Media ekscytują się "inwazją" polskich żołnierzy na czeskie terytorium i zajęciem kapliczki (
tutaj, tutaj,
tutaj).
W istocie można by się obawiać, że wtargnięcie na teren obcego państwa i okupacja części jego terytorium może stanowić napaść zbrojną a zastosowanie powinno znaleźć międzynarodowe prawo humanitarne dotyczące konfliktów międzynarodowych...jednak warto hamować się z takim wnioskowaniem, gdyż:
- mimo że definicja napaści zbrojnej a także agresji nie odwołuje się do intencji, to jednak nie można dokonać napaści zbrojnej/agresji nieumyślnie; zawsze jednak można wtargnąć na terytorium innego państwa przez przypadek, błąd - zdarzało się to np. szwajcarskiemu wojsku, gdy w trakcie ćwiczeń nagle znaleźli się w pełnym rynsztunku na terytorium Liechtensteinu i mowa była o siłach liczących 170 żołnierzy, którzy byli od granicy ponad kilometr, a nie 30 m. jak w przypadku polskich żołnierzy (
tutaj). Takie sytuacje więc się zdarzają i spokojna rozmowa pozwala wyjaśnić sytuację, a nawet gdyby doszło do jakiejś wymiany ognia, to tego typu wydarzenia byłyby traktowane jako graniczne incydenty, które zgodnie z orzecznictwem Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości nie powinny być kwalifikowane jako zbrojna napaść
- międzynarodowe prawo humanitarne ma zastosowanie od momentu rozpoczęcia okupacji/wtargnięcia na obce terytorium - jednak w opisanym przypadku nikt nie sądził, że jest zaangażowany w działania zbrojne, tym samym trudno mówić o sytuacji konfliktu zbrojnego. Faktem jest jednak, że gdyby doszło do wymiany ognia - co jest naprawdę tylko teoretycznym zagadnieniem w powyższej sytuacji - MPH miałoby zastosowanie od pierwszego wystrzału.
W mediach dziennikarze ekscytują się, że żołnierze byli uzbrojeni. No cóż, należy się cieszyć, że polski żołnierz jest uzbrojony, nie ma w tym nic dziwnego. Czesi wypominają Polakom, że nie rozumieją na czym polegają otwarte granice i tę uwagę należałoby zbyć milczeniem. W granicach Schengen jest zniesiona kontrola graniczna, ale może być ona przywrócona w szczególnych okolicznościach, do których należy zagrożenie zdrowia.
(odnosząc się do komentarza poniżej, niestety funkcja komentarzy autorki jest wyłączona - kwestie zdrowotne, ani jakiekolwiek inne - poza zbrojnym atakiem ze strony Czech - nie dają podstawy do tego, aby polscy żołnierze bez zgody czeskiego rządu znaleźli się na terytorium Czech; omawiany kazus wskazuje jednak, że żołnierze byli przekonani, że są na polskim terytorium; a ich uzbrojenie było standardowe; oczywiste jest jednak, że czeski obywatel widząc polskich uzbrojonych żołnierzy mógł się poczuć - delikatnie mówiąc - zaniepokojony, na szczęście Czesi podeszli do sprawy ze swoistym humorem)
Zatem spokojnie, pomyłki się zdarzają, a prawo międzynarodowe wyrozumiale traktuje takie incydenty.