Żeby znaleźć przyczynę zachowania władz ChRL należy cofnąć się do 10 sierpnia, kiedy to Sekretarz ds. Zdrowia i Opieki Społecznej Stanów Zjednoczonych Alex Azar spotkał się w Tajpej z tajwańską prezydent Tsai Ing-wen. Wizyta dotyczyła współpracy między USA i Tajwanem w zakresie opieki zdrowotnej zwłaszcza w obliczu pandemii koronawirusa, z którą Tajwan poradził sobie wzorowo.
Pobyt Sekretarza Azara na Tajwanie był pierwszą od dekad wizytą wysokiego rangą przedstawiciela amerykańskiego rządu na wyspie, co oczywiście wywołało sprzeciw w Pekinie. Przypomnijmy, że Chińska Republika Ludowa uznaje Tajwan za część swojego terytorium, promując politykę „jednych Chin” (zob. np. post na Blogu).
Jednocześnie, komunistyczne władze bardzo nerwowo reagują na jakiekolwiek kontakty państw, z którymi utrzymują stosunki dyplomatyczne, z Tajwanem. Dotyczy to zwłaszcza tych graczy, którzy mogliby potencjalnie wpłynąć na status Tajwanu lub zapewnić mu znaczące wsparcie w razie konfliktu z ChRL, jak np. USA. Tak też było tym razem – rzecznik prasowy ministerstwa spraw zagranicznych ChRL powiedział, że „Chiny niezmiennie i stanowczo sprzeciwiają się oficjalnym kontaktom między Stanami Zjednoczonymi i Tajwanem”, a wizytę amerykańskiego Sekretarza nazwał „poważnym naruszeniem” zobowiązań USA dotyczących „kwestii Tajwanu”. Rzecznik MSZ zastrzegł również, że dalsze kontakty USA z Tajwanem mogą poważnie naruszyć „pokój i stabilność w Cieśninie Tajwańskiej”.
Dla ilustracji, co władze ChRL mają na myśli, Pekin wysłał samoloty bojowe, które przekroczyły nieformalną linię przebiegającą przez środek Cieśniny Tajwańskiej, której do tej pory zarówno Tajwan, jak i ChRL starały się nie przekraczać (Pekin zrobił to dopiero trzeci raz w historii).
Co więcej, w tym czasie Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza prowadziła ćwiczenia wojskowe na Morzu Południowochińskim. Na kolejne dni po wizycie amerykańskiego Sekretarza w Tajpej i incydencie z samolotami bojowymi zapowiedziano ćwiczenia m.in. w pobliżu Tajwanu, w tym z wykorzystaniem realistycznych scenariuszy.
Dodajmy, że sam obszar Morza Południowochińskiego, gdzie ChRL prowadziła ćwiczenia jest przedmiotem długoletniego sporu między wieloma państwami, co dodatkowo zaognia sytuację (zwięzłe podsumowanie tego wielowątkowego problemu można znaleźć np. na stronie biblioteki Pałacu Pokoju w Hadze, zob. tu i tu)
To właśnie podczas tych ćwiczeń miało dojść do wystrzelenia pocisków balistycznych. Władze w Pekinie nie przyznają się do tego, powtarzając jedynie, że ćwiczenia „nie są skierowane przeciwko żadnemu państwu”. Zdaniem amerykańskiego Departamentu Obrony, ChRL wystrzelił cztery pociski średniego zasięgu, DF-21D i DF-26, uznawane za bardzo precyzyjne, które można wykorzystywać do zatapiania nawet bardzo dużych statków na morzu. Zdaniem komentatorów, w ten sposób ChRL chce "ukrócić amerykańską arogancję" i pokazać, że nie boi się ewentualnego konfliktu zbrojnego.
Oświadczenie w sprawie pocisków wydał Departament Obrony USA, według którego próba z pociskami naruszyła 2002 Declaration on the Conduct of Parties in the South China Sea oraz wezwał Pekin do powstrzymania się od dalszej eskalacji sporu na Morzu Południowochińskim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz