Kilkanaście
dni po pierwszych informacjach o raporcie CIA, wskazującym na ingerowanie służb rosyjskich w
ostatnie wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, administracja
odchodzącego prezydenta Baracka Obamy poinformowała,
że jednym z środków odwetowych jest uznanie 35 rosyjskich dyplomatów pracujących na terytorium Stanów Zjednoczonych za personae non gratae, co jest równoznaczne z wyproszeniem ich z
terytorium tego państwa. W komunikacie wskazano, że powodem takiej decyzji są
wspomniane wyżej ustalenia CIA wskazujące na ingerowanie Rosji w wybory
prezydenckie oraz powtarzające się nękanie amerykańskich dyplomatów ze strony
służb rosyjskich.
Strona
rosyjska, jak dotychczas, ogranicza się do ustnej krytyki. Jednak pojawiają się już pierwsze wypowiedzi przedstawicieli Rosji zapowiadające, jak się wydaje
nieuniknione, działania odwetowe w postaci uznania podobnej liczby
amerykańskich dyplomatów, wykonujących funkcje dyplomatyczne na terytorium
Federacji Rosyjskiej, za personae non
gratae.
Praktyka
wypraszania przez władze państwa przyjmującego dyplomatów i innych osób
pracujących w misjach dyplomatycznych oraz urzędach konsularnych na terytorium
tego państwa jest dość powszechna. Zgodnie z normą zwyczajową, potwierdzoną w art.
9 Konwencji
wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych z 1961 r. oraz w art. 23 Konwencji
wiedeńskiej o stosunkach konsularnych z 1963 r., taka decyzja nie wymaga
uzasadnienia. Jednak w większości przypadków motywy takiej decyzji są
upubliczniane lub sugerowane przez media (m.in. działalność szpiegowska, ingerowanie w sprawy wewnętrzne państwa przyjmującego, publiczna krytyka państwa przyjmującego). Również powszechną praktyką jest podejmowanie zasadniczo analogicznych kroków w stosunku do członków służby zagranicznej państwa
przyjmującego pracujących na terytorium państwa wysyłającego.
Komentowana
decyzja zaskakuje jedynie w zakresie liczby dyplomatów objętych omawianym działaniem. Podobna skala zjawiska znana była raczej w okresie zimnej wojny i
dotyczyła przede wszystkim właśnie stosunków amerykańsko-rosyjskich. Aktualnie doniesienia medialne o podobnych krokach, podejmowanych przez inne państwa,
zwykle dotyczą jednej lub kilku osób (zob. m.in. nasz wcześniejszy post).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz