Brak efektywnych działań ze strony Rady Bezpieczeństwa wobec sytuacji w Syrii, zwłaszcza wobec kolejnych szokujących danych przedstawianych przez Urząd Wysokiego Komisarza ds. Praw Człowieka co do ilości zabitych osób jest przedstawiany jako sztandarowy przykład bezsilności prawa międzynarodowego wobec braku woli politycznej.
Stany Zjednoczone zapowiedziały, że dla nich czerwoną linią będzie użycie broni chemicznej (oczywiście jeśli warunkuje się swoje zaangażowanie od jakiegoś działania, można być pewnym, że ono nastąpi). W połowie czerwca Stany Zjednoczone ogłosiły, iż strona rządowa użyła broni chemicznej. Nie trzeba było długo czekać, aby Rosja przedstawiła dowody, że to rebelianci użyli broni chemicznej. Oczywiście, nigdy USA nie sprecyzowało, jak zareaguje na przekroczenie czerwonej linii, a obecnie żądają dodatkowych dowodów na to, że strona nierządowa była w ogóle w stanie wyprodukować broń chemiczną. Jak zwykle, zanim prawo mogłoby dojść do skutku, należy ustalić fakty. Cassese w książce pod swoją redakcją Realizing utopia postulował utworzenie uniwersalnej komisji badań, to jednak postulat de lege ferenda. Obecnie strony mogą skorzystać z możliwości jakie im daje choćby art. 90 pierwszego protokołu dodatkowego do konwencji genewskich z 1949 r., na mocy której funkcjonuje Międzynarodowa Komisja ds. Ustalania Faktów. Do tej pory jednak w żadnym konflikcie strony nie zdecydowały się na skorzystanie z tego mechanizmu. Podobnie będzie zapewne i w tym wypadku, bo gdy nie ma bezstronnej komisji, każda ze stron może manipulować informacjami na swoją korzyść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz