Jerzy Kranz
Bukareszt w
Warszawie?
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego kierowanego przez Julię
Przyłębską (TK)[1]
wywołał sporo zamieszania zarówno w świecie prawniczym, jak i na polskich
ulicach. Nie wnikając w jego prawnicze szczegóły[2]
warto się zastanowić nad kilkoma, wybranymi kwestiami i pytaniami ogólnej
natury. Zarówno bowiem prawodawcy, jak i sędziowie powinni mieć na uwadze nie
tylko treść norm prawnych, lecz również ich cele oraz skutki społeczne. Chodzi
zwłaszcza o wyjaśnienie nieporozumień oraz celowych przekłamań związanych z tym
wyrokiem.
I. Czy płód, czyli organizm w fazie prenatalnej, jest
podmiotem prawa do życia?
Trzeba na wstępie wyjaśnić, że czym innym jest prawo do
życia, a czym innym ochrona życia – znaczenie tych pojęć jest inne, a każde z
nich podlega różnicowaniu w konkretnych systemach prawnych, nie mając jednak
charakteru bezwzględnego. Ponadto, czym innym jest płód, a czym innym osoba (człowiek,
dziecko).
Ustalanie momentu początku życia i jego końca nie jest głównym
zadaniem prawników, ani genetyków, a jeśli już to filozofów lub teologów. Przejmowanie
ich poglądów w formie prawnej łączy się z nieuchronnymi kontrowersjami,
zwłaszcza że tak wrażliwe kwestie moralne tylko wyjątkowo i ostrożnie należy
poddawać legislacji lub rozstrzygnięciom sądowym. W obu bowiem przypadkach wisi
w powietrzu groźba decyzji umotywowanych politycznie i/lub religijnie, co
doprowadzi do kolejnych konfliktów.
Systemy prawne (prawo międzynarodowe i prawo krajowe) nie
udzielają w tej mierze (niekiedy intencjonalnie) jednoznacznych odpowiedzi ze
względu na różnice poglądów co do statusu prawnego płodu, zwłaszcza w
kontekście jego ew. prawa do życia albo ochrony życia od tzw. poczęcia. Z art.
38 Konstytucji RP („Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną
ochronę życia”) nie wynikają w tym względzie jednoznaczne i konkretne
wskazówki, zwłaszcza odnośnie aborcji. Było to oczywiste w pracach nad tekstem
Konstytucji RP i nadużyciem w tym kontekście jest zrównanie prawa do życia z ochroną
prawną życia oraz twierdzenie, że z tego artykułu wynika prawo płodu do życia
(koncepcja dziecka nienarodzonego).
Wywiedzenie prawa płodu do życia z zasady państwa
demokratycznego (orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r. – K 26/96[3])
nie miało zbyt solidnych podstaw prawnych (pozaprawnie wyrok był swoistym prezentem
dla papieża Jana Pawła II na kilka dni przed jego wizytą w Polsce). Warto
jednak odnotować pewne fragmenty tego orzeczenia: „Stwierdzenie, że życie
człowieka w każdej fazie jego rozwoju stanowi wartość konstytucyjną podlegającą
ochronie nie oznacza, że intensywność tej ochrony w każdej fazie życia i w
każdych okolicznościach ma być taka sama”; ponadto „przyjęcie, iż życie ludzkie,
w tym życie w fazie prenatalnej, stanowi wartość konstytucyjną, nie przesądza
jeszcze kwestii, iż w pewnych wyjątkowych sytuacjach ochrona tej wartości może
zostać ograniczona lub nawet wyłączona ze względu na konieczność ochrony lub
realizacji innych wartości, praw czy wolności konstytucyjnych”. W zależności
zatem od usankcjonowanych systemów wartości przebija tu wyraźnie dopuszczalność
zróżnicowanych ocen.
Przekonania moralne grup społecznych pozostają często w
konflikcie, każdy jednak ma prawo bronić ich w dobrej wierze, w tym katolicy i
kościelna hierarchia. Tym niemniej najgorszym wariantem wydaje się ledwo
kamuflowana presja na przekształcenie norm religijnych w normy państwowe. Czy
nie lepiej, aby Kościół katolicki bardziej polegał na sumieniu swoich wyznawców
i wzmocnił pomoc dla rodzin (matek) w potrzebie? Katolik może się przecież trzymać
reguł swojego Kościoła nawet jeśli prawo świeckie dopuszcza aborcję.
II. Czy istnieje prawo do aborcji rozumiane jako
roszczenie prawne (prawo podmiotowe)? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy
zbadać, w jakim systemie prawnym, komu miałoby przysługiwać, o jakiej treści i
z jakich względów (kwestia okoliczności, celów, skutków społecznych i chronionych
wartości).
Przerwanie ciąży dozwolone jest w większości systemów prawa
krajowego, które różnią się jednak w tym względzie pod względem materialnym i
proceduralnym. O ile prawo do aborcji jest i powinno być regulowane w prawie
krajowym (w Polsce istnieje ono nadal, nawet po opublikowaniu omawianego wyroku),
o tyle nie przewidziano go w prawie międzynarodowym, które jednak – co ważne –
nie zakazuje aborcji. Ten stan rzeczy wynika ze zróżnicowania państw pod
względem kulturowym, religijnym i politycznym. W konsekwencji mało celowe i
nierealne jest postulowania takiego prawa w skali światowej i w powszechnym
prawie międzynarodowym, co nie wyklucza pewnych form ochrony osoby ludzkiej w
normach tego prawa.
Jeśli prawo krajowe dopuszcza legalną aborcję, to z reguły
wyznacza jej prawne przesłanki, a więc także pewne granice (zakazy). W państwie
praworządnym regulacja ta wynikać musi ze społecznej debaty i akceptacji
pewnych wartości i zasad prawnych[4].
Co jednak istotne, ograniczone krajowe prawo do aborcji musi uwzględniać
swobodę wyboru przez ciężarną swojej decyzji (opartej w znacznej mierze na
wiedzy specjalistycznej, np. badaniach prenatalnych), z drugiej zaś strony regulacja
ta nie może się sprowadzać do przymusu rodzenia, a zwłaszcza przymusu rodzenia
płodu nieodwracalnie uszkodzonego (a ten ostatni wariant przymusu wynika expressis
verbis z wyroku TK). W tym ostatnim przypadku można sobie wyobrazić, że
regulacja prawna powstała w wyniku omawianego wyroku TK zostałaby przez ETPC
uznana za naruszenie Konwencji w kontekście art. 3 EKPC zakazującego
nieludzkiego traktowania (zakazanego również w art. 40 Konstytucji RP).
Innymi słowy należy rozróżniać między prawem do aborcji i
jego pewnymi ograniczeniami prawnymi a przymusem rodzenia, a nawet rozszerzoną odpowiedzialnością
karną[5].
Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS: „Będziemy dążyli do tego, by nawet
przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno
zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone,
pochowane, miało imię” (12 października 2016 r.). Mamy tu do czynienia z
nawoływaniem do heroizmu, a poniekąd także męczeństwa. Godne zastanowienia jest
jednak dlaczego Pan Bóg wybrał dla katolików jako wyrocznię prezesa PiS,
prezesów TK czy też krakowskiego arcybiskupa.
III. Nie można wprawdzie w dalszej przyszłości
wykluczyć ustanowienia materialnego (choć zapewne ograniczonego) prawa do
aborcji w regionalnej skali międzynarodowej. Nie wydaje się jednak obecnie
niezbędne i realne, aby ETPC uznał brak prawa takiego prawa za naruszenie
Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. W tym kontekście wypada raczej
respektować (i tak jest zasadnicza linia orzecznicza ETPC w sprawach
obyczajowych i światopoglądowych) zróżnicowanie kulturowe społeczeństw oraz
systemów ustrojowych państw członkowskich.
Istotnym elementem krajowego prawa do aborcji jest możliwość
jego skutecznego egzekwowania. Defekty w tej materii są znane z praktyki i
polegają na celowym braku lub opóźnianiu przepisów wykonawczych, biurokratyzmie
licznych instancji, a także na dopuszczaniu w szpitalach publicznych do
powoływania się przez lekarzy na klauzulę sumienia. Zgodnie z orzeczeniem TK
lekarz odmawiający dokonania aborcji ze względu na tę klauzulę nie ma obowiązku
wskazania innych lekarzy lub placówek uprawnionych do takich zabiegów[6].
Polska jest znanym przykładem takich świadomych i zamierzonych defektów systemowych
w realizacji prawa do aborcji przez władze państwowe lub część środowiska
lekarskiego, co wytykają orzeczenia ETPC[7].
Takie deficyty można skarżyć przed sądami krajowymi, a w
niektórych przypadkach przed sądami międzynarodowymi (np. przed Europejskim
Trybunałem Praw Człowieka – ETPC w Strasburgu). Są to jednak co do zasady
skargi natury proceduralnej dotyczące realizowania istniejącej już regulacji
aborcji w prawie krajowym, przy czym na rozstrzygnięcie czekać trzeba latami.
IV. Wydany z pełną premedytacją merytoryczną i
czasową wyrok tzw. Trybunału Konstytucyjnego łamie podstawowe standardy prawne.
Jest on wyrazem zniewolenia w imię doktryny kobieta-inkubator oraz teologii
macicy. Wywołał on sytuację społecznie rewolucyjną i zaskakującą dla władz RP.
Stało się tak mimo próby przepchnięcia tej kwestii bez legislacyjnego udziału
parlamentu, bez dyskusji społecznej i w kontekście pandemii. Wyrok ten spotkał
się jednak z entuzjastyczną aprobatą części środowisk katolickich i
przedstawicieli episkopatu[8].
Uchwalanie i stosowanie prawa nie może być ślepe i
bezrefleksyjne – trzeba myśleć o celach, wartościach i skutkach. Jeśli jednak
dla formalisty, zwłaszcza będącego w służbie państwa, na pierwszym planie stoi obowiązek
przestrzegania, nawet jeśli źródłem przepisów jest autokratyczny albo
dyktatorski reżim, to doświadczenia faszyzmu i komunizmu winny stanowić w tym
względzie przestrogę. Uwzględnić trzeba, że w sytuacjach skrajnych
(rewolucyjnych) stosowanie i interpretacja prawa mogą (a niekiedy powinny) odbiegać
od rutyny (często niezbędnej w normalnych warunkach). Innymi słowy nie ma i nie
będzie zmian rewolucyjnych zawsze zgodnych z prawem. Działania Partii
Umiarkowanego Postępu w Granicach Prawa są nie zawsze na miejscu, a niekiedy
szkodliwe. Należy unikać sytuacji, w których zbyt łatwo przychodzi promowanie
legalizmu kosztem cierpienia innych.
V. Brak urzędowej publikacji tekstu wyroku TK, tłumaczony
brakiem jego formalnego uzasadnienia, przyczynia się do zwiększenia chaosu i
niepewności prawnej. Nie można wykluczyć, że do publikacji tej dojdzie w
dogodnej dla rządzących chwili, przypuszczać jednak można, że przesłanką byłoby
zapewnienie w Sejmie odpowiedniej większości dla poprawki wniesionej przez
Prezydenta RP albo dla jakiejś nowej ustawy. Należy wątpić, czy doprowadzi to do
uspokojenia nastrojów.
Uznając jednak (w imię legalizmu) konieczność opublikowania
wyroku TK, prawnicy winni przygotować i opracować koncepcje pozwalające ograniczyć
lub wyeliminować skutki prawne (opublikowanego) wyroku. Zgoda, nie ma
formalnego trybu uchylania lub unieważniania wyroków TK, można jednak pracować
nad argumentacją prawną do wykorzystania w pracach parlamentu (nowe ustawy,
zmiany ustaw) lub orzeczeniach sądowych (próby oceny konstytucyjności przez
sądy powszechne w tzw. rozproszony sposób). Ten postulat ma pierwszoplanowe
znaczenie, ponieważ publikacja wyroku lub zmiana obowiązującej ustawy w duchu
propozycji Prezydenta RP doprowadzi w krótkim czasie do dramatycznych skutków.
Kobiety dotknięte i straumatyzowane prawem i (często
bezprawną) praktyką antyaborcyjną w Polsce nie zawsze są gotowe do działań
prawnych, które pozwoliłyby stworzyć precedens i pomóc w przyszłości innym
kobietom w podobnej sytuacji. Lekarze-ginekolodzy obawiają się konsekwencji
karnych (karalność za przeprowadzenie zabiegu oraz za udzielenie kobiecie
ciężarnej pomocy - art. 152 kodeksu karnego). Jeśli zaś ich sprawa trafi do
sądu, to podobne obawy mogą charakteryzować sędziów rozstrzygających w tych
kwestiach. Innymi słowy, każdy woli bardziej spokój niż szarpaninę, każdy ma
rodzinę, dzieci, kredyt do spłaty itp.
Czy można od nich oczekiwać poświęcenia. Pewnie nie można,
ale mimo to znajdują się i znajdą kobiety, lekarze lub sędziowie, którzy
zaryzykują. Przykładów z całkiem niedawnej historii nie brakuje, a zmiany nie
spadają z nieba. Również obóz „dobrej zmiany” reaguje tylko na opór. Wobec coraz
bardziej represyjnego charakteru tej władzy i narastającego bezprawia, odwaga
zdrożała, ale nie brakuje odważnych.
VI. Co dalej? Wydaje się, że dotychczasowy tzw.
kompromis aborcyjny (w rzeczywistości tylko kompromis między dwoma orientacjami
katolickimi) został pogrzebany przez prezesa PiS i pozostającą na jego usługach
prezeskę TK. Nie ma raczej powrotu do status quo ante i nie ma
akceptacji środowisk kobiecych dla nieludzkiego wyroku.
Wyrokiem TK zlikwidowano w całości dopuszczalność legalnej
aborcji związanej z ciężkim i nieodwracalnym upośledzeniem płodu albo
nieuleczalną chorobą zagrażającą jego życiu, co sprowadza się do przymusu
rodzenia wszystkich płodów upośledzonych. Utrzymano natomiast legalność aborcji
w przypadku zagrożenia dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej oraz gdy ciąża
powstała w wyniku czynu zabronionego (np. gwałt, kazirodztwo). Warto jednak
przypomnieć, że w przypadku kobiet zgwałconych w czasie konfliktu zbrojnego w Bośni
kobiet Jan Paweł II reprezentował odmienne stanowisko (w liście do arcybiskupa
Sarajewa z 2 lutego 1993 r.).
Zgłoszona (30.10.2020 r.) przez Prezydenta, naprędce i
w popłochu, propozycja naprawienia sytuacji powstałej w wyniku wyroku TK z 22
października 2020 r. polega (wbrew wyrokowi) na dopuszczeniu legalnego
przerwanie ciąży w przypadku bardzo ciężkich wad płodu prowadzących
nieuchronnie do jego śmierci, nie zezwalając jednak (tu w zgodzie z wyrokiem)
na legalne przerwanie ciąży w przypadku lżejszego upośledzenia płodu. Łączy się
z tym mit o szczęśliwych dzieciach dotkniętych tzw. zespołem Downa i
zapobieżenia aborcji w takich przypadkach. Trudno uwierzyć, że autor zgłasza tę
propozycję na poważnie – jest ona zresztą traktowana w kręgach katolickich
fundamentalistów jako zdrada.
VII. W rzeczywistości, uwzględniając znane i
oficjalne statystyki (ok. 1100 legalnych zabiegów aborcji rocznie), Prezydent
RP walczy o przymusowe narodziny około kilkuset dzieci (a Trybunał Julii
Przyłębskiej o kilkaset więcej). I tu należy postawić kilka pytań. Co w
poprzednich latach zrobił rząd i Prezydent RP dla żyjących w Polsce ponad stu
tysięcy dzieci niepełnosprawnych, w tym kilkudziesięciu tysięcy dzieci z
zespołem Downa? Pytanie drugie o fundamentalnym znaczeniu – co robią rząd i
Prezydent RP, aby zredukować liczbę (szacunkową, ale bezsporną) ponad stu
tysięcy aborcji przeprowadzanych rocznie poza systemem oficjalnym (w kraju i
zagranicą)? Jak wygląda edukacja seksualna, pomoc dla samotnych matek oraz
system świadczeń dla osób niepełnosprawnych (przypomnijmy dramatyczne protesty
ich rodzin w Sejmie – również poprzedniej kadencji). Co z dostępnością do środków
kontroli urodzeń?
Dlaczego tyle troski i zamieszania i tak wielka batalia
prawna dotycząca ok. tysiąca przypadków, a tak cicho co do pozostałych setek
tysięcy istot nieurodzonych oraz już żyjących dzieci niepełnosprawnych? Pytania
te obnażają obłudę i arogancję rządzących (wspomaganych przez Kościół
katolicki). Co więcej taka polityka okazuje się mało skuteczna w kontekście
poprawy sytuacji demograficznej Polski (nawet mimo 500 plus), wzmacnia tendencję
do aborcji pozaoficjalnej (nie zawsze bezpiecznej), nie ułatwia dostępności
badań prenatalnych oraz, last but not least, stwarza uprzywilejowaną
sytuację dla kobiet lepiej sytuowanych finansowo (podział klasowy).
Odwołując się do kryteriów prawnej zasady proporcjonalności,
jak oceniać środki zastosowane w omawianym wyroku TK wobec kobiety ciężarnej. Czy
(w kontekście zamierzonego celu) wyrok ten, w swej zamierzonej brutalności,
jest niezbędny, a jednocześnie najmniej uciążliwy? Czy tak ma wyglądać
najwyższy stopień troski o rodzinę i ochronę życia? Czy korzyści z wyroku TK przeważają
nad wadami?
Narzuca się nieodparcie wniosek, że ochrona płodu, czyli
faza prenatalna, miałaby mieć większe znaczenie niż (zaniedbana w praktyce)
ochrona życia i zdrowia żyjących osób już urodzonych (sprawnych i
niepełnosprawnych).
VIII. Kończąc warto jeszcze zwrócić uwagę, że
wszystkie próby „majstrowania” przez przodujące siły narodu przy problemie
aborcji dokonują się ponad głowami nie tylko kobiet, ale całego społeczeństwa.
Unika się więc debaty społecznej, a szczególnie debaty parlamentarnej,
przesuwając ciężar decyzji Trybunał Konstytucyjny. Dochodzi w ten sposób do
naruszenia zasady podziału władz, ponieważ TK wykonuje funkcje parlamentu.
Zanim wniosek grupy posłów[9]
trafił do TK był on zamrożony w Sejmie przez kilka lat. Wniesienie wniosku o
stwierdzenie niezgodności z Konstytucją RP niektórych przepisów ustawy
antyaborcyjnej po ponad 20 latach jej stosowania sprowadza się do obchodzenia prawa
(nadużycia kompetencji), wystarczało bowiem zmienić ustawę w zwykłej,
parlamentarnej procedurze[10].
Dodajmy też, że wniosek posłów jest krótki, ale zawiera długie, eksperckie
uzasadnienie, które wnioskodawcy muszą akceptować i rozumieć. Kto jest autorem tego
uzasadnienia, a jeśli zlecono napisanie go jakiemuś ekspertowi, to komu i z
jakich funduszy?
Tę antydemokratyczną „technologię” uzupełnia nagminna
ostatnio praktyka (trick) obchodzenia procedur w postaci tzw. poselskich
projektów ustaw, które w wielu przypadkach bez wątpienia nie są projektami
poselskimi, a tryb ten stosuje się tylko po to, aby ominąć wymagane konsultacje
(międzyresortowe, a niekiedy też społeczne) oraz zapewnić ekspresowy sposób
uchwalania wygodnych dla rządu ustaw (np. w 2-3 dni).
Warto tym miejscu przypomnieć opinię sędziego Garlickiego: „Nie
jest rolą ani zadaniem trybunału konstytucyjnego rozwiązywanie kwestii
generalnych o charakterze filozoficznym, religijnym czy medycznym, są to bowiem
kwestie pozostające poza wiedzą sędziów i kompetencją sądów. Niezależnie od
moralnej oceny aborcji, Trybunał Konstytucyjny może orzekać tylko o prawnych
aspektach tego zagadnienia. (…) Trybunał Konstytucyjny jest powołany tylko do
oceny konstytucyjności badanych przez siebie ustaw, nie może on natomiast
zastępować parlamentu w dokonywaniu ocen, ustalaniu hierarchii celów i wyborze
środków służących ich realizacji. Zasada podziału władz zakazuje bowiem
Trybunałowi wkraczania w rolę ustawodawcy”.
IX. W konkluzji trzeba udzielić śmiałej odpowiedzi na
postawione po leninowsku pytanie: CO ROBIĆ (aby uchronić polską rodzinę przed najważniejszymi
zagrożeniami w postaci aborcji, cywilizacji śmierci, ideologii gender, tęczowa
zaraza LGBT i różnego rodzaju lewactwa). Udzielił jej już wcześniej „Gwiazda
Bałkanów”, Conducator Nicolae Ceauşescu, który w celu ratowania rodziny,
ochrony zdrowia kobiet oraz zapobiegania aborcji wprowadził do rumuńskiego
system prawnego surowe przepisy (1966) przewidujące między innymi patriotyczny
obowiązek urodzenia minimum czwórki dzieci oraz przymus regularnego badania
ginekologicznego kobiet w zakładach pracy[11].
A więc naprzód – po Budapeszcie, Bukareszt w Warszawie!
[1]
W wyroku z 22 października
2020 r. (K 1/20) TK orzekł, że art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 7
stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach
dopuszczalności przerywania ciąży jest
niezgodny z art. 38 w związku z art. 30 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji
Rzeczypospolitej Polskiej”, czyli że niedopuszczalna jest legalna aborcja w
przypadku gdy „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże
prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo
nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”. Aborcja pozostaje nadal legalna
w przypadku gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety
ciężarnej albo gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku
czynu zabronionego.
[2]
W tym kontekście przykładowo
ekspertyza Zespołu Doradców ds. kontroli konstytucyjności prawa przy Marszałku
Senatu X kadencji – https://www.senat.gov.pl/aktualnoscilista/art,13159,zespol-ekspertow-przy-marszalku-senatu-o-wyroku-trybunalu-konstytucyjnego.html
; opinia prof. Ewy Łętowskiej, Wokół wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie
aborcji – http://monitorkonstytucyjny.eu/archiwa/16016
; debata Naczelnej Rady Adwokackiej debata NRA - https://fb.watch/1O1rAg0SOu/ ; opinia
14 prawników i wykładowców uniwersyteckich z 26.10.2020 r. – https://wyborcza.pl/7,162657,26439655,14-prawnikow-i-wykladowcow-uniwersyteckich-wylicza-wady-rozstrzygniecia.html
; Stanowisko Komitetu Bioetyki przy
Prezydium PAN nr 5/2020 z dnia 28.10. 2020 r.; opinia dr. Michała Ziółkowskiego
z 26.10.2020 r. – https://oko.press/wazne-nieludzki-wyrok-tk-nie-wyklucza-liberalizacji-prawa-aborcyjnego-w-przyszlosci-analiza/
; opinia prof. Wojciecha Sadurskiego, Nie wzywajcie imienia konstytucji
nadaremno, Gazeta Wyborcza, 1.11.2020 r. https://wyborcza.pl/7,75968,26464835,nie-wzywajcie-imienia-konstytucji-nadaremno.html#S.DT-K.C-B.1-L.1.duzy
[3]
TK uznał w tym wyroku, że obowiązujące
prawo narusza konstytucyjne gwarancje ochrony życia ludzkiego w każdej fazie
jego rozwoju i uchylił dopuszczalność aborcji w przypadku gdy „kobieta ciężarna
znajduje się w ciężkich warunkach życiowych lub trudnej sytuacji osobistej”.
[4]
Irlandia zerwała z dyktatem Kościoła.
Jak im się to udało?, Michał Sutowski rozmawia z Dorotą Szelewą, Krytyka
Polityczna, 4 listopada 2020 r.
[5]
Fundacja Instytut na rzecz Kultury
Prawnej Ordo Iuris. Główne założenia projektu inicjatywy obywatelskiej „Stop
aborcji” równa ochrona prawna dla każdego dziecka zarówno przed, jak i po
urodzeniu, Warszawa 2016.
[6]
Wyrok TK z 7 października 2015 r.
(sygn. akt K 12/14): art. 39 zdanie pierwsze ustawy z 5 grudnia 1996 r.
o zawodach lekarza i lekarza dentysty „w zakresie, w jakim nakłada na lekarza
powstrzymującego się od wykonania świadczenia zdrowotnego niezgodnego z jego
sumieniem obowiązek wskazania realnych możliwości uzyskania takiego świadczenia
u innego lekarza lub w innym podmiocie leczniczym, jest niezgodny z art. 53
ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji”.
[7]
Przykładowo
sprawy Tysiąc v. Polska (skarga nr 5410/03) – wyrok
20 marca 2007 r.; R.R. v. Polska
(nr 27617/04) –
wyrok z 26 maja 2011 r.; P. i S. v. Polska (nr
57375/08) – wyrok z 30 października 2012 r.
[8]
Do wyjątków należy Apel 27 księży z
29.10.2020: „W imię Ewangelii powinniśmy niezwłocznie skończyć z używaniem
religii do celów politycznych i porzucić przekonanie, że rozstrzygnięcia prawne
mogą przynieść trwałą zmianę wrażliwości sumień” – https://wiadomosci.onet.pl/kraj/aborcja-protesty-po-wyrokach-tk-list-ksiezy/z76vr4l
[9]
Lista ponad stu posłów, którzy
skierowali do TK wniosek o delegalizację aborcji we wszystkich przypadkach
upośledzenia płodu zob. https://oko.press/lista-hanby-oto-poslowie-pis-i-konfederacji-ktorzy-doprowadzili-do-zakazu-aborcji-w-polsce/
[10]
Zdanie odrębne sędziego TK Lecha
Garlickiego do pkt. 3 sentencji orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z
28 maja 1997 r. (K. 26/96).
[11] M. Rejmer, Bukareszt. Kurz i krew,
Wołowiec 2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz