Od 14 sierpnia 2013 r. trwają pierwsze od 2008 r. (pomijając krótkie rozmowy w 2010 r.) negocjacje między Izraelem a przedstawicielami Palestyny, które jak podkreślają arabskie media są przykładem typowych negocjacji prowadzonych w złej wierze. Podkreśla się, iż Palestyńczycy dali się złapać w pułapkę, gdyż zgodzili się negocjować przez następne 9 miesięcy bez względu na to, co w tym czasie będą robić w terenie Izraelczycy, w zamian za zwolnienie przetrzymywanych od 20 lat palestyńskich bojowników/terrorystów (w zależności, która strona argumentuje). Izrael wykorzystując te ustalenia ogłosił wsparcie dla programu budowy osiedli osadników na terytoriach okupowanych (zobacz również tutaj), co z pewnością nie nastraja do efektywnych rozmów, a dodatkowo pierwsi Palestyńczycy zwolnieni z więzień to osoby, które i tak miały być wypuszczone w ciągu najbliższych miesięcy (na marginesie warto zaznaczyć, że zostali wypuszczeni w nocy, i zasłonięto okna w autobusie, aby nie mogli wykonać żadnych gestów zwycięstwa). Warto w tym kontekście przypomnieć, iż "przesiedlanie, bezpośrednio lub pośrednio, przez mocarstwo okupujące części własnej ludności cywilnej na terytorium okupowane lub deportacja albo przesiedlanie całości lub części ludności cywilnej zamieszkałej na terytorium okupowanym w ramach tego terytorium lub poza nie" stanowi w świetle statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego zbrodnię wojenną (jest to jeden z licznych powodów, dla których Izrael nie ratyfikuje statutu rzymskiego).
Co charakterystyczne RB ONZ nie przyjęła żadnego oświadczenia czy to prezydialnego czy prasowego wspierającego obecny proces pokojowy, dając tym samym wyraźny sygnał, iż nie zamierza ingerować w proces, pozostawiając tę kwestię stronom. Nie bez znaczenia jest oczywiście fakt, że w ostatnim czasie wszelkie projekty rezolucji dotyczących stosunków izraelsko-palestyńskich, w których miano by się odnieść do praktyki budowania nowych osiedli, są wetowane przez Stany Zjednoczone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz