Zgodnie z wcześniejszymi przypuszczeniami przedstawiciele USA
odpowiadający 14 marca br. na pytania członków Komitetu Praw Człowieka w czasie
obrony Czwartego Sprawozdania okresowego z wykonania postanowień Międzynarodowego
Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych wyraźnie podtrzymali dotychczasowe restrykcyjne
stanowisko władz amerykańskich dotyczące niestosowania eksterytorialnego MPPOiP.
Problem
dotyczący terytorialnego zakresu stosowania Paktu wynika ze sposobu jego ujęcia
w art. 2 (1) Paktu, który stwierdza, iż „każde z Państw Stron niniejszego Paktu
zobowiązuje się przestrzegać i zapewnić wszystkim osobom, które znajdują się na
jego terytorium i podlegają jego jurysdykcji (…)”. Komitet jednoznacznie
interpretuje ten przepis jako zobowiązujący państwa do stosowania Paktu w
stosunku do wszystkich osób podlegających ich jurysdykcji niezależnie od
przebywania danej osoby na terytorium państwa strony, natomiast władze
amerykańskie konsekwentnie od połowy lat 90-tych opowiadają się za stosowaniem Paktu
jedynie w stosunku do osób podlegających jurysdykcji amerykańskiej znajdujących się równocześnie na amerykańskim terytorium.
Taka interpretacji jest szczególnie popierana przez agencje wywiadu oraz
agencje wojskowe, które obawiają się, że zmiana stanowiska skomplikowałaby operacje
poza terytorium USA, ponieważ ocenie z punktu postanowień Paktu podlegałyby wszelkie
eksterytorialne działania od operacji z udziałem dronów po podsłuchy NSA.
Pewne nadzieje na zmianę
stanowiska rządu amerykańskiego w tej kwestii dawały opinie przygotowane przez
dwóch czołowych doradców prawnych Departamentu Stanu Harolda H. Koha i Michaela H. Posnera,
które zapewne nieprzypadkowo „wyciekły” w ostatnim czasie do prasy. W opinii prawnej z 2010 r. Koh stwierdził, iż obecne stanowisko amerykańskie jest nie do
utrzymania z prawnego punktu widzenia, dlatego też zaproponował nowe bardziej
umiarkowane podejście, które wychodziło naprzeciw podnoszonym argumentom
prawnym. Zaproponował rozróżnienie zakresu terytorialnego stosowania Paktu w
zależności od rodzaju obowiązków ciążących na państwie. Zakres zastosowania
byłby szerszy – postanowienia Paktu powinny być stosowane wszędzie tam, gdzie
władze sprawowałyby władztwo bądź efektywną kontrolę w stosunku do jednostki,
gdy w grę wchodziłyby obowiązki poszanowania praw człowieka (obowiązki
negatywne). Natomiast wszędzie tam, gdzie w grę wchodziłyby działania
afirmatywne - obowiązek zapewnienia praw (ekwiwalent obowiązków pozytywnych) stosowanie
Paktu ograniczone byłoby do terytorium amerykańskiego.
Zarówno
Harold H. Koh, jak i Michael H. Posner nie są już pracownikami administracji
USA. Ich poglądy nie zostały przyjęte przez administrację, jednakże przed czwartkowym
posiedzeniem Komitetu liczono na to, że przedstawiciele USA pozostawią kwestię eksterytorialnego
stosowania Paktów, co najmniej niedopowiedzianą. Dawałoby to pewne nadzieje na
zmianę stanowiska w niedalekiej przyszłości. Niestety członkowie Komitetu na
pytanie zadane przez Waltera Kälina (szwajcarski członek Komitetu) dotyczące
obecnego stanowiska administracji, wyraźnie usłyszeli, że stanowisko rządu USA
pozostaje niezmienne.
Organizacje broniące
praw człowieka przyjęły tę wiadomość z niezadowoleniem, a prasa amerykańska
śledziła sprawę z dużym zainteresowaniem.
Szerzej na temat problematyki eksterytorialnego stosowania Paktu można przeczytać tu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz