Od wczoraj media w Polsce (np. Newsweek, Radio Zet, Na Temat) donoszą, że Komisja Europejska nie będzie występowała o kary w wysokości 100 tys. euro dziennie. Twierdzą, że Komisję przekonały argumenty Polski. Doniesienia są entuzjastyczne i można by odnieść wrażenie, że spór z Polski z Komisją został zakończony. Niestety jest to wrażenie mylne.
Poza doniesieniami mediów próżno szukać jakiejś formalnej informacji w tej sprawie. Przyczyna jest oczywista - Komisja nie wydała żadnego formalnego komunikatu w tej sprawie. Na razie po prostu wstrzymała się od nowych działań dyscyplinujących Polskę, na jakie pozwalałoby jej postanowienie z listopada (nasza informacja o tym). Nie będzie zatem wnioskowała o nałożenie specjalnej kary za niewykonanie postanowienia. Nie oznacza to zakończenia sporu głównego (który w zasadzie na dobre się jeszcze nie zaczął). Postępowanie toczy się normalnie.
Z jednej strony to oczywiście dobra wiadomość. Polska nie będzie musiała płacić kary (a nie jak piszą niektórzy odszkodowania). Można tu uznać, że w tym przypadku groźba kary spełniła swoją rolę (o tym, że mam odstraszać od łamania Postanowienia pisał wprost Trybunał). Z drugiej strony zdaje się, że była to niepowtarzalna okazja do przetestowania procedury zupełnie nowej, stworzonej przez TSUE w celu dyscyplinowania państwa niewykonującego postanowienia o środkach tymczasowych (procedura ta nie wynika z przepisów).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz