Szerząca się epidemia COVID-19 ma znaczący wpływ na funkcjonowanie systemu gwarancji ochrony praw człowieka stworzonego na podstawie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Wpływ ten przejawia się na wielu płaszczyznach. Po pierwsze spowodował wydłużenie terminów procesowych w postępowaniach przed ETPC, co jest ze zrozumiałych względów korzystne szczególnie dla potencjalnych skarżących (na blogu pisaliśmy tu i tu), ale również ma związek z procedurą notyfikowania Sekretarzowi Generalnemu RE na podstawie art. 15 Konwencji informacji o podjętych przez władze środkach uchylających stosowanie zobowiązań wynikających z Konwencji w zakresie ściśle odpowiadającym wymogom sytuacji. Do dziś notyfikacje na podstawie art. 15 Konwencji złożyło 9 państw: Albania, Armenia, Estonia, Gruzja, Łotwa, Północna Macedonia, Mołdowa, Rumunia, Serbia (na blogu pisaliśmy tu i tu). Część z nich złożyła notyfikacje w związku z wprowadzeniem stanu wyjątkowego, inne w związku z wprowadzeniem stanu katastrofy naturalnej/żywiołowej (np. Albania).
W mijającym tygodniu Sekretarz Generalna RE, Marija Pejčinović Burić, przesłała państwom zestaw wytycznych dotyczących przestrzegania praw człowieka, demokracji i rządów prawa w czasie kryzysu związanego z COVID – 19. Niewątpliwie dokument powstał na kanwie ostatnich doświadczeń państw członkowskich RE, ponieważ nietrudno odnaleźć w nim stosowne nawiązania. Sekretarz przypomniała państwom o głównych zasadach czasowego zawieszenia wykonywania zobowiązań, wskazując przy tym na szeroki margines, jaki w tym względzie ETPC przyznaje państwom. Wskazując na możliwość derogacji potwierdziła konieczność przestrzegania zasady rządów prawa i demokracji, szczególnie poprzez: przestrzeganie zasady legalności wprowadzanych rozwiązań (tu wskazano, iż wprowadzane działania muszą być zgodne z narodowymi konstytucjami oraz prawem międzynarodowym), możliwość wprowadzania stanów nadzwyczajnych i w konsekwencji ograniczeń jedynie na czas określony, przestrzegania przy wprowadzaniu ograniczeń zasady konieczności oraz zachowania równowagi trójpodziału władz.
Mając na uwadze zestaw materiałów przygotowanych przez SG RE oraz fakt, że notyfikacje złożone zostały dotychczas jedynie przez 9 państw, a jak jest powszechnie wiadomym ograniczenia praw i wolności wprowadzone zostały w mniejszym lub większym stopniu we wszystkich państwach europejskich, pojawia się pytanie, jaki skutek prawny mają notyfikacje składane przez państwa i w związku z tym, czyim potrzebom wychodzą one de facto i de iure naprzeciw: państw czy jednostek.
Wydaje się, że zasadniczo nikt nie kwestionuje zasadności wprowadzania przez państwa daleko idących ograniczeń praw i wolności jednostek, jeżeli ma to na celu powstrzymanie rozprzestrzeniania się wirusa. Mając na uwadze wprowadzone przez rządy obostrzenia można mieć jednak trudności w zakwalifikowaniu ich jako „normalne” ograniczenia, które można wprowadzić na podstawie klauzul limitacyjnych, w które zaopatrzone są odpowiednie postanowienia Konwencji. Dlatego też wydaje się, że przynajmniej w odniesieniu do części krajów (tych, które wprowadziły daleko idące restrykcje) zaistniała możliwość, czy wręcz potrzeba przedstawienia notyfikacji derogacyjnej. Dokonało tego jednak jedynie 9 z 47 państw europejskich.
Z jednej strony w komentarzach (m.in. tu) wskazuje się, że derogacji dokonały państwa z byłego bloku ZSRR, które mają jeszcze w pamięci brak poszanowania praw i wolności obywatelskich i w ten sposób niejako zrealizowały postulat transparentności dokonywanych działań. Z drugiej strony podnosi się argument, że złożenie derogacji może być de facto działaniem „ochronnym” mającym na celu zapewnienie sobie usprawiedliwienia dla wprowadzanych ograniczeń w sytuacji, gdy ogłoszono derogację od zobowiązań. Ten drugi argument jest o tyle nieprecyzyjny, że ostateczna ocena wprowadzonych ograniczeń praw i wolności jednostek będzie dokonana przez Trybunał, który oceni, czy środki zostały wprowadzone „w zakresie ściśle odpowiadającym wymogom sytuacji”, tzn. czy spełnione zostały przesłanki legalności, konieczności i proporcjonalności oraz czy zastosowanie środków nadzwyczajnych nie wyłączyło procedur gwarancyjnych przeciwdziałających nadużywaniu władzy. W aspekcie badania przesłanek materialnych i proceduralnych warto też wskazać, że jak podkreśla w komentarzu do Konwencji prof. L. Garlicki oceny strasburskie opierają się na indywidualizacji (czyli odrębnej ocenie poszczególnych środków) i stopniowalności (czyli zróżnicowaniu przyznanego państwom marginesu oceny, w szczególności poprzez uwzględnienie wprowadzenia odpowiednich gwarancji proceduralnych).
W świetle powyższego wydaje się więc, że zasadniczo aktualna sytuacja wynikająca z działań mających zapobiegać rozprzestrzenianiu się wirusa, jest właśnie tą okazją, w której przy spełnieniu przesłanek materialnych i formalnych wynikających z art. 15 Konwencji państwa powinny składać, we własnym interesie, deklaracje derogujące. Nie ma bowiem żadnych wątpliwości, że stan epidemii – nawet jeżeli w danym kraju nie został ogłoszony stan klęski żywiołowej lub stan wyjątkowy – może być zakwalifikowany jako „niebezpieczeństwo publiczne zagrażające życiu narodu”.
Dziękuję za powyższy komentarz. Kwestia jest istotnie bardzo interesująca. Moim zdaniem, w sytuacji, w której mamy do czynienia ze stanem epidemii i z tego powodu państwo-strona EKPC wprowadza daleko idące ograniczenia godzące w prawa i wolności konwencyjne, a nawet w ich istotę, to możemy mówić o obowiązku państwa-strony do dokonania derogacji na podstawie art. 15 EKPC. Obowiązek ten oczywiście nie wynika z samego art. 15 EKPC, ale można go wyinterpretować z art. 1 EKPC, który nakłada na państwa-strony obowiązek zapewnienia każdej jednostce pod ich jurysdykcją praw i wolności konwencyjnych. Równocześnie art. 15 EKPC stanowi odpowiednie ramy dla wprowadzonego zawieszenia i, tym samym, pełni funkcję zabezpieczającą przed ewentualnymi nadużyciami. To że, jak dotąd, tak mała liczba państw-stron EKPC dokonała derogacji jest dla mnie zaskakujące i niepokojące.
OdpowiedzUsuńZałączam ukłony, Michał Kowalski