W dniu 4 czerwca 1920 r. w Wersalu w Pałacu Grand Trianon (stąd nazwa: traktat w Trianon) doszło do podpisania porozumienia między Węgrami oraz USA, Wielką Brytanią, Francją, Włochami, Japonią, Rumunią, Królestwem Serbów, Chorwatów i Słoweńców, Czechosłowacją i Polską. Na mocy traktatu Węgry zostały pozbawione trzech piątych terytorium i dwóch trzecich ludności przedwojennego Królestwa Węgier (części Austro-Węgier). Na okrojeniu węgierskiego terytorium zyskały Czechosłowacja, Austria, Jugosławia i Rumunia (tutaj można zobaczyć mapę, która obrazuje, jak wyglądały Węgry przed i po I wojnie światowej). Także węgierska armia została zmniejszona do zaledwie 35.000 żołnierzy.
Kilkanaście dni temu minęła więc setna rocznica podpisania traktatu, która dla premiera Viktora Orbána i jego obozu była okazją do rozbudzenia na nowo nacjonalistycznych sentymentów wśród Węgrów. Nie jest to pierwszy raz, kiedy premier Orbán wykorzystuje podpisanie traktatu w Trianon do przypomnienia o tym, czego pozbawiono Węgrów – chociażby w maju tego roku opublikował post na Facebooku, życząc maturzystom powodzenia na egzaminach, zilustrowany mapą Europy, na której Węgry obejmowały m.in. fragmenty obecnych części Serbii, Rumunii, Chorwacji i Słowacji (zdjęcie można zobaczyć tutaj). Premier Rumunii i prezydent Chorwacji zareagowali na post, choć raczej w umiarkowanym i sarkastycznym tonie.
Setna rocznica podpisania traktatu w Trianon była nie tylko okazją do przypomnienia o „narodowej traumie” Węgrów, ale także przyczynkiem do krytyki Unii Europejskiej. Jak mówił László Kövér, przewodniczący węgierskiego parlamentu, tak jak "100 lat temu zakwestionowano jedynie istnienie narodu węgierskiego, tak dzisiaj międzynarodowe polityczne i gospodarcze grupy interesu kwestionują istnienie wszystkich narodów w Europie", jak również, "kto nie umie bronić swojego z powodu niedbalstwa lub tchórzostwa, ten to straci”. Kövér zaznaczył w ten sposób podział między liberałami w Unii, którzy dążą do integracji państw członkowskich w jak najwyższym stopniu, a konserwatystami, broniącymi suwerenności państw.
Viktor Orbán wykorzystuje traktat w Trianon na potrzeby krajowej polityki i raczej ciężko wyobrazić sobie, że podejmie jakiekolwiek twarde kroki zmierzające do odzyskania przez Węgry ziem utraconych po I wojnie światowej. Niemniej jednak, nie sposób nie zauważyć, że stosunki z Węgrów z niektórymi sąsiadami, a zwłaszcza z Rumunią (która nie zgodziła się niedawno na nadanie autonomii Węgrom mieszkającym w Transylwanii) pogarszają się, również w związku z ożywieniem dawnych sentymentów historycznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz