Na początku sierpnia pisaliśmy na Blogu o odnowieniu napięć między Azerbejdżanem i Armenią w sporze o Górski Karabach, które w połowie lipca br. skutkowały krwawym starciem obu armii. Od kilku dni sytuacja jednak znacznie się zaostrzyła, a obie strony jak na razie nie dążą do deeskalacji walk, wprost przeciwnie.
Podobnie jak w lipcu, nie do końca jest jasne co było bezpośrednią przyczyną toczących się walk. Media donoszą, że wszystko zaczęło się od oskarżeń skierowanych przez Armenię przeciwko władzom w Baku o atak na cywilów niedaleko Stepanakert, największego miasta Górskiego Karabachu. W reakcji na atak, Armenia zapowiedziała „proporcjonalną odpowiedź” i obiecała, że będzie bronić swojego terytorium przed „azerską inwazją”. Armeńskie ministerstwo obrony twierdziło również, że siłom tego państwa udało się zniszczyć helikoptery i czołgi wroga. Azerbejdżan zaprzeczył temu, oskarżając Armenię o prowokacje i celowe ataki na linii kontaktu między siłami obu państw. Sytuację trudno więc poddać ocenie międzynarodowoprawnej z perspektywy jus ad bellum z uwagi na to, że nie da się zweryfikować twierdzeń podnoszonych przez obie strony - nie wiadomo kto rzeczywiście pierwszy zaatakował i czy odpowiedź na atak mieściła się w granicach prawa międzynarodowego. W niedzielę zarówno Armenia, jak i Azerbejdżan wprowadziły stan wojenny.
W poniedziałek walki eskalowały, a oba państwa zaangażowały w nie zarówno siły lądowe, jak i powietrzne. Liczba ofiar osiągnęła prawdopodobnie 70, są wśród nich cywile.
Konflikt nie dotyczy jednak wyłącznie Armenii i Azerbejdżanu, bo zaangażowane są w niego również państwa trzecie. Turcja, aktywny sojusznik Azerbejdżanu, ponownie wsparła to państwo, podkreślając prawo Azerów do samoobrony i zachowania integralności terytorialnej. Armenia z kolei mówi o agresji Azerbejdżanu, ataku przeciwko demokracji i prawom człowieka, jak również o próbie destabilizacji przez Turcję sytuacji w regionie. Sojusznik Armenii, Rosja, oficjalnie zachowuje się bardziej neutralnie – prezydent Putin wezwał obie strony do nieeskalowania konfliktu.
Do powstrzymania się od rozwiązań siłowych nawołują także NATO i Unia Europejska. Użycie siły potępił również Sekretarz Generalny ONZ, wzywając Armenię i Azerbejdżan do natychmiastowego powrotu do negocjacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz