Wskazując poprzednio prawnomiędzynarodowe aspekty walki o władzę w Wenezueli sygnalizowaliśmy współzależność między decyzją o ewentualnym wycofaniu uznania dla rządu Nicolasa Maduro a legalnością sankcji gospodarczych. Kolejnym przyczynkiem do tamtych rozważań stała się decyzja administracji USA o nałożeniu sankcji finansowych na najważniejszą spółkę eksportują ropę z Wenezueli, Petróleos de Venezuela SA.
Pozbawienie dotychczasowego prezydenta dostępu do jednego z najważniejszych źródeł publicznych przychodów (tak w przypadku sankcji USA) czy zamrożenie dostępu do rezerw złota (wspominane ostatnio sankcje Wielkiej Brytanii), przy jednoczesnym oświadczeniu, że środki zostaną niezwłocznie odmrożone w razie przekazania władzy opozycji, w niewątpliwie zmierzają do wymiany rządu Wenezueli. Rodzi to zasadnicze pytanie o tytuł prawny do zamrożenia przychodów z transakcji związanych z ropą naftową, z jednej strony, oraz zablokowania dostępu do rezerw walutowych, z drugiej strony. Trzeba bowiem podkreślić, że w przeciwieństwie choćby do sankcji wobec Iranu (zob. posty tutaj i tutaj) tym razem Stany Zjednoczone nie wykorzystują swoich instytucji finansowych do uniemożliwienia transakcji, a jedynie zamrażają pozyskane w ten sposób środki.
Na uwagę zasługuje w tym kontekście oświadczenie Sekretarza Skarbu USA, Stevena Mnuchina, który stwierdził, że blokada środków PdVSA ma "zapobiec dalszemu przechwytywaniu środków przez byłego prezydenta Maduro i ochronić zasoby społeczeństwa Wenezueli" (materiał wideo do WSJ, U.S. Imposes Sanctions on Venezuela’s Oil Industry). Amerykańskie uznanie de facto Juana Guaidó za głowę państwa, pod warunkiem i do czasu rozpisania wcześniejszych wyborów, budzi wątpliwości ze względu na charakter antycypujący względem rozwoju wydarzeń. Dość bowiem zauważyć, że w tym samym czasie inne reżimy na świecie dopuszczają się poważniejszych naruszeń praw człowieka, co jednak nie skłoniło Stanów Zjednoczonych do wykonania tożsamego kroku. W związku z paraliżem Rady Bezpieczeństwa ONZ ewentualna ocena prawna amerykańskiej decyzji może jednak co najwyżej zapaść w postępowaniu spornym, co nastąpi zbyt późno dla gabinetu Maduro (aczkolwiek rodzi się tu pytanie o możliwość wystąpienia do MTSu o zastosowanie środków zabezpieczających). Do tego czasu Stany Zjednoczone będą działać, tak jakby doszło do uzurpacji władzy w Wenezueli. W tym sensie na USA wręcz ciąży obowiązek nieuznawania sytuacji nielegalnej.
Sytuacja jest zgoła inna w przypadku Wielkiej Brytanii. W momencie nałożenia sankcji finansowych ich adresatem był organ władzy suwerennego podmiotu (tj. nadal uznawany rząd Wenezueli). W braku podstaw prawnych Rezolucji ONZ lub sankcji UE, Wielka Brytania nałożyła sankcje autonomiczne na podstawie prawa krajowego. Jakikolwiek łącznik nie został w tym przypadku zastosowany, trudno w prawie międzynarodowym wskazać podstawy do pozbawienia innego suwerena dostępu do jego rezerw walutowych, szczególnie gdy środki mogłyby posłużyć zapewnieniu pomocy humanitarnej w związku z trwającym kryzysem gospodarczym - czy też Wielka Brytania nie mogłaby wykazać, że środki miały zostać wykorzystane do celów sprzecznych z prawem międzynarodowym.
Na koniec można zauważyć, że "wariancie amerykańskim" kazus Wenezueli stanowi lustrzane odbicie sytuacji na Krymie. W tym ostatnim przypadku mamy do czynienia z obowiązkiem prawnym nieuznawania reżimu de facto; tutaj doszło zaś do uznania de facto reżimu, który efektywnej władzy de facto jeszcze nie sprawuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz