W ostatnich dniach kwestia funkcjonowania organizacji pozarządowych pojawiła się na agendzie UE w dwóch kontekstach: nowej ustawy węgierskiej i kryzysu uchodźczego na Morzu Śródziemnym.
Zgodnie z uchwaloną 13 czerwca ustawą, węgierskie organizacje pozarządowe otrzymujące rocznie ponad 7.2 mld forintów (ok. 24.000 euro) ze źródeł zagranicznych będą musiały zarejestrować się jako „organizacje wspierane z zagranicy”. Ustawa w sposób bardzo wyraźny przypomina podobne rozwiązania prawne funkcjonujące w Rosji i Izraelu.
W ubiegłym tygodniu, 13 lipca, Komisja Europejska wysłała pismo ostrzegawcze do Węgier, rozpoczynając tym samym procedurę związaną z naruszeniem prawa unijnego z art. 258 TFUE. Rząd węgierski ma miesiąc na przesłanie odpowiedzi. Komisja zarzuca ustawie naruszenie:
- swobody przepływu kapitału (co wydaje się oczywiste także w kontekście wcześniejszych orzeczeń TSUE – zob. np. wyroki w sprawach C- 386/04 Stauffer, C-318/07 Persche czy C-25/10 Missionswerk)
- wolności zgromadzania się i zrzeszania – ponieważ „organizacje wspierane z zagranicy” będą miały ograniczone możliwości prowadzenia swojej działalności w porównaniu z organizacjami nieotrzymującymi takiego finansowania,
- prawa do ochrony życia prywatnego i ochrony danych osobowych – ponieważ na „organizacje wspierane z zagranicy” nałożono obowiązek ujawnienia danych o wszystkich fundatorach zagranicznych, co stanowi nieproporcjonalne ograniczenie ich prawa w porównaniu do zakładanego celu, jakim jest zwiększenie transparentności funkcjonowania organizacji.
Drugą kontrowersyjną kwestią jest funkcjonowanie organizacji zajmujących się ratowaniem uchodźców na Morzu Śródziemnym. Tylko w tym roku na ich łodziach do włoskich portów przypłynęło 83.000 imigrantów. Aby powstrzymać ten napływ oraz ograniczyć liczbę zatonięć, Włochy (w porozumieniu z Komisją) przyjmą kodeks postępowania dla organizacji pozarządowych prowadzących działania poszukiwawczo-ratownicze. Pierwszy projekt planowanych rozwiązaniach opracowany przez rząd włoski jest jednak dość restrykcyjny. W szczególności kodeks miałby m.in.:
- zakazywać organizacjom wpływu na wody terytorialne Libii,
- ustanawiać obowiązek ujawniania wszystkich źródeł finansowania,
- zakazywać nadawania sygnalizacji świetlnych, także łodziom zagrożonym zatonięciem,
- zalecać pilotowanie ocalonych migrantów do najbliższych portów (oczywiście niekoniecznie włoskich) na ich łodziach, zamiast przenoszenia na statki organizacji pozarządowych.
Jeżeli organizacje nie podporządkują się tym regułom, rząd włoski będzie mógł zamknąć przed nimi swoje porty.
Projekt spotkał się z dużym sprzeciwem ze strony NGO-sów. Pojawiają się głosy, że kodeks oczernia organizacje i przypisuje mi odpowiedzialność za kryzys uchodźczy, podczas gdy jest zupełnie odwrotnie i ekspedycje poszukiwawcze ratują życie niewinnym ludziom.
Wydaje się, że propozycja kodeksu postępowania w obecnym kształcie nie spotkałaby się z akceptacją ze strony Komisji. Pytanie tylko, jak rząd włoski będzie procedował ten de facto niewiążący akt prawny. Niewykluczone, że wobec przekonania, że UE nie zdała egzaminu w kwestii fali imigrantów na Morzu Śródziemnym, Włochy przyjmą kodeks pomimo negatywnych opinii ze strony instytucji unijnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz