W ostatni poniedziałek (19 grudnia br.) doszło do zabójstwa ambasadora Federacji Rosyjskiej w Turcji - Andrieja Karłowa. Tragedia miała
miejsce podczas otwarcia wystawy fotograficznej „Rosja oczami Turków” w Galerii
Sztuki Współczesnej w Ankarze. Sprawcą okazał się być 22-letni turecki policjant,
który dostał się do środka, posługując się legitymacją służbową. Bezpośrednio
przed oddaniem strzałów sprawca miał wykrzykiwać m.in. słowa „Syria” i „Allepo”.
Sprawca został zastrzelony przez turecką policję. Media donoszą,
że dotychczas zatrzymano sześć osób w związku z tym zabójstwem. Jest to
najbliższa rodzina zamachowca.
Pierwsze komentarze strony rosyjskiej wydają się być dość
powściągliwe. W komentarzach pojawia się wskazanie na rzekomy motyw zamachowca
(lub zamachowców), jakim miało być ponowne skłócenie obu państw, blisko współpracujących
m.in. w Syrii. W podobny sposób do sprawy odniósł się również prezydent Putin, wskazując jedynie na konieczność współpracy
władz tureckich ze śledczymi rosyjskim podczas wyjaśniania okoliczności tej
tragedii (wtorkowe doniesienia wskazują, że rosyjscy śledczy już są w Turcji)
oraz na konieczność zapewnienia gwarancji bezpieczeństwa innych rosyjskich dyplomatów
w Turcji. Do poprawy bardzo napiętych stosunków rosyjsko-tureckich doszło zaledwie
kilka miesięcy temu, tj. w sierpniu br. Spotkanie prezydentów obu państw, jakie miało wtedy miejsce, zażegnało kryzys w wzajemnych
stosunkach rozpoczęty wraz z zestrzeleniem w listopadzie 2015 r. przez Turcję rosyjskiego
samolotu wojskowego, który zdaniem władz tureckich naruszył przestrzeń
powietrzną tego państwa (o czym pisaliśmy
na blogu).
Wracając do sprawy zabójstwa ambasadora, należy
zauważyć, że zgodnie z art. 29 Konwencji
wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych z 1961 r. przedstawiciele dyplomatyczni
korzystają z nietykalności osobistej, której elementem jest również obowiązek
pozytywny ciążący po stronie państwa przyjmującego, polegający na konieczności
przedsięwzięcia wszelkich odpowiednich kroków, „aby zapobiec wszelkiemu
zamachowi na jego [przedstawiciela dyplomatycznego – WB] osobę, wolność lub
godność”. Powszechnie
wskazuje się, że nietykalność osobista jest najważniejszym i najstarszym z wszystkich
przywilejów i immunitetów dyplomatycznych. W związku z art. 37 ust. 1 i ust. 2
Konwencji z nietykalności osobistej korzystają nie tylko członkowie personelu
dyplomatycznego, ale również członkowie personelu administracyjno-technicznego,
a także członkowie rodzin obu tych grup osób pracujących w placówkach dyplomatycznych,
o ile pozostają z nimi we wspólnocie domowej i nie są obywatelami państwa
przyjmującego lub (w przypadku personelu administracyjno-technicznego) nie mają
tam stałego miejsca zamieszkania.
Z
powodów oczywistych obowiązek ochronny nabiera szczególnego znaczenia w
przypadku osoby pełniącej funkcję kierownika placówki dyplomatycznej. W
szczególności w trakcie bezpośredniego wykonywania przez taką osobę funkcji
dyplomatycznych, jak miało to miejsce w omawianej sytuacji. Jednak również w
takim przypadku jest to zobowiązanie starannego działania, a nie rezultatu. W
związku z powyższym nie można założyć, że każde naruszenie nietykalności
osobistej, w tym w skrajnej postaci nawet zabójstwo dyplomaty na terytorium
państwa przyjmującego, będzie naruszeniem prawa dyplomatycznego.
W związku z brakiem szczegółowych informacji trudno
jednoznacznie ocenić aktualny przypadek. W szczególności nie wiemy czy nie
doszło do istotnych zaniedbań po stronie władz tureckich, zobowiązanych
zapewnić bezpieczeństwo ambasadorowi Federacji Rosyjskiej na swoim terytorium.
Ze wspomnianych wyżej, powściągliwych komentarzy rosyjskich władz i polityków,
można wyciągnąć wniosek, że jak na razie nie ma podstaw, aby oskarżać władze
tureckie o rażące zaniedbanie w wypełnianiu tego obowiązku.
Ataki na placówki dyplomatyczne i urzędy konsularne oraz
osoby w nich pracujące zdarzają się niestety dość regularnie. Przykładem może
być np. wczorajszy incydent, do jakiego doszło przed ambasadą Stanów Zjednoczonych w Ankarze.
Przed wejściem do ambasady napastnik otworzył ogień i oddał serię strzałów ze
strzelby. Sporadycznie odnotowywane są również zabójstwa osób wykonujących
funkcje ambasadorów. W ostatnich latach szczególnie głośnym przykładem było zabójstwo
ambasadora USA w Libii – Chrisa Stevensa, do którego doszło w 2012 r. w Bengazi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz