W ramach
procedury pytania prejudycjalnego Trybunał Sprawiedliwości odpowiadając na
pytania sformułowane przez sąd irlandzki oraz austriacki Trybunał Konstytucyjny
orzekł, że Dyrektywa 2006/24/WE Parlamentu
Europejskiego i Rady z dnia 15 marca 2006 r. w sprawie zatrzymywania
generowanych lub przetwarzanych danych w związku ze świadczeniem ogólnie
dostępnych usług łączności elektronicznej lub udostępnianiem publicznych sieci łączności
(tzw. dyrektywa retencyjna) jest nieważna. Sprawa irlandzka została zainicjowana
przez organizację zajmującą się ochroną cyfrowych praw podstawowych - Digital
Rights Ireland, natomiast sprawę w Austrii poparło ponad 11 tysięcy obywateli. Celem uchwalenia dyrektywy było zapobieganie
poważnym przestępstwom, w szczególności przestępczości zorganizowanej i
terroryzmowi.
W orzeczeniu z 8 kwietnia br. Trybunał ocenił,
że przeznaczone do zatrzymywania dane, gdy zostaną ze sobą połączone, mogą dostarczyć
bardzo precyzyjnych wskazówek dotyczących życia prywatnego (takich jak nawyki życia
codziennego, miejsca pobytu, pokonywane trasy, kontaktowane osoby, itp.) osób,
których dane są zatrzymywane. TS uznał, iż nałożenie przez dyrektywę obowiązku
zatrzymywania danych i umożliwienia dostępu do nich właściwym organom krajowym,
bardzo intensywnie ingeruje w prawa podstawowe jednostek. Oceniając dokonaną
ingerencję Trybunał ocenił, iż co prawda nie narusza ona zasadniczej treści
praw podstawowych do poszanowania życia prywatnego i do ochrony danych osobowych
– ponieważ nie pozwala na zapoznanie się z treścią komunikatów, a także realizuje
uprawniony cel w postaci interesu ogólnego jakim jest zwalczanie poważnej
przestępczości, ale kształt przyjętych przepisów narusza zasadę
proporcjonalności ingerencji i to w kilku aspektach. Trybunał podkreślił, że brak
jest określenia ram ingerencji: dyrektywa obejmuje wszystkie jednostki bez jakiegokolwiek
ich różnicowania – w zależności od celu zwalczania poważnych przestępstw, brak
jest gwarancji, by dane wykorzystywane były tylko do zwalczania określonych
przestępstw, dostęp do danych nie jest podporządkowany uprzedniej kontroli sądu
lub innego niezależnego organu, brak jest obiektywnych przesłanek, które
decydowałyby o tym, na jak długi okres dane są przechowywane, brak jest
gwarancji umożliwiających zapewnienie skutecznej ochrony danych przed
niebezpieczeństwem nadużycia, a poza tym dyrektywa nie nakłada obowiązku, by
dane były zatrzymywane na obszarze Unii.
Trybunał nie
przychylił się natomiast do sugestii zawartej w opinii Rzecznika co do
odłożenia w czasie skutków stwierdzenia nieważności. Nie ograniczył skutków
wyroku w czasie, dlatego też uznanie nieważności staje się skuteczne z dniem
wejścia w życie dyrektywy.
Wyrok TS wywołał bardzo
liczne komentarze, w których zasadniczo podkreśla się, że takie orzeczenie było spodziewane. Od samego początku obowiązywania dyrektywy wysuwano wobec niej wiele wątpliwości, a część państw w ogóle jej nie implementowała. Co ważne z punktu widzenia Polski, orzeczenie będzie musiało być wzięte pod
uwagę przez polski Trybunał Konstytucyjny, który aktualnie
rozpatruje zgodność przepisów Prawa Telekomunikacyjnego dotyczących retencji
danych telekomunikacyjnych z Konstytucją RP.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz