Starszy szeregowy Bradley Manning, który przekazał Wikileaks przeszło 700 tyś. dokumentów dotyczących przede wszystkim zaangażowania amerykańskich sił zbrojnych w Iraku, został dziś skazany na karę 35 lat pozbawienia wolności, pozbawiony uposażenia, zdegradowany i wydalony z armii (The Washington Post).
Orzeczenie w sprawie dotyczącej kradzieży tajnych dokumentów, o której wspominaliśmy tutaj w kontekście sprawy Snowdena, może mieć znaczenie dla tego ostatniego, jako że sędzia Denise Lind nie uznała, jakoby pobudki działania w interesie publicznym uzasadniały zwolnienie Manninga z odpowiedzialności karnej za popełnione czyny. Podczas gdy prokurator zażądał kary 60 lat pozbawienia wolności ze względu na narażenie bezpieczeństwa publicznego - celem wysłania wyraźnego sygnału innym osobom rozważającym podobny krok -obrona domagała się kary nie wyższej niż 25 lat, zwracając w szczególności uwagę, że do tego momentu część opublikowanych dokumentów zostałaby już odtajniona. Podniesiono także kwestię zaburzeń oskarżonego na tle seksualnym. Manning będzie miał prawo do ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po odbyciu 1/3 kary, na poczet czego zaliczony zostanie dotychczasowy okres trzech lat, które upłynęły od momentu aresztowania.
Jak zauważyła część obserwatorów, za kadencji Obamy podjęto kroki prawne przeciwko siedmiu osobom oskarżanym o ujawnienie tajnych informacji, podczas gdy wszystkie wcześniejsze rządu Stanów Zjednczonych sformułowały podobne oskarżenie łącznie trzy razy (ABC News).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz