Po ostatecznym zawarciu porozumienia UE-Turcja w sprawie kryzysu uchodźczego w ubiegły piątek, 18 marca (o jego wstępnych założeniach pisaliśmy tutaj), organizacje Lekarze bez Granic (MSF) i Międzynarodowy Komitet Ratunkowy (IRC) opuszczają greckie wyspy w proteście. Kontrowersje wzbudza zwłaszcza wprowadzona reguła 1:1. Zgodnie z nią imigrancji przybywający nielegalnie do Europy mają być odsyłani do Turcji. W zamian UE za każdego odesłanego Syryjczyka ma przyjać do siebie innego z tureckiego obozu dla uchodźców. W tym kontekście pojawiają się w szczególności zarzuty niezgodności z art. 5 i 14 EKPCz.
Jak napisał na Twitterze grecki oddział MSF: „umowa z Turcją przekształca ośrodki w areszt. Jeśli pracowalibyśmy tam dalej, wiązałoby się to z tym, że zostalibyśmy częścią systemu, który działa niesprawiedliwie i nieludzko”.
„Proponowana umowa z Turcją po raz kolejny pokazuje, że politycy UE stracili kontakt z rzeczywistością” - powiedziała Aurélie Ponthieu, ekspert MSF ds. migracji i uchodźców. „Jeśli ta cyniczna umowa zostanie zrealizowana, będzie to oznaczać, że jeden Syryjczyk będzie musiał ryzykować swoje życie na morzu, aby inny miał możliwość przedostania się z Turcji do Europy. To sprawia, że ludzie zamieniają się w nagie liczby i odmawia się im pomocy humanitarnej. Ich prawo do ochrony będzie w Europie deptane” - podkreślała.
IRC protestuje ponadto przeciwko warunkom przetrzymywania uchodźców. Dan Tyler z tej organizacji mówi: „jesteśmy blisko punktu, w którym grozi wybuch kryzysu humanitarnego. Nie mamy miejsca w naszych ośrodkach, ciężarne kobiety i dzieci musimy umieszczać na podłogach”.
Greckie władze przyznają, że bez pomocy organizacji humanitarnych nie poradzą sobie z opanowaniem sytuacji i nawołują je do powrotu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz