Wczoraj wyjaśniła się ostatecznie sprawa polskiego konsula w Norwegii, którego odwołania kilka tygodni temu domagały się władze norweskie. W związku z odmową spełnienia tego wezwania przez władze polskie konsul Sławomir Kowalski został uznany za persona non grata.
Komentując decyzję władz norweskich MSZ ogłosiło, że "działając na zasadzie wzajemności i w oparciu o zwyczaj międzynarodowy, władze RP podjęły decyzję o uznaniu za persona non grata członka personelu dyplomatycznego Ambasady Królestwa Norwegii w Warszawie wykonującego funkcje konsularne". Media informują, że norweska konsul otrzymała 7 dni na opuszczenie Polski.
W jednym z materiałów prasowych przedstawiono ocenę tych wydarzeń autorstwa prof. Artura Nowaka-Fara, który zauważył m.in. "[r]eakcja polskiej strony może się wydawać ostra, ale nie jest niespotykana. W dyplomacji zdarza się wydalanie przedstawicieli równorzędnych stanowisk (...) Zawsze jest zachowywana proporcja osób i zawsze odwoływani są przedstawiciele równorzędnych stanowisk (...) Nie myślę, żeby w interesie strony norweskiej bądź strony polskiej było jakiekolwiek eskalowanie konfliktu czy pogorszenie relacji. A trzeba przyznać, że dotychczasowe stosunki Polski z Norwegią były bardzo dobre. Określiłbym tę sytuację jako nieprzyjemny incydent".
Trudno nie zgodzić się z takimi uwagami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz