Strony

poniedziałek, 16 maja 2016

Wenezuela o krok od nacjonalizacji gospodarki

Niezdolny do przezwyciężenia dławiącego gospodarkę kryzysu (nasz post Widmo defaultu nad Wenezuelą), ani zrzucenia odpowiedzialności za aktualną sytuację na wrogów zewnętrznych Wenezueli (post Wet za wet na linii Waszyngton-Caracas), prezydent Nicolás Maduro sięgnął właśnie po środki nadzwyczajne. 1,8 mln podpisów pod inicjatywą referendum ws. jego odwołania określił mianem próby - inspirowanego i wspieranego z zewnątrz - zamachu stanu, na podobieństwo tego w Brazylii  przeciwko Dilmie Rousseff (zob. nasz post tutaj). 


Przedłużając o 3 miesiące, obowiązujący od połowy stycznia, nadzwyczajny stan gospodarczy celem neutralizacji zewnętrznej agresji, Maduro ogłosił przejęcie "sparaliżowanych przez burżuazję" fabryk i aresztowanie przedsiębiorców odpowiedzialnych za "sabotowanie kraju" (La Depeche, Venezuela: le président ordonne la saisie des usines "paralysées par la bourgeoisie"). Na razie ciężko ocenić prawdopodobieństwo realizacji zapowiedzi. Gdyby jednak do tego doszło z pewnością zaniepokoi to inwestorów zagranicznych, którzy ulokowali tam kapitał szacowany w 2014 r. na 30 mld USD (Santander, Venezuela: Foreign Investment).

Na 21 maja zapowiedziano zaś ogólnokrajowe manewry armii, policji i ludności celem przygotowania "na wszelką ewentualność" (Cronista, Maduro ordenó ejercicios militares ante una posible intervención extranjera). Maduro utrzymuje, że do interwencji zbrojnej w Wenezueli nawoływał były prezydent Kolumbii Alvaro Uribo, a planom powstrzymania "nurtów progresywnych" w Ameryce Południowej sprzyja także Sekretarz Generalny OPA Luis Almagro.

Mimo jednych z największych w świecie rezerw ropy naftowej Wenezuela odnotowała w 2015 roku inflacji w wysokości 180.9% oraz spadek PKB o 5,7%. Obecnie inflacja najpewniej przekroczyła 200%, a deficyt budżetowy sięga 20% PKB (Brookings, The road ahead in Venezuela: Navigating through a rough sea of economic crisis).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz