13 października odbyły się wybory do Rady Praw Człowieka ONZ. Zgodnie z procedurą ustanowioną w rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ 60/251 (par. 7) wyboru 47 członków Rady dokonuje Zgromadzenie w bezpośrednim głosowaniu większością głosów. Podział miejsc w Radzie został dokonany na podstawie kryterium geograficznego: państwom afrykańskim oraz Azji i Pacyfiku przysługuje odpowiednio po 13 miejsc; państwom Ameryki Łacińskiej i Karaibów - 8 miejsc; Europie Wschodniej - 6 miejsc, a Europie Zachodniej i pozostałym państwom – 7 miejsc. Kadencja w Radzie Praw Człowieka trwa 3 lata. W tej chwili członkiem Rady jest m.in. Polska, której kadencja kończy się w 2022 r.
13 października br. Zgromadzenie Ogólne wybrało 15 członków Rady w miejsce tych, których kadencja upływa z końcem 2020 r. Wśród nowo wybranych zdecydowanie największe kontrowersje wzbudziło wskazanie do Rady Rosji, Kuby i Chin (choć obecność w Radzie Pakistanu czy Uzbekistanu też może budzić ogromne wątpliwości). Było to możliwe dzięki temu, że zazwyczaj z danego regionu kandydatów jest tylu, ile wolnych miejsc – pecha miała jedynie Arabia Saudyjska, która nie weszła do Rady, ponieważ w jej grupie były 4 wolne miejsca, a 5 chętnych.
Zgodnie z paragrafami ósmym i dziewiątym rezolucji 60/251, przy wyborze członków do Rady należy brać pod uwagę wkład państw w promocję i ochronę praw człowieka, a po wyborze, członkowie Rady muszą zachowywać najwyższe standardy w tej dziedzinie.
Czytelnikom Blogu nie trzeba chyba opisywać rodzajów i skali naruszeń praw człowieka w Rosji, Chinach czy na Kubie. Dla podsumowania i zobrazowania o jakim poziomie „promocji i ochrony praw człowieka” mówimy, przypomnijmy, że w ostatnim Human Freedom Index z 2019 r. na 162 wzięte pod uwagę państwa Rosja została sklasyfikowana na 114. miejscu, a Chiny na 126. (przykładowo, Francja, która też została wybrana 13 października do Rady, jest na 33. miejscu). Kuby nie ma co prawda w rankingu, ale można posłużyć się w tym przypadku np. ostatnim raportem Human Rights Watch, z którego wynika, że stałą praktyką kubańskich decydentów są nieuzasadnione aresztowania, ograniczanie wolności słowa i niedopuszczanie działalności obrońców praw człowieka. Obywateli Kuby nadal dotyczą ograniczenia podróży, a przeciwnicy polityczni są aresztowani.
Nie jest to oczywiście pierwszy raz kiedy Chiny, Rosja i Kuba zostały członkami Rady Praw Człowieka, ale pierwszy raz w tym samym czasie i przy takiej skali naruszeń praw człowieka, której obecnie dopuszczają się. Powtarza się więc scenariusz znany z czasów Komisji Praw Człowieka ONZ, której zastąpienie Radą tłumaczono właśnie m.in. tym, że państwa, które nie przestrzegały praw człowieka jako członkowie Komisji miały odpowiadać za ich wysoki standard. Może więc czas na zmiany systemowe, a nie tylko na nowy szyld.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz