Zgromadzenie Konstytucyjne, liczące 545 członków, po wyborach będzie złożone jedynie z przedstawicieli zwolenników prezydenta Maduro (nikt poza ludźmi obecnego prezydenta nie został zresztą dopuszczony do kandydowania). Oficjalne źródła podają, że w głosowaniu wzięło udział 8 milionów uprawnionych, choć opozycja wskazuje, że wydano jedynie 2,5 miliona kart do głosowania. Zgromadzenie, oprócz możliwości napisania na nowo konstytucji, może również rozwiązać obecny parlament, pozostający w opozycji do Maduro, jak również powołać komisję, której jedynym zadaniem będzie ukarać protestujących przeciwko zmianom.
To wszystko dzieje się w państwie, będącym członkiem organizacji międzynarodowej – Organizacji Państw Amerykańskich – która wśród swoich celów i zasad ma wpisaną demokrację przedstawicielską (art. 2 (b) i art. 3 (d) Karty OPA), a na przestrzeni lat stworzyła szereg instrumentów, które potencjalnie pozwalają nawet na interwencję w sprawy wewnętrzne członka OPA, który zszedł ze ścieżki demokracji (żeby wymienić chociażby Międzyamerykańską Kartę Demokratyczną z 2001 r. czy rezolucję Zgromadzenia OPA 1080 z 1991 r.). W sprawie Wenezueli okazało się jednak, że Organizacja nie jest w stanie wdrożyć w życie środków przewidzianych w tych aktach prawnych, na czele z zawieszeniem w członkostwie w Organizacji. Już w marcu tego roku Sekretarz Generalny OPA Luis Almagro wskazywał (artykuł Almagro dla The New York Times do przeczytania tutaj), że jeśli Wenezuela nie przeprowadzi wolnych wyborów i nie wycofa się z reform niszczących demokrację, OPA nie będzie miała innego wyjścia jak zawiesić Wenezuelę w prawach członka Organizacji. Wenezuela protestowała wówczas nie tyle przeciwko tak radykalnym rozwiązaniom, ale nawet przeciwko samej debacie na forum Stałej Rady OPA na temat sytuacji w Wenezueli, traktując już samą dyskusję jako ingerencję w jej sprawy wewnętrzne, sprzeczną z art. 1 Karty OPA. Nie podjęto wówczas żadnych decyzji. Kolejną porażkę OPA poniosło w głosowaniu z 19.06. br., kiedy Stałej Radzie OPA nie udało przyjąć rezolucji potępiającej działania prezydenta Maduro i wzywającej do odwołania wyborów zaplanowanych na 30 lipca, mimo iż rezolucja została wsparta przez największe państwa Organizacji (USA, Kanadę, Meksyk, Brazylię i Argentynę). Przeciwko rezolucji głosowały jednak mniejsze państwa, w tym Nikaragua i Boliwia, a część państw (Dominikana, Grenada, Trynidad i Tobago, Antigua i Barbuda) wstrzymała się od głosu (o tamtym głosowaniu więcej tutaj). To jednak wystarczyło do odrzucenia rezolucji, ponieważ zgodnie z Kartą OPA rezolucje Stałej Rady muszą uzyskać poparcie 23 państw członkowskich (2/3 członków OPA), a jedynie 20 państw głosowało za.
Jak na razie jedynie Sekretarz Generalny OPA zabrał głos w sprawie niedzielnych wyborów w Wenezueli, potępiając władze za brutalne stłumienie protestów opozycji (pełne wystąpienie Almagro jest dostępne tutaj), jak również odniósł się krytycznie do aresztowań liderów opozycji (oświadczenie Sekretarza Generalnego do przeczytania tutaj). Bardziej zdecydowanie zadziałała administracja prezydenta Trumpa, która już nałożyła na władze Wenezueli kolejne sankcje gospodarcze.
Pogłębiający się kryzys w Wenezueli będzie więc kolejnym sprawdzianem efektywności działania dla OPA, której część członków wyraźnie popiera rewolucyjne plany Wenezueli i Kuby, działając w stworzonej przez te państwa organizacji ALBA, która chce kontynuować tradycje Simona Bolivara, z założenia odrzucając demokrację i traktując USA jako głównego wroga, którego należy zwalczać wszelkimi środkami, w tym nawet za pomocą broni masowej zagłady.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz