Rok temu pisaliśmy o decyzji Rady Wykonawczej Międzynarodowego Funduszu Walutowego o włączeniu chińskiego renminbi (RMB) do koszyka walutowego MFW. Było to równoznaczne ze stwierdzeniem, że waluta tego państwa jest swobodnie wymienialna (w rozumieniu MFW o czym wówczas wspominaliśmy). Decyzja weszła w życie 1 października b.r. 2 miesiące od tego wydarzenia chiński rząd zadecydował o ustanowieniu istotnych ograniczeń w przepływie kapitału.
Dotąd inwestorzy zagraniczni mogli swobodnie transferować kwoty do 50 mln USD, tj. przede wszystkim przychody z prowadzonej działalności. Teraz transfery zagraniczne będą podlegać ściślejszej kontroli już od pułapu 5 mln USD (FT, China limits gold imports and renminbi outflows).
Równocześnie ustanowiono ograniczenia w zakresie chińskich inwestycji zagranicznych. Ludowy Bank Chin ma ograniczyć transfery netto RMB do wysokości 30% wartości netto kapitału danego podmiotu. Dotąd takie transakcje nie były przedmiotem jakichkolwiek ograniczeń kwotowych.
Wreszcie pojawiły się doniesienia, że chińskie władzy mnożą trudności w zakresie importu złota.
Źródło: FT, China: Renminbi stalls on road to being a global currency |
Wszystkie te środki mają zapobiec dalszej deprecjacji juana, który w ciągu minionego roku stracił 5,8% względem Dolara, co stanowi historycznie rekordowy roczny spadek wartości. Sprzedaż chińskiej waluty doprowadziła bowiem do sytuacji w której chińskie rezerwy walutowe, wynoszące w 2014 r. 4 tryliony USD, skurczyły się o 25%.
Decyzja Chin stanowi istotne utrudnienie dla przedsiębiorców. Negatywnie odbije się także na centrach offshore RMB. Oddala także perspektywę objęcia przez juana funkcji (kolejnej) waluty światowej. Nie sposób wreszcie zignorować jej kontekstu geopolityczny, w tym zapowiedzi i pierwszych kroków prezydenta USA Donalda Trumpa. W trakcie kampanii jednym z istotnych wątków były bowiem stałe zarzuty pod adresem Pekinu o sztuczne zaniżanie kursu. Z kolei prezydent elekt nie tylko szybko naraził się Chinom w kontekście polityki wobec Tajwanu (nasz post tutaj), ale zapowiada również przyjęcie protekcjonistycznej polityki gospodarczej (nasz post), co rzecz jasna wpłynęłoby na amerykańskie inwestycje w Chinach.. które mogły tym samym właśnie stać się przedmiotem retorsji.
Zob. także nasz post poświęcony przebiegowi "urynkowiania RMB".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz