Wczoraj Rada Bezpieczeństwa wydała rezolucję 2225(2015) (zobacz tu), dotyczącą dzieci i konfliktów zbrojnych. W rezolucji potępiono wszelkie akty przemocy wobec dzieci takie jak ich werbowanie do sił zbrojnych, zabijanie, zgwałcenia, ataki na szkoły, porwania dzieci, itd. We wstępnej części rezolucji przypomniano o obowiązkach wszystkich państw członków NZ dotyczących walki z bezkarnością sprawców tych zbrodni; na państwach ciąży obowiązek osądzenia osób odpowiedzialnych za popełnienie zbrodni ludobójstwa, zbrodni wojennych, zbrodni przeciwko ludzkości, jak i innych ciężkich naruszeń wobec dzieci. Przypomniano także o konieczności przestrzegania przez strony konfliktu prawa humanitarnego i praw człowieka (co ciekawe mowa o stronach konfliktu a nie państwach, przez co obowiązek przestrzegania prawa humanitarnego może być rozumiany bardzo szeroko i dotyczy wszystkich podmiotów).
W tym kontekście padają nazwy dokumentów, których należy przestrzegać, chodzi o Konwencję o prawach dziecka i dodatkowy protokół do niej dotyczący udziału dzieci w siłach zbrojnych, Konwencje Genewskie z 1949 roku i protokoły dodatkowe do nich. Rezolucja odnosząc się do raportu Sekretarza Generalnego zwraca uwagę, że nie jest jej celem dokonywanie żadnych wiążących ustaleń dotyczących tego, czy sytuacje opisane w raporcie są konfliktami zbrojnymi czy nie, podkreśla także, że nie przesądza prawnego statusu stron biorących udział w opisanych konfliktach.
Rezolucję, jak wspomniano wyżej, powzięto po raporcie Sekretarza Generalnego NZ Ban Ki-moona z 5 czerwca 2015 roku (raport znajduje się tu), który dotyczy sytuacji dzieci w konfliktach zbrojnych m.in. w Afganistanie, Republice Środkowej Afryki, Czadzie, Demokratycznej Republice Konga, na Wybrzeżu Kości Słoniowej i obejmuje okres zeszłego roku.
Sekretarz Generalny wspomina w raporcie m.in. o kampanii "Dzieci, nie żołnierze" prowadzonej od zeszłego roku, która ma zmniejszyć czy też wyeliminować werbowanie dzieci do udziału w siłach zbrojnych. Co jednak ważniejsze raport analizuje sytuację dzieci w państwach objętych konfliktem, jest więc właściwie kroniką naruszeń i zbrodni popełnianych na dzieciach. Mowa w nim o porwaniach, zgwałceniach i innych rodzajach przemocy seksualnej, morderstwach, werbowaniu dzieci itd. Co ciekawe, raport odnosi się nie tylko do sytuacji w poszczególnych państwach, ale także do zbrodniczej działalności różnych organizacji jak Boko Haram, Armia Bożego Oporu czy Państwo Islamskie.
Raport jest zatrważający i tak, niewątpliwie w jego świetle można sobie pozwolić na wniosek, że świat zapomniał o dzieciach. Są tanią lub wręcz darmową siłą roboczą, żołnierzami, niewolnikami seksualnymi.
Rezolucja Rady Bezpieczeństwa, w kontekście tego raportu, nie przywraca wiary w ludzkość, choć podczas przyjmowania jej padały górnolotne sformułowania, że ochrona dzieci to nasz moralny imperatyw i prawny obowiązek (zobacz relację tu). Bo choć rezolucja potępia naruszenia, przypomina o potrzebie monitorowania sytuacji, odwołuje się do misji pokojowych NZ, czy wręcz podkreśla obowiązek państw aby ścigać sprawców zbrodni i w tym kontekście przywołuje prace Międzynarodowego Trybunału Karnego to cały czas tle czynionych ustaleń "majaczą" interesy wielkich mocarstw sprzedających broń do państw opisywanych w raporcie SG, w kontekście czego przywoływanie moralnych imperatywów brzmi jak zwykła kpina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz