Strony

poniedziałek, 17 marca 2014

Bezprawne wydanie a zakres immunitetu jurysdykcyjnego i doktryny Act of State

Angielski High Court  orzekł w sprawie Belhaj & Anor v Straw & Ors dotyczącej zarzutów bezprawnego zatrzymania, porwania i wydania władzom państwa obcego, że kontestowane działania funkcjonariuszy publicznych objęte są zakresem doktryny Act of State, w związku z czym nie podlegają badaniu sądu. 
Sąd stwierdził zarazem, że waga zarzucanych czynów nie może stanowić podstawy ograniczenia zakresu immunitetu jurysdykcyjnego.

Stan faktyczny
W lutym 2004 roku powód (obywatel Libii, opozycjonista wobec rządów płk. Kadafiego) oraz jego żona - powódka w sprawie (obywatelka Maroka), mieszkający wówczas w Chinach, podjęli starania o uzyskanie azylu w Wielkiej Brytanii. Próbę lotu z Pekinu do Londynu pokrzyżowało zatrzymanie pary przez władze chińskie, a następnie wydanie do Malezji, gdzie oboje byli przetrzymywani przez 2 tygodnie. Brytyjskie MI6 poinformowało o zatrzymaniu władze libijskie, a administracja USA zaproponowała przejęcie obojga i wydanie Libii.

W marcu 2004, na postawie ustaleń między rządami Tajlandii, USA i Libii małżeństwo wysłano lotem rejsowym z Kuala Lumpur do Bangkoku. Na miejscu amerykańscy agenci w kominiarkach porwali powoda do pędzącej furgonetki. Przez kilka kolejnych godzin powód był poddany nieludzkiemu traktowaniu m.in. podwieszany na haku, obijano nim o ścianę, czy skuty krótkim łańcuchem, który łącząc nogi i ręce wymusił pozostawanie w bolesnej pozycji. Powódkę, wówczas w ciąży, również porwano. Kobieta była m.in. mocno związana, szturchana w brzuch i podano jej środki uspakajające. Ostatecznie oboje przymocowano taśmą klejącą do podłogi samolotu spółki kontrolowanej przez CIA i wysłano do Trypolisu. W trakcie podróży i na miejscu wobec powodów stosowano dalsze środki przymusu, w wyniku czego m.in. powódka była przekonana, że doszło do przerwania ciąży.

Jeszcze w marcu rząd brytyjski listownie pogratulował Libii przeprowadzenia udanej operacji wydania powoda.


Stan prawny
Pan Belhaj wystąpił do sądu o stwierdzenie bezprawności i zasądzenie odszkodowania w związku z zatrzymaniem, przetrzymywaniem i wydaniem władzom libijskim, a następnie działaniami i zaniechaniami w trakcie przetrzymywania w Libii. Wszystkie te działania były bowiem przeprowadzone przy istotnym wkładzie i współpracy ze strony brytyjskich służb wywiadowczych. Ponieważ, jak podkreślił powód, angielskie prawo nie zna instytucji pomocnictwa w popełnieniu deliktu, władzom brytyjskim zarzucono odpowiedzialność łączną za zarzucane czyny (par. 29-33). To jednak zdaniem sądu wymagało stwierdzenia: - złożonego charakteru czyny bezprawnego, - dopuszczenia się deliktu przez sprawców,  - udzielenia pomocy przez pozwanych w realizacji wspólnego działania bezprawnego.

Odnosząc się do istoty czynu, sąd podkreślił, że immunitet jurysdykcyjny przysługujący państwom ratione personae jest silnie zakorzeniony w prawie międzynarodowym, natomiast w prawie angielskim stanowi przedmiot regulacji State Immunity Act1978 roku. Z kolei działania państwa na zasadzie ratione materiae objęte są zakresem Act of State Doctrine, mimo braku precyzyjnej definicji tego ostatniego pojęcia (par. 38-40). 

Na potrzeby badania obowiązywania immunitetu jurysdykcyjnego w sprawie,  powołując się przede wszystkim na wyrok Izby Lordów z 2007 roku (Jones v. Ministry of Interior Al-Mamlaka Al-Arabiya AS Saudiya) oraz wyrok MTSu z 2012 roku ws. Ferrini, sąd uznał za oczywiste, że powaga zarzucanych czynów (nawet w razie uznania przez pozwanego ich bezprawności) nie wypływa na zakres korzystania z immunitetu jurysdykcyjnego (par. 48-51). MTS uznał wówczas, że immunitet jurysdykcyjny ma charakter proceduralny, zatem uniemożliwia prowadzenie postępowania jeszcze zanim dojdzie do materialnoprawnej oceny zarzucanych czynów, co mogło jednak budzić wątpliwości.

Sąd nie zgodził się natomiast z biegłym, który argumentował, że uznanie dopuszczenia się czynu bezprawnego przez funkcjonariuszy służb specjalnych Malezji, Tajlandii, USA i Libii automatycznie naruszyłoby immunitet tych państw. Interpretując znaczenie zwrotu wszczęcie postępowania przeciwko państwu (implead), sąd uznał, że w badanej sprawie nie "godziłoby to w sposób oczywisty" w interesy tych państw w rozumieniu prawa immunitetów, jako że nie zostałby wydany przeciwko nim wyrok zaoczny, ani nie byłyby one zmuszone do zrzeczenia się immunitetu. Innymi słowy immunitet jurysdykcyjny nie stanowi przeszkody w badaniu legalności czynów państwa trzeciego, jeżeli wynik postępowania nie będzie wpływać na jego sytuację prawną ani faktyczną. Ewentualne naruszenie reputacji państwa trzeciego nie stanowi dostatecznie ważnej okoliczności.

Stwierdzenie w danej sprawie korzystania przez państwo obce z immunitetu nie zwalania natomiast z konieczności zbadania takich elementów jak polityka publiczna i grzeczność międzynarodowa na potrzeby Act of State Doctrine (par. 62-75).

Sąd odniósł się ponadto do trzech kwestii:

  • nie dość że Konwencja NZ o immunitetach jurysdykcyjnych państw i ich mienia nie stosuje się bezpośrednio w prawie angielskim, to nawet w świetle artykułu 6(1)(b) ["postępowanie przed sądem danego państwa uważa się za wszczęte przeciwko innemu państwu, jeżeli owo inne państwo (...) nie jest wskazane jako strona postępowania, ale postępowanie zmierza w efekcie do naruszenia (...) działań owego państwa"] badane powództwo nie wpływa na działania państwa obcego, a jedynie się do nich odwołuje (tłumaczenie i szerzej nt. artykułu 6, Komentarz do Konwencji NZ);
  • słowa MTSu z 1995 roku w Sprawie dotyczącej Timoru Wschodniego "Whatever the nature of the obligations invoked, the Court could not rule on the lawfulness of the conduct of a State when its judgment would imply an evaluation of the lawfulness of the conduct of another State which is not a party to the case" (par. 29) odnosiły się do niemożności rozstrzygnięcia sporu między Portugalią a Australią bez oceny sytuacji prawnej Indonezji, czego jurysdykcja Trybunału nie obejmowała (istota kwestii przedstawiona przez MTS w par. 27, choć High Court przywołuje w tym kontekście part. 26);
  • za błędne uznano argumenty na rzecz zawężającej interpretacji immunitetu jurysdykcyjnego mając na uwadze prawo powodów do rzetelnego procesu sądowego zgodnie z art. 6 EKPCz, bowiem zgodnie z konkluzjami w sprawach Jones i Al-Adsani uznanie immunitetu jurysdykcyjnego państwa obcego nie stanowi per se uznania aktu bezprawia, ani nie narusza praw człowieka.

Ostatecznie sąd uznał, że zgodnie z orzeczeniem w sprawie Yukos Capital SARL v OJSC Rosneft Oil Company [2012] EWCA, w części dotyczącej eksterytorialnego stosowania doktryny Act of State, ograniczeń wynikających z polityki publicznej i tzw. wyjątku Kirkpatrick'a (odróżnienie badania legalności i samego faktu popełnienia czynu),  nie może przeprowadzić koniecznego badania legalności działań funkcjonariuszy państw obcych w świetle regulacji tychże państw bez naruszenia ich żywotnych interesów (par. 145-151). W tej sytuacji czyny funkcjonariuszy państw trzecich uznano za objęte zakresem Doktryny, co w rezultacie uniemożliwiło rozpoznanie powództwa.


***
Konserwatywne podejście sądu do kwestii relacji między korzystaniem z immunitetu jurysdykcyjnego a czynami sprzecznymi z prawami człowieka dokonywanymi przez osoby będące funkcjonariuszami publicznymi, mimo że rozczarowujące, nie zaskakują. Nie dość , że znane są precedensy w zakresie nie korzystania z immunitetu w odniesieniu do czynów, które w sposób immanentny nie mogą stanowić przejawu wykonywania władztwa publicznego, to nawet w sprawie Ferrini MTS wyraźnie podkreślał szczególny splot okoliczności prawnych i faktycznych uzasadniających tamto rozstrzygnięcie,  a ograniczających jego stosowalność w innych przypadkach.

Na uwagę zasługuje natomiast przystępny wykład dotyczący Act of State Doctrine. Nie dość bowiem, że instytucji tej nie można zrównać z czynami organów państwa w rozumieniu prawa immunitetów, to należy ją również odróżnić od instytucji znanej prawu Stanów Zjednoczonych, a noszącej tę samą nazwę. W prawie angielskim wszelki akt suwerena lub jego przedstawiciela działającego w ramach swoich uprawnień nie podlega badaniu sądu, natomiast w USA sąd może dyskrecjonalnie odmówić zbadania sprawy, jeżeli wiązałoby się to z oceną legalności lub prawidłowości prawnomiędzynarodowej czynności obcego państwa. Mimo owych różnic warto przypomnieć, że amerykańskim sędziom również zdarzało się orzec, że niektóre kwalifikowane czyny bezprawne nie mogą być uznane za objęte zakresem imperium.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz