Strony

sobota, 7 lipca 2018

Do kogą należą zatopione skarby konkwistadorów? - wrak galeonu San José a ochrona podwodnego dziedzictwa kultury

Źródło: https://es.wikipedia.org/wiki/Gale%C3%B3n_San_Jos%C3%A9#/media/File:Wager%27s_Action_off_Cartagena,_28_May_1708.jpg

W ostatnich tygodniach władze kolumbijskie przygotowują się do wydobycia wraku słynnego hiszpańskiego galeonu "San José”, który przewoził ładunek złota, srebra, szmaragdów i innych kamieni szlachetnych. Dzisiejsze szacunki wartości 200-tonowego ładunku sięgają od 5 do nawet 17 mld dol. Uważa się, że to najcenniejszy ładunek, jaki znajduje się na dnie wszystkich mórz. Uwieczniony przez zyskał miano "Świętego Graala Wraków”, rozpalając wyobraźnię archeologów i poszukiwaczy skarbów na całym świecie.

28 maja 1708 r. "San José”, potężny, trzymasztowy hiszpański galeon, wyposażony 64 działa, wypłynął pod eskortą mniejszych jednostek w swój ostatni rejs. Okręt należał do Złotej Floty (zwanej także Flotą Skarbów albo Flotą Indii Zachodnich) przewożącej skarby z kolonii w Ameryce Łacińskiej do Hiszpanii, z których przez kilka wieków Habsburgowie finansowali swoją politykę imperialną w Starym i Nowym Świecie. Jego trasa miała wieść z Portobelo (dziś w Panamie) do hiszpańskiego Kadyksu. 8 czerwca, okręt płynął w stronę Cartageny (Cartagena de Indias, dziś w Kolumbii), gdzie miał przejść niezbędne naprawy przed dalszą podróżą. Wieczorem tego dnia został zaatakowany przez Brytyjczyków i w wyniku eksplozji pod pokładem zatonął wraz ładunkiem. Od lat 80. XX w. prowadzono jego poszukiwania. W dniu 27 listopada 2015 r. wrak "San José" został odnaleziony przez kolumbijską marynarkę wojenną, przy pomocy podwodnego pojazdu podwodnego REMUS 6000. 5 grudnia o odkryciu poinformował Prezydent Kolumbii, Juan Manuel Santos (zob. tu). Kolumbia uznała "San José" za część swojego podwodnego dziedzictwa, a informacje o dokładnym położeniu wraku utajnione. Roszczenia do zatopionego skarbu zgłaszane są jednak przez różne podmioty.
Źródło: https://www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/jedna-z-najwiekszych-fortun-w-historii-czeka-na-dnie-morza-kto-ja-zdobedzie,161,2790

Zatopione wraki statków i ich ładunki to nie tylko obiekt marzeń naukowców, łowców skarbów i wielbicieli kina przygodowego. Dzięki nowym technologiom pozwalającym na coraz łatwiejszą eksplorację niedostępnych do tej pory głębin morskich, to dzisiaj także poważny problem prawa międzynarodowego oraz polityki międzynarodowej, w tym rozliczeń z kolonializmem. Faktycznie roszczenia do podwodnego dziedzictwa od lat stanowią przedmiot sporów zarówno pomiędzy państwami, jak i prywatnymi podmiotami wyspecjalizowanymi w poszukiwaniach podwodnych skarbów. Te ostatnie dysponują często lepszym sprzętem i kadrą niż służby krajowe, dzięki czemu mogą skutecznie prowadzić eksplorację głębin morskich. W oparciu o reguły ratownictwa morskiego wielu prywatnych poszukiwaczy przeprowadziło operacje wydobycia zatopionych ładunków, które następnie zostały skutecznie spieniężone. 

Od kilku dekad społeczność międzynarodowa podejmuje jednak inicjatywy na rzecz ochrony podwodnego dziedzictwa przed niekontrolowaną eksploracją i komercjalizacją. W Konwencji NZ o prawie morza z 1982 r. wskazuje się m.in., że "wszelkie obiekty o charakterze archeologicznym i historycznym znalezione w Obszarze zachowuje się lub wykorzystuje dla dobra ludzkości jako całości, ze szczególnym uwzględnieniem preferencyjnych praw państwa lub kraju pochodzenia, państwa kulturowego pochodzenia albo państwa historycznego i archeologicznego pochodzenia" (art. 149). Ponadto, zasady ochrony wskazano również w art. 303 w odniesieniu do strefy przyległej. W przyjętej przez UNESCO w 2001 r. Konwencji o ochronie podwodnego dziedzictwa kulturowego (Polska nie jest stroną) podstawowym założeniem jest natomiast ochrona takiego dziedzictwa in situ, przy zachowaniu zasady, że w strefie morza, w której Państwa-Strony Konwencji dysponują jurysdykcją, mają one wyłączne prawa regulowania wszelkich działań podejmowanych wobec podwodnego dziedzictwa kulturowego (art. 7). Podobne zasady (art. 8) dotyczą jurysdykcji Państw-Stron Konwencji w strefie przyległej. Ponadto prawo ratownictwa i prawo "znaleźnego” nie będą mieć zastosowania wobec podwodnego dziedzictwa kulturowego. Wyjątkiem będą sytuacje, w których będzie to dozwolone przez kompetentne władze i w pełnej zgodności z Konwencją, i będzie się to wiązało z zapewnieniem, że jakiekolwiek wydobycie podwodnego dziedzictwa kulturowego będzie miało na celu jego maksymalną ochronę (art. 4). Sygnatariusze tego instrumentu prawnego UNESCO zobowiązali się także do ponoszenia odpowiedzialności za swoich obywateli oraz statki ich bandery w wyłącznej strefie ekonomicznej i szelfie kontynentalnym (art. 9-10) a także w Obszarze (art. 11-12). Do 2018 r. tylko 60 państw związało się przepisami tej konwencji. Do grupy tej nie należy jednak Kolumbia. 

Co zatem stanie się ze skarbem "San José” - o ile uda się go skutecznie wydobyć? Komu powinien przypaść ładunek - pod warunkiem, że zostanie ujawnione dokładne położenie wraku?

Amerykańska firma Sea Search Armada (SSA) od dekad dochodzi
przed sądami roszczeń do skarbu "San José”, twierdząc, że już w latach 80. XX w. odkryła położenie wraku. Poinformowała zresztą wtedy o tym rząd Kolumbii, który zaproponował SSA tylko 5 proc. wartości znaleziska. Wydawało się, że kwestię ostatecznie rozstrzygnięto w 2013 r., kiedy SSA przegrała apelację nawet przed amerykańskim sądem. Jednak po rewelacjach ogłoszonych przez prezydenta Kolumbii w końcu 2015 r. sprawa wróciła przed sądami w Kolumbii. Sąd Najwyższy tego państwa zdecydował, że jeśli współrzędne podane przez SSA są tożsame z tymi, które wyznaczył rząd kolumbijski, to SSA dostanie aż połowę wartości skarbu, który nie zostanie uznany za dziedzictwo narodowe Kolumbii. Jeżeli współrzędne będą inne – nie dostanie nic. Należy podkreślić, że rząd kolumbijski w poszukiwaniach współpracuje z inną prywatną amerykańską instytucją badawczą Woods Hole Oceanographic Institution (WHOI), dysponującą zaawansowanym sprzętem do eksploracji dna morskiego. To faktycznie dzięki zdjęciom WHOI udało się zidentyfikować odnaleziony wrak jako "San José”. Z dostępnych do tej pory informacji wynikało, że władze Kolumbii zamierzają podzielić ładunek na przedmioty stanowiące dziedzictwo narodowe oraz te, które mogą być sprzedane przez podmiot prywatny odpowiedzialny za wydobycie wraku, zobowiązany także do wybudowania muzeum (zob. tu). Prawdopodobnie tym podmiotem miał być WHOI. Z ostatnich informacji wynika jednak, że rząd Kolumbii i Hiszpanii postanowiły razem współdziałać na rzecz wydobycia wraku (zob. tu). 

Warto zaznaczyć, że zdaniem UNESCO ładunek nie powinien być jednak podzielony ale chroniony jako dziedzictwo ludzkości. Sprzedaży części ładunku sprzeciwiają się także naukowcy kolumbijscy (zob. tu). Niewykluczone, że roszczenia do ładunku zgłoszą także inne państwa Ameryki Łacińskiej, które mogą wskazywać, że część skarbu pochodzi z rabunku kolonialnego dokonanego na ich terytorium, który przypłaciło życiem miliony Indian wykorzystywanych jako niewolnicy do pracy w hiszpańskich kopalniach. 

Co natomiast z ewentualnymi roszczeniami Hiszpanii? 
W 2012 r. zakończyła się przed sądem federalnym na Florydzie sprawa praw do ładunku hiszpańskiej fregaty "Nuestra Señora de las Mercedes" zatopionej w 1804 r. przez Brytyjczyków (zob. tu). Do pół miliona złotych i srebrnych monet wydobytych z wraku przez amerykańską firmą poszukiwawczą Odyssey Marine (OM) zgłosiły roszczenia Hiszpania, podkreślając, że wrak i ładunek stanowią własność państwową, oraz Peru i Boliwia, które argumentowały, że to z ich terytoriów pochodziła większość kruszcu, przypominając o okrucieństwie kolonialnego wyzysku. Swoje roszczenia zgłosiła także OM. Powołując się na normy prawa międzynarodowego dotyczące immunitetu państwa - wrak okrętu wojennego chroniony w ramach instytucji immunitetu - sąd amerykański nakazał jednak OM zwrot Hiszpanii znalezionych na dnie morza monet. 

W przypadku "San José" Hiszpania nie zgłasza jednak roszczeń do wraku a chce współpracować z Kolumbią przy jego eksploracji i wydobyciu (zob. tu). Wydaje się, że cała sprawa zakończy się powstaniem muzeum, w którym skarby będą przedstawione szerokiej publiczności. Kwestia roszczeń do części ładunku wysuwanych przez podmioty prywatne zaangażowane w poszukiwania wraku pozostaje jednak otwarta.

Więcej informacji m.in. tu, tu, tu i tu.

Film na temat okrętu dostępny jest na Youtube

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz