Na przełomie lutego i marca 2024 r. w Abu Dhabi odbyła się 13 Konferencja Ministerialna WTO. Z oficjalnych komunikatów oczywiście bije optymizm, bo Konferencja się odbyła, a w dodatku udało się przyjąć jakiś dokument końcowy. WTO udowodniła, że może nie ma się najlepiej, ale wciąż żyje, pomimo kryzysu w systemie rozstrzygania sporów oraz braku sukcesu w negocjacjach dotyczących wdrażania przyjętego podczas zeszłorocznej konferencji (MC12) porozumienia w sprawie subsydiów w rybołówstwie (które ratyfikowało dopiero 71 z potrzebnych do wejścia w życie 110 państw).
Jedna z decyzji podjętych podczas MC13 dotyczyła handlu
elektronicznego (WT/MIN(24)/38 WT/L/1193, wszystkie dokumenty tutaj).
Koncentruje się ona przede wszystkim na programie prac
w zakresie handlu elektronicznego, który został przyjęty przez Radę
Generalną w 1998 roku. To, co uderza w sformułowaniu decyzji, podjętej w
czasach bezprecedensowego rozwoju gospodarki cyfrowej, a tym samym handlu
elektronicznego, to jej ogólnikowość. Członkowie WTO zasadniczo zgodzili się,
że kluczowe jest dalsze omawianie tej kwestii. Podkreślili znaczenie
uwzględnienia rozwoju i podziału cyfrowego (digital divide) w przyszłych
rozważaniach.
Pozostaje jednak pytanie, czy w czasach ogromnego wzrostu liczny
regionalnych porozumień handlowych (RTA) zawierających regulacje dotyczące
gospodarki cyfrowej i rzadko uwzględniających potrzeby państw (w
przeciwieństwie do korporacji), nie mówiąc już o państwach rozwijających się,
takie niejasne stwierdzenie jest czymś więcej niż kolejnym dowodem na słabość
WTO jako forum negocjacji zdolnego do wprowadzenia zmian w globalnej
gospodarce.
Szczególnie niepokojące wydaje się sformułowanie dotyczące
moratorium na cła na transmisję elektroniczną. Członkowie WTO zgodzili się
zaangażować w dalsze dyskusje i zebrać empiryczne dowody na potencjalnie
szkodliwy wpływ moratorium na rozwój (państw słabiej rozwiniętych). Co jednak
najważniejsze, po raz pierwszy moratorium nie zostało przedłużone do następnego
spotkania. Dokładne sformułowanie stanowi, że zostało ono przedłużone "do
14. sesji Konferencji Ministerialnej lub do 31 marca 2026 r., w zależności od
tego, co nastąpi wcześniej". Oznacza to, że jeśli MC14 w Kamerunie
zostanie opóźnione z jakiegokolwiek powodu (a takie opóźnienia w ostatnich
latach się zdarzały), państwa, które nie mają moratorium zapisanego w swoich
umowach RTA, będą mogły nakładać cła na transmisję elektroniczną.
Wiele państw ma już stałe moratorium na cła na transmisję
elektroniczną w swoich regionalnych umowach handlowych, ponieważ jest to
najczęstsze postanowienie związane z gospodarką cyfrową stosowane przez Unię
Europejską i Stany Zjednoczone. Państwa te nie będą mogły nakładać cła na
transfer danych. Jednak główni zwolennicy taryf na transmisję elektroniczną,
tacy jak Indie i reszta krajów Globalnego Południa, prawdopodobnie dodadzą
dodatkowe opłaty za transmisję elektroniczną w nadziei na zmniejszenie
globalnej przepaści cyfrowej. Chociaż wynik pozostaje niejasny i wysoce
dyskusyjny czy przypadkiem ten „digital divide” nie zostanie jeszcze pogłębiony
(więcej tutaj).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz