środa, 13 grudnia 2023

Guest post: Komentarz do wyroku Przybyszewska i in. p. Polsce

 

Wyrok w sprawie Przybyszewska i in. p. Polsce trudno uznać za przełomowy z perspektywy europejskiej. Nie modyfikuje on standardu, którego kształtowanie zaczęło się w pierwszej dekadzie naszego stulecia w brytyjskich sprawach Courten (2008 r., decyzja o niedopuszczalności) i M.W. (2009, również decyzja o niedopuszczalności), a następnie zdynamizowało się w wyrokach Schalk i Kopf v. Austrii (2010), Vallianatos i in. v. Grecji (2013), Oliari i in. v. Włochom (2015), Orlandi i in. v. Włochom (2017). Standard ten uległ ostatecznemu wykształceniu w styczniu 2023 r. w sprawie Fedotova i in. v. Rosji, a orzeczenia po nim następujące, czyli Buhucenau i in. v. Rumunii oraz Maymulakhin i Markiv v. Ukrainie, jak również komentowany tu polski wyrok, to orzeczenia oparte na tym standardzie i go potwierdzające.

Aktualny standard wykładni art. 8 EKPC w zakresie zaprezentowanym we wskazanych orzeczeniach jest więc taki, że państwo ma obowiązek zapewnienia formalizacji (czy instytucjonalizacji) związków osób tej samej płci, przy czym ma to uczynić w sposób przez siebie obrany, ale adekwatny i zgodny z założeniem, że Konwencja chroni prawa i wolności podstawowe w sposób praktyczny i efektywny, a nie iluzoryczny i teoretyczny.

Przyszły kierunek rozwoju tego standardu jest dosyć czytelnie sygnalizowany przez Trybunał w pozornych niedopowiedzeniach zawartych w orzeczeniach. Wydaje się, że możemy się spodziewać doprecyzowania oczekiwań Trybunału, co do adekwatności krajowych regulacji „formalizacyjnych”, a także stopniowego uznania, że art. 12 Konwencji (sam albo w połączeniu z art. 14) obliguje do zapewnienia równości małżeńskiej. Europejski trend w tym kierunku wyraźnie się umacnia.

Wykonanie przez Polskę wyroku na poziomie środków generalnych nie wzbudza wątpliwości prawnych, bo wbrew usilnie lansowanemu poglądowi, żaden przepis Konstytucji RP, w tym zwłaszcza jej art. 18, nie stanowi przeszkody do wprowadzenia możliwości formalizacji związków osób tej samej płci. Przeciwnie, przepis ten, odczytywany łącznie z art. 1 (Rzeczpospolita jako dobro wspólne wszystkich obywateli), art. 30 (ochrona godności jako prawa podstawowego) i art. 47 (prawo podstawowe do ochrony życia prywatnego i rodzinnego), skutkuje wręcz konstytucyjnym obowiązkiem zapewnienia możliwości ich formalizacji. Zmieniona sytuacja polityczna daje nadzieję na wykonanie wyroku w sprawie Przybyszewska i in. v. Polsce, zwłaszcza że nowa większość parlamentarna jasno deklarowała, że będzie przestrzegać naszych zobowiązań międzynarodowych, w tym również wykonywać bez zastrzeżeń wyroki ETPC i TSUE. Niezależnie więc od pokutującego gdzieniegdzie poglądu o tym, jakoby prawa człowieka miały stanowić cyt. „światopogląd”, można przypuszczać, że rządząca większość po prostu zapewni wykonanie zobowiązania wynikającego z art. 46 EKPC.

Wyrok nie był więc szczególnym zaskoczeniem, ale dosyć interesujące są uwagi ETPC zawarte w pkt 52-53 wyroku, dotyczące podniesionego przez rząd zarzutu niedopuszczalności, która miałaby wynikać z niewyczerpania krajowych (efektywnych) środków zaskarżenia, a bardziej szczegółowo z tego, że TK dotąd nie rozpoznał skarg konstytucyjnych wniesionych przez 8 spośród 10 skarżących. Wśród powodów, dla których zarzut ten nie został podzielony, Trybunał wskazał m.in. „ogólny kontekst, w którym działał TK od końca 2015 r.”. To stanowisko ETPC stanowi niemal powtórzenie jego tez z wyroku Advance Pharma sp. z o.o. v. Polsce (2022), dotyczącego naruszenia prawa do sądu ustanowionego ustawą poprzez udział w orzekaniu „sędziów” Izby Cywilnej SN powołanych z udziałem tzw. neo-KRS, ale to powtórzenie jest o tyle cenne, że świadczy o petryfikacji podejścia ETPC aktualizującego spostrzeżenia poczynione w sprawie Szott-Medyńska i in. v. Polsce (2003). Mówiąc prosto, wydaje się, że Trybunał jest skłonny – raczej tylko ad casum, niestety -  uznawać skargę do polskiego „Trybunału Konstytucyjnego” (cudzysłów zamierzony) za środek nie spełniający wymogów effective remedy, czyli taki, z którego nieskorzystanie nie tamuje skargi strasburskiej.

Na zakończenie czuję się jeszcze w obowiązku wspomnieć, że wniesienie skarg, które doprowadziły do wydania wyroku w sprawie Przybyszewska i in. v. Polsce, nastąpiło w ramach litygacji strategicznej, w którą zaangażowali się wspaniali ludzie jako skarżący, a także organizacje pozarządowe jako „obsługa prawna”. Ja też miałem zaszczyt wziąć w tej sprawie udział jako pełnomocnik i to jeden z powodów, dla których ten wyrok odbieram jako ważny dla mnie osobiście. Łyżka dziegciu w tej beczce miodu jest zaś taka, że niestety nie udało nam się zapewnić ochrony podstawowych praw kilku milionów naszych obywateli bez angażowania sądu międzynarodowego, zgodnie z konwencyjną zasadą subsydiarności. Mam nadzieję, że w innych sprawach dotyczących praw i wolności podstawowych (np. w kwestii haniebnych pushbacków) krajowe mechanizmy zadziałają sprawniej i unikniemy wstydu, takiego jak wynikający z przynależności Polski do 5 ostatnich państw UE, które nie zapewniają możliwości formalizacji związków jednopłciowych. Warto pamiętać, że w rodzinach opartych na związkach jednopłciowych wychowuje się ok. 50 tysięcy polskich dzieci. Wyzwolenie ich od strachu przed trafieniem do pieczy zastępczej w przypadku śmierci rodzica biologicznego, to potężne moralne zobowiązanie nowego rządu RP. Nie ma nic ważniejszego, niż dobrostan dzieci.

r.pr. dr hab. Marcin Górski, prof. UŁ

12 grudnia 2023 r.

Brak komentarzy: