niedziela, 23 lipca 2017

Dunkierka - film Nolana z perspektywy międzynarodowego prawa humanitarnego

W mijający właśnie weekend na ekrany polskich kin wszedł film Christophera Nolana Dunkierka, który może prowokować pytania z zakresu międzynarodowego prawa humanitarnego.

Wspomniana produkcja pokazuje realia ewakuacji (głównie) wojsk brytyjskich z Dunkierki na przełomie maja i czerwca 1940 r., kiedy to siły brytyjskie i francuskie były otoczone przez siły niemieckie i jedynym ratunkiem wydawała się ewakuacja na Wyspy. Oglądając film, niewprawiony w MPH widz może być oburzony faktem, że biedni żołnierze, którzy już nie chcą walczyć i jedynie pragną wrócić do domu są ostrzeliwani, ich statki zatapiane, łącznie ze statkami cywilnymi czy szpitalnymi płynącymi im na pomoc...więc po kolei.

Członkowie państwowych sił zbrojnych, którzy już nie chcą walczyć i jedynie pragną uratować swoje życie, nie są skazani na śmierć, gdyż w każdym momencie mogą się poddać i tym samym uzyskać status chroniony (mają prawo do statusu jeńca wojennego). Ewakuujące się wojsko to nadal jest cel wojskowy, który może być w świetle prawa zaatakowany.

Dunkierka przypomniała głośną debatę wokół incydentu z czasów I wojny w zatoce perskiej, kiedy to m.in. wojska amerykańskie ostrzelały wycofujące się wojska irackie z Kuwejtu zaledwie w przeddzień zakończenia działań zbrojnych. Rzekomo wyglądało to jak strzelanie do bezbronnych kaczek a zdjęcia po ostrzelaniu, bombardowaniu głównej autostrady nr 80, którą poruszały się wojska irackie (tzw. autostrada śmierci), na których widać duże ilości zabitych, porzuconego sprzętu, prowokowały pytania, czy taki atak był potrzebny, czy kwestia konieczności wojskowej w tamtym przypadku nie powinna wpłynąć na decyzję o braku ataku. 
Na usprawiedliwienie tamtego ostrzału, podkreślano wówczas, że nigdy nie wiadomo, czy wycofujące się wojska nie zostaną skierowane jeszcze do walk, tym samym póki trwa konflikt zbrojny, można zabijać żołnierzy, choćby i uciekających w popłochu, choćby na następny dzień planowane było podpisanie rozejmu. Owi żołnierze mogli się uratować, gdyby wyraźnie zasygnalizowali chęć poddania się (co nie jest wcale proste wobec ostrzału z powietrza...). W przypadku Dunkierki, pamiętajmy, że sytuacja była jeszcze bardziej oczywista. Dla wszystkich było jasne, że to nie koniec wojny dla ewakuowanych sił...tym samym konieczność wojskowa wyraźnie wskazywała, że owi żołnierze mogli być w pełni legalnie zabici.

Tym samym storpedowanie statku, na którym są ewakuowane siły zbrojne jest legalnym i całkowicie zrozumiałym z punktu widzenia wojskowego działaniem. Nie można jednak strzelać do rozbitków, a więc tych, którzy próbują uratować się z właśnie zniszczonego statku, nie chcą już walczyć a jedynie pragną ocalić życie i dostać się na bezpieczny pokład (jeśli więc będąc w wodzie próbują ostrzelać przelatujący samolot bojowy, to podejmują wrogie działania i tracą ochronę...).

Oczywiście nie można ostrzeliwać statku szpitalnego, na którym znajdują się chorzy i ranni oraz personel medyczny. Pamiętajmy jednak, że jeśli statek przewozi zarówno rannych, jak i "zwykłych" członków sił zbrojnych, to tym samym prowadzi wrogie działania i nie korzysta z ochrony...(por. obecny art. 30 oraz 34, 35 KG II z 1949 r., która zastąpiła obowiązującą w czasie II wojny światowej X KG z 1907 r. regulującą w podobny sposób te kwestie), ale obecnie zanim dojdzie do ataku, konieczne jest wydanie ostrzeżenia.

W Dunkierce pokazana jest też rola lotnictwa w ewakuacji, tym samym warto przypomnieć, że osobą chronioną jest również "osoba opuszczająca ze spadochronem statek powietrzny niezdolny do lotu". Przykładowo w PD I z 1977 r. (art. 42) sprecyzowano, iż właśnie w przypadku tego typu osób, należy dać szansę na poddanie się, zanim zaatakuje się ich na lądzie czy na morzu (bezwzględnie nie można do nich strzelać, gdy są w powietrzu - zasadę tę uznawano już za czasów I wojny światowej i właśnie za jej złamanie miał być sądzony młody Goring). Znalazła ona również odzwierciedlenie w tzw. haskich regułach wojny powietrznej z 1923 r.

Jeśli prywatna łódź angażuje się w pomoc rannym i chorym, rozbitkom to nie może być zaatakowana (KG II precyzuje, że statki handlowe itp. powinny być trwale przekształcone w statki szpitalne na czas wojny, i też w celu zapewnienia wszelkim statkom szpitalnym ochrony, należy powiadomić o ich tonażu, oznaczeniu itp. drugą stroną), ale jeśli jej celem jest pomoc w ewakuacji, to oczywiście staje się celem wojskowym. Jej kapitan tym samym bierze bezpośredni udział w działaniach zbrojnych, za co może być osądzony i skazany choćby na karę śmierci.

Charakterystyczne, że przykładowo w podręczniku San Remo prowadzenia wojny na morzu  wyraźnie podkreślono, że prywatne statki, nawet jeśli angażują się w działania o charakterze charytatywnym,  nie powinny przeszkadzać w ruchu wojsk (art. 48). Jeśli to robią, podejmują ryzyko ostrzału. Tym samym można przyjąć, że w danym czasie na morzu są strefy, gdzie żaden statek nie może liczyć na ochronę. W przypadku jednak statków szpitalnych, konieczne jest zawsze wystosowanie ostrzeżenia.

Widzom więc nowego dzieła Nolana życzymy emocjonującego seansu i intelektualnej satysfakcji z identyfikowania  celów wojskowych, jak i osób i dóbr chronionych wśród atakowanych ludzi i obiektów. 




Brak komentarzy: