Przez przeszło dwa miesiące FBI oraz Apple toczyły spór dotyczący odszyfrowania przez producenta dostępu do telefonu iPhone, używanego przez jednego ze sprawców zamachu w San Bernardino (Kalifornia), w którym zginęło 14 osób a raniono 22. W obliczu niepowodzenia negocjacji, na początku lutego kalifornijski sędzia zobowiązał spółkę do udostępnienia FBI oprogramowania, dzięki któremu możliwe będzie jednokrotne obejście systemu bezpieczeństwa usuwającego kod do odczytywania danych po 10. wpisaniu niewłaściwego hasła. Co ciekawe, FBI nie domagało się odblokowania urządzenia, ale właśnie większej swobody jego samodzielnego obejścia (szerzej nt. nakazu sądowego mającego ograniczyć zastosowanie wyjątku i zapewnić jego skuteczność Wired, Magistrate Orders Apple to Help FBI Hack San Bernardino Shooter’s Phone). W Stanach Zjednoczonych spór wzbudził olbrzymie kontrowersje, z jednej strony ze względu na trudności, które organy bezpieczeństwa miały w ostatnich miesiącach z podobnymi zabezpieczeniami sprzętów elektronicznych, a z drugiej w związku z obawami o światową reputację marki Apple (NYT, Apple Fights Order to Unlock San Bernardino Gunman's iPhone).
Teraz jednak sprawa nagle przybrała prawdziwie międzynarodowego wymiaru.
Zdaniem Wysokiego Komisarza NZ ds. Praw Człowieka, Zeid Ra'ad Zeid Al-Hussein'a, zmuszenie Apple do wykonania nakazu sądowego może za sobą pociągnąć negatywne konsekwencje dla całego świata (Le Monde, Chiffrement: l’ONU prend position dans l’affaire Apple-FBI). Owa indywidualna decyzja oznaczałaby bowiem "otworzenie puszki pandory" i potencjalne "narażenie bezpieczeństwa osobistego i finansowego milionów osób na świecie". Zdaniem Al Hussein'a podobny precedens uniemożliwiłby Apple, i innym potentatom rynku ICT, sprzeciwianie się żądaniom dostępu do danych użytkowników prywatnych wysuwanych przez reżimy autorytarne. "Kryptografia i anonimowość są niezbędne i przyczyniają się do wzmacniania wolności słowa oraz prawa do prywatności".
Zdaniem Wysokiego Komisarza NZ ds. Praw Człowieka, Zeid Ra'ad Zeid Al-Hussein'a, zmuszenie Apple do wykonania nakazu sądowego może za sobą pociągnąć negatywne konsekwencje dla całego świata (Le Monde, Chiffrement: l’ONU prend position dans l’affaire Apple-FBI). Owa indywidualna decyzja oznaczałaby bowiem "otworzenie puszki pandory" i potencjalne "narażenie bezpieczeństwa osobistego i finansowego milionów osób na świecie". Zdaniem Al Hussein'a podobny precedens uniemożliwiłby Apple, i innym potentatom rynku ICT, sprzeciwianie się żądaniom dostępu do danych użytkowników prywatnych wysuwanych przez reżimy autorytarne. "Kryptografia i anonimowość są niezbędne i przyczyniają się do wzmacniania wolności słowa oraz prawa do prywatności".
Argumentację Apple wsparło również m.in. Google, Facebook i Microsoft. W międzyczasie Amazon oświadczył natomiast, że wstrzymuje usługę kodowania dla Kindle Fire.
Mimo świadomości nadużyć jakich dopuszczają się służby bezpieczeństwa pod przykrywką interesu publicznego (np. nasz post nt. skandal wokół amerykańskich podsłuchów i programu PRISM), sytuacja w której potentaci Doliny Krzemowej, znani choćby z ugodowego podejścia wobec władz ChRL, sytuowani są w jednym szeregu z ONZ w charakterze obrońców prywatności może zaskakiwać. Dość odwołać się tutaj do naszych postów nt. europejskich zmagań o ochronę prywatności.
1 komentarz:
Niestety coraz częściej jesteśmy inwigilowani mimo, że o tym nie wiemy. Na razie głównie dotyczy to krajów wysoko rozwiniętych. Czy możemy się jakoś przed tym uchronić? Wydaje mi się, że nie
Prześlij komentarz