Poniżej więcej
szczegółów i krótki komentarz.
Z informacji udzielonych posłom przez wiceministra MSP Mikołaj Wilda wynika, że zakres rewizji BITów jest szeroki i obejmuje wszystkie umowy tego rodzaju zawarte przez Polskę w latach 80-tych i 90-tych ubiegłego stulecia.
MSP uzasadnia wzięcie polskich BITów pod lupę tym, że nie ma już potrzeby ochrony inwestorów zagranicznych w Polsce przed arbitralnym działaniem państwa, co było podstawą ich zawierania. Późniejsze komentarze MSP sugerują jednak, że wypowiadanie mogłoby być ograniczone do BITów wewnątrzunijnych. O wygaszenie tych umów, zawartych zanim obie strony BITu stały się państwami członkowskimi UE, stara się Komisja Europejska, ponieważ naruszają one unijną zasadę swobody przepływu kapitałów.
MSP zapowiada również, że będzie się starało o skrócenie okresów przejściowych obowiązywania polskich BITów po ich wypowiedzeniu. BITy często przewidują, iż inwestycje dokonane przed ich wygaśnięciem korzystają z ochrony jeszcze przez określony czas po jego wygaśnięciu (np. przez 5, 10 czy 10 lat). Modyfikacja takiego postanowienia nie może być jednak dokonana jednostronnie i wymagałaby porozumienia z drugim państwem-stroną BITu.
BITy są instrumentami polityki inwestycyjnej i nie ma obowiązku ich zawierania. Tradycyjnie pełniły funkcję sygnalizacyjną – wskazywały zagranicznemu kapitałowi, że dane państwo jest przyjazne inwestycjom zagranicznym. Pomimo że nie da się wykazać, że podpisanie BITu przez dane państwo zwiększa napływ kapitału zagranicznego, tradycyjne przyjmowano, że jego wypowiedzenie wysyła do inwestorów negatywny sygnał. Od kilku lat takie podejście zaczyna się zmieniać. Z danych UNCTAD wynika, że BITy wypowiadają i renegocjują m.in. Indonezja czy RPA.
Istnienie BITu jest tylko jednym z bardzo wielu czynników branych pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o dokonywaniu inwestycji. Atrakcyjność inwestycyjna jest przede wszystkim związana z przewidywalnością i stabilnością systemu gospodarczego i politycznego danego państwa. Należy jednak pamiętać, że brak BITu może negatywnie wpływać na dostępność gwarancji inwestycyjnych bądź ubezpieczenia od ryzyka politycznego dla przedsiębiorcy chcącego zainwestować w danym państwie, co może wpłynąć na wybór miejsca inwestycji.
BITy są umowami wzajemnymi. Oznacza to więc, że ich wypowiadanie przez Polskę wygasza analogiczną ochronę polskich inwestorów w innym państwie. MSP nie tłumaczy jak zapatruje się na kwestię wypowiadania BITów z państwami, w których polscy inwestorzy mogą się obawiać arbitralnych działań państwa goszczącego.
MSP nie wyjaśnia również jak w tym kierunku polityki inwestycyjnej mieszczą się umowy o wolnym handlu (FTA) zawierane przez Unię Europejską. Umowy te, jak np. FTA z Wietnamem, o której pisaliśmy niedawno, zawierają odpowiedniki BITów. Polska jako państwo członkowskie UE jest automatycznie stroną takich umów.
Należy także przypomnieć, że nie wszystkie BITy można wypowiedzieć w dowolnej chwili. Np. BIT polsko-ukraiński, który
automatycznie odnawia się na 5-letnie okresy ważności, może być wypowiedziany
tylko na dwanaście miesięcy przed upływem takiego okresu.
Ministerstwo zapowiedziało analizę kosztów i korzyści ewentualnej rewizji wiążących nas BITów. Po stronie kosztów ciekawe będzie, jaką metodologią ocenić wkład traktatów w kształtowanie korzystnego klimatu inwestycyjnego (przy czym pewne koszty Polska może ponieść już w związku z samymi sugestiami, niezależnie od ich ewentualnej dalszej realizacji). Po stronie korzyści rodzi się pytanie o cele takiego działania i ewentualne efektywniejsze środki alternatywne.
OdpowiedzUsuń