co ciekawe właśnie w kontekście użycia broni chemicznej w 2018 r. (a więc ewidentnie chodzi o Syrię) - prezydent sugeruje, że te naruszenia zostały dokonane w zbiegu z "pogwałceniem fundamentalnej zasady prawa międzynarodowego: suwerenności i integralności terytorialnej." - a zatem zdaniem naszego prezydenta ataki chemiczne w Syrii zostały dokonane przez obce państwa?



- prezydent powiedział "Polityka siły i agresji ma miejsce nie tylko na obszarach peryferyjnych. Stosuje się ją także w regionie świata, w którym leży mój kraj – Polska, w naszym najbliższym sąsiedztwie." - szanowni czytelnicy, a więc wiemy, że jesteśmy w centrum świata, a nie na peryferiach, to już nawet nie jest West and the Rest, ale Poland  and the Rest...jakoś trudno zaakceptować, że dla innych (nawet dla USA) to nasz region może być peryferyjny



Należy pochwalić ideę pokoju przez prawo głoszoną przez PAD, jednak warto pamiętać, że ta idea ma szansę na realizację, albo przynajmniej skuteczną promocję, gdy jesteśmy konsekwentni. Trudno upominać się o prawa człowieka, gdy Polska jest o łamanie tych praw oskarżana.


 Bardzo cenię, że prezydent wspomniał, iż "Naruszanie norm prawa międzynarodowego musi się wiązać z konsekwencjami, a jednostki za to odpowiedzialne muszą być pociągane do odpowiedzialności." - ale w takim razie Polska powinna pokazać, że wspiera tę zasadę, tak jak ostatnio Holandia podejmując kroki przeciwko Syrii w związku ze zbrodniami wojennymi, albo Gambia w związku ze zbrodniami w Mjanmie - są środki do walki o odpowiedzialność zarówno osób indywidualnych, jak i państw, którym działania tych osób można przypisać.


Powinniśmy ucieszyć się ze stwierdzenia, że "zapoczątkowaliśmy już przemianę w kierunku sprawiedliwej, zielonej i niskoemisyjnej gospodarki." - jednak warto dopytać o konkrety.


Niestety debata ogólna w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ to fajerwerki propagandy, okazja do przyłożenia wrogom, albo wskazanie swoich największych przyjaciół. Jednak internacjonaliści z zainteresowaniem powinni śledzić wątki poruszane w czasie debaty, gdyż choć problemy takiej jak pandemia są wykorzystywane do walki politycznej (upolityczniane), to na pewnym etapie ulegają również jurydyzacji i na to trzeba się przygotować.


Na 75-lecie ONZ wiele państw - w tym Polska - podkreślało przydatność organizacji, jednak, by była ona sprawna musi wygrać duch współpracy i zaufania...a obecnie mamy kolejną fazę zlodowacenia stosunków międzynarodowych na linii wielkich mocarstw. 


Brak komentarzy: