Francuski wymiar sprawiedliwości sprzeciwił się ekstradycji do Rwandy mieszkającego w Tuluzie obywatela francuskiego, Josepha Habyarimana, oskarżonego o pomoc w eksterminacji Tutsi w Gihingamuyaga (Rwanda południowa). Rwanda wystąpiła o ekstradycję Habyarimana w związku z zarzucanym mu udziałem w zbrodni przeciwko ludzkości i ludobójstwie (Le Monde, La justice s’oppose à l’extradition vers le Rwanda d’un Français suspecté de génocide).
Tym samym sąd przychylił się do opinii prokuratora, Florence Galtier, który utrzymywał, że byłoby to sprzeczne z zasadą nierektroaktywności prawa karnego, jako że w 1994 r. ludobójstwo nie było w Rwandzie penalizowane. Decyzja sądu jest wiążąca dla rządu francuskiego.
Rozczarowanie wyrokiem wyraził Collectif des parties civiles pour le Rwanda; wprawdzie Habyarimana mogłyby sądzić teraz sądy francuskie, jednak jak dotąd w niespełna 30 próbach wszczęcia tego rodzaju postępowaniach przez 20 lat przeprowadzono tylko jedno.
3 komentarze:
Nie znalazłam w necie tej decyzji, opieram się więc tylko na informacjach referujących to zdarzenie.
Dziwne jest dla mnie to, że Francja ocenia system karny innego państwa i na tej podstawie nie wydaje domniemanego sprawcy. Choćby posiłkując się sprawą Soering p. WB można znaleźć wyjście z sytuacji, i na przykład wymusić od Rwandy zapewnienie, że sprawca nie będzie karany za ludobójstwo, które w owym czasie nie było penalizowane w Rwandzie.
Ale co powiedzieć w odniesieniu do kilkudziesięciu Rwandyjczyków którzy zostali osądzeni przez międzynarodowy trybunał za zbrodnię ludobójstwa. że są równi i równiejsi? Warto przypomnieć, że tworząc trybunał jugosłowiański sekretarz generalny ONZ wskazał: "the application of the principle nullem crimen sine lege required that the international tribunal apply rules of international humanitarian law which are beyond any doubt part of customary law"
uznając tym samym, karanie ludobójstwa za prawo zwyczajowe, a był to rok 1993. Nawet jeśli w 1994 roku nie było w Rwandzie procedur, które pozwalały na przeprowadzenie postępowania karnego, dziś już są.
Więc podsumowując nie zgadzam się ze stanowiskiem Francji, uważam ją za absurdalną.
mam nadzieję, że to oznacza, że efektywnie osądzi ona sprawcę, skoro uważa, ze zrobi to lepiej, bo do tego sprowadza się odmowa ekstradycji w tym wypadku.
Orzeczenia jeszcze nie ma online (powinno pojawić się tutaj http://www.legifrance.gouv.fr/initRechExpJuriJudi.do).
Odnośnie nieretroaktywności prawa karnego, w cytowanym artykule Le Monde przywołano zresztą francuskie wyroki skazująca za zbrodnie popełnione w czasie II wojny światowej, które w razie konsekwentnego jej stosowania również nie powinny mieć miejsca (sprawy Maurice Papon i Klaus Barbie).
Do listy można by również dodać skazanie Paula Touvier i Alois Brunner, to ostatnie w 2001 roku.
a w ogóle w czyim interesie jest takie postępowanie, myślę o Francji.
Rwanda - bliżej świadków, dowodów, próba ekstradycji pokazuje, że ona chce osądzać, wzmocniłoby to zresztą jej wymiar sprawiedliwości, w literaturze zwraca się uwagę na legitymizującą moc procesów krajowych, itd...
odmowa Francji, hmmm, wolałabym nie podnosić dyskursu o post-kolonialnych pokusach. to już na tym blogu było.
Prześlij komentarz