Strony

wtorek, 24 listopada 2015

Zestrzelenie rosyjskiego samolotu przez Turcję - aspekty prawne

Informacje o zestrzeleniu rosyjskiego samolotu przez siły tureckie przy granicy syryjsko-tureckiej (zobacz informację tutaj) prowokują pytania o ocenę tego incydentu z punktu widzenia prawa międzynarodowego.

Z punktu widzenia prawa o użyciu siły, ocena musi być o tyle ostrożna, że strony już spierają się o to, czy samolot znalazł się w przestrzeni powietrznej Turcji czy też nie (zobacz tutaj). Należy podkreślić, że ewentualne wtargnięcie samolotu wojskowego w strefę powietrzną Turcji stanowiłoby użycie siły niezgodne z Kartą Narodów Zjednoczonych (art. 2 ust. 4), a wobec informacji, że samolot nie reagował na wezwania tureckich sił, a do podobnych incydentów dochodziło już wcześniej, Turcja mogła zestrzelić samolot odwołując się do prawa do samoobrony (art. 51 KNZ). Samoobrona w świetle KNZ może być przywołana wyłącznie w odpowiedzi na zbrojny atak. Oczywiście można mieć wątpliwości, czy samo naruszenie przestrzeni powietrznej stanowi zbrojny atak, jednak wobec niereagowania na (rzekome) wezwania tureckich sił, można stwierdzić, że istniało poważne i bliskie zagrożenie atakiem, które wydawało się nie do uniknięcia (byłby więc to przypadek samoobrony preempcyjnej - która USA często mylą z prewencyjną - której dopuszczalność przewiduje prawo zwyczajowe, a do którego art. 51 też się odwołuje mówiąc o "naturalnym" prawie do samoobrony). Jeśli jednak, ktoś miałby wątpliwości co do możliwości odwołania do samoobrony preempcyjnej w powyższych okolicznościach, to warto przywołać koncepcję "inteceptive attack" forsowaną przez Yorama Dinsteina, odnoszącą się do sytuacji, w której do użycia siły kinetycznej jeszcze nie doszło ze strony danego podmiotu (np. do zbombardowania danych celów), ale uruchomiono sprzęt służący do takiego właśnie użycia. W takiej sytuacji, zdaniem Dinsteina, można przyjąć, że do ataku w istocie już doszło (dochodzi).

Jeśli jednak przyjąć, że do zestrzelenia samolotu rosyjskiego doszło po syryjskiej stronie granicy, wówczas to Turcja dopuściłaby się ataku zbrojnego, na który Rosja może odpowiedzieć, ale zawsze w proporcjonalny sposób. Rozpoczęcie więc ofensywy lądowej, czy bombardowania baz samolotów wojskowych w Turcji stałoby w sprzeczności z zasadą proporcjonalności (oczywiście jeśli wierzymy, że państwa tą zasadą jeszcze się przejmują).

Biorąc pod uwagę ogromne napięcie, jakie towarzyszy tego typu incydentom, nie bez powodu w definicji agresji przyjętej w rezolucji nr 3314 Zgromadzenia Ogólnego z 1974 r. stwierdzono, że przy ocenie, czy dany czyn stanowi akt agresji, Rada Bezpieczeństwa powinna wziąć pod uwagę nie tylko to, kto pierwszy użył siły, ale także to, czy dany czyn jest odpowiedniej wagi, co miało na celu wyeliminowanie z definicji agresji incydentów granicznych (takich jak omawiany w niniejszym poście... oczywiście o ile nie nastąpi dalsza eskalacja). Celem tego postanowienia nie było wyznaczenie jakiegoś poziomu działań zbrojnych, od którego można by mówić o agresji, lecz uwzględnienie postulatu państw zachodnich o konieczności zbadania intencji danych działań zbrojnych (czy istnieje animus aggressionis). Jeśli więc strona turecka była przekonana, że jedynie broni swego terytorium, o agresji z jej strony nie może być mowy. Dodajmy, że obie strony mogą przywoływać definicję agresji, gdyż uznaje ona za akt agresji zarówno atak sił zbrojnych na terytorium danego państwa (punkt dla Turcji, wszak przestrzeń powietrzna wchodzi w skład terytorium państwa, którego ma ono prawo bronić), jak i atak na siły lotnicze danego państwa (punkt dla Rosji, choć definicja mówi o siłach, więc oczywiście można podnosić, że jednego samolotu nie można utożsamiać z pojęciem floty powietrznej (air fleet)). Dla jasności, podkreślmy jednak, że w przypadku braku eskalacji konfliktu, o agresji nie może być w powyższym kontekście mowy, a ocena prawna incydentu (z punktu widzenia ius contra bellum) wymaga przede wszystkim zbadania faktów, aby ustalić, kto odpowiada za naruszenie prawa międzynarodowego.

Z punktu widzenia międzynarodowego prawa humanitarnego konfliktów zbrojnych, prawo to stosuje się w każdym przypadku użycia siły zbrojnej między państwami. Sugeruje się jednak, że jeśli chodzi o stwierdzenie momentu, od którego stosuje się prawo konfliktów zbrojnych, także w przypadku międzynarodowego konfliktu zbrojnego konieczne jest zbadanie skali działań zbrojnych (zob. wyrok Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii, The Prosecutor v. Dusko Tadic, Decision on the Defence Motion for Interlocutory Appeal on Jurisdiction, par. 70: “These hostilities exceed the intensity requirements applicable to both international and internal armed conflicts”). Celem takiego podejścia, jest wykluczenie kwalifikacji granicznych incydentów jako konfliktów zbrojnych (np. zabłąkanie się szwajcarskich żołnierzy w lasach Liechtensteinu czy strzelanie w powietrze dla postrachu), bo stwierdzenie istnienia konfliktu zbrojnego oznacza stosowanie MPHKZ i możliwość atakowania celów ze względu na ich status. Tym niemniej, w momencie pojawienia się pierwszych potencjalnych ofiar nie ulega wątpliwości, że takie osoby są objęte ochroną MPHKZ (zob. M. Sassòli, A. A. Bouvier, How Does Law Protect in War? Cases, Documents and Teaching Materials on Contemporary Practice in International Humanitarian Law, Volume I, 2nd ed., International Committee of the Red Cross, Geneva: 2006, s. 116 lub R. Kolb, R. Hyde, An Introduction to the International Law of Armed Conflicts, Hart Publishing, Oxford: 2008, s. 101). Tym samym rosyjski pilot, jeśli znajduje się/znajdzie w rękach tureckich ma prawo do statusu jeńca wojennego. Jeśli natomiast trafi w ręce, powiedzmy syryjskiej opozycji, to ze względu na kwalifikację rosyjskich działań zbrojnych w Syrii jako niemiędzynarodowy konflikt zbrojny takiego statusu nie będzie posiadał. Dla jasności dodajmy, że w świetle MPHKZ zestrzelenie samolotu wojskowego jest całkowicie legalne, gdyż jest on obiektem wojskowym w rozumieniu art. 51 protokołu dodatkowego do konwencji genewskich z 1949 r. Stroną protokołu jest Rosja, ale nie jest Turcja, tym niemniej definicja obiektu wojskowego obejmująca sprzęt wojskowy z pewnością jest odzwierciedleniem prawa zwyczajowego.

Odnośnie informacji, że otworzono ogień do opadających pilotów, należy podkreślić, że "Osoba opuszczająca ze spadochronem statek powietrzny niezdolny do lotu nie powinna być przedmiotem ataku w czasie opadania" (art. 42 PD I). Jest to zasada, której obowiązywanie nie było kwestionowane co najmniej od czasu zakończenia I wojny światowej (to właśnie za tego typu czynu mieli być sądzeni Niemcy na podstawie traktatu wersalskiego).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz