Nie budzi już niczyjego zdziwienia obserwacja, że wraz ze zmianami strukturalnymi gospodarki światowej część argumentów wysuwanych dotąd przez państwa importujące kapitał przewija się obecnie w wystąpieniach dotychczasowych eksporterów inwestycji zagranicznych. W kontekście negocjacji TTIP (o których pisaliśmy już wielokrotnie), w ramach których uwzględnienie arbitrażu inwestycyjnego miałoby czynić zadość przede wszystkim amerykańskim żądaniom negocjacyjnym, warto zwrócić uwagę, na ostatnią inicjatywę 13 członków Kongresu Protecting America’s Sovereignty Act.
W razie uchwalenia ustawy (pełny tekst tutaj) Prezydent nie miał by prawa podpisać umowy handlowej ani inwestycyjnej obejmującej ISDS. Jak uzasadniają pomysłodawcy, ma to chronić USA przed osłabianiem przez koncerny multinarodowe krajowych systemów ochrony zdrowia, bezpieczeństwa, czy środowiska. Mimo że wedle WorldTradeLawBlog szanse na przyjęcie aktu są nikłe, a nawet gdyby do tego doszło to nie będzie on miał praktycznego skutku, obawy tego rodzaju artykułowane w kontekście TTP a będące odzwierciedleniem części unijnej krytyki TTIP dobitnie wskazują potrzebę refleksji na spójnością i celami międzynarodowego prawa inwestycyjnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz