Wczoraj prezes MTK sędzia Sylvia Fernandez de Gurmendi wygłosiła mowę (zobacz tu) na seminarium, które odbyło się w Hadze, pt. From Ratification to Action: The Importance of Full Implementation of the Rome Statute. Mowa dotyczyła pełnego wdrożenia postanowień Statutu do prawa krajowego. Gurmendi zauważyła, że nawet połowa państw-stron nie implementowała Statutu właściwie, lub nie przyjęła Umowy o przywilejach i immunitetach MTK (Agreement on the Privileges and Immunities of the ICC). Wspomnienie przez Gurmendi o umowie jest jednak jedynie pretekstem by zająć się innymi kwestiami. Polska jest stroną tej umowy od 2009 roku, a w rzeczywistości państw, które jej nie przyjęły jest niewiele, m.in. Ghana, Gwinea czy Madagaskar.
Mowa Gurmendi dotyczy czegoś innego. Obowiązków państw w zakresie stosowania Statutu. Gurmendi odwołuje się do art. 88 statutu, który stanowi, że państwa strony mają zapewnić w swoich ustawodawstwach takie instytucje prawnoprocesowe, które umożliwią realizowanie wszystkich form współpracy przewidzianej w tej części Statutu. Chodzi o procedury dotyczące dostarczania trybunałowi osób, postępowania ze zbiegającymi się wnioskami, stosowania tymczasowego aresztowania, itd. Z tych postanowień Statutu Gurmendi wywodzi inny obowiązek dla państw, otóż obowiązek wdrożenia postanowień Statutu dotyczących zbrodni międzynarodowych.
Problem polega na tym, że takiego obowiązku nie da się wywodzić ze Statutu. Jedynie Preambuła stanowi, że obowiązkiem każdego państwa jest wykonywanie jurysdykcji karnej w stosunku do osób odpowiedzialnych za zbrodnie międzynarodowe, nie ma tu jednak mowy ani o wdrożeniu postanowień, ani też Preambuła nie dotyczy ściśle państw-stron Statutu. Raczej wyraża podstawową zasadę prawa karnego: należy karać osoby odpowiedzialne za popełnienie zbrodni.
Gurmendi jednak znajduje źródło takiego obowiązku wskazując: "To nie jest jasno mówiąc zobowiązanie, które wynika ze Statutu, ale Statut jest oparty na przekonaniu, że jest to istniejący wcześniej obowiązek państw". Z tego właśnie dość enigmatycznego spostrzeżenia Gurmendi wywodzi obowiązek wdrożenia postanowień Statutu dotyczących zbrodni do krajowych ustawodawstw.
Oczywiście państwa-strony powinny zapewnić karanie w swoich ustawodawstwach zbrodni ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości czy zbrodni wojennych. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Gurmendi nie zwraca się jednak jedynie do państw stron, wyraźnie można wyczytać odniesienia do wszystkich państw. Jak wynika z mowy dla państw stron, postanowienia Statutu i Definicji zbrodni powinny być punktem odniesienia, jeśli chodzi o definicje zbrodni. Pokazuje to zresztą przykład sprawy Thomasa Lubangi Dyilo, w której Trybunał wypowiadał się na temat dopuszczalności sprawy. Sformułowane wobec Dyilo zarzuty krajowe, choć dotyczące ludobójstwa i zbrodni przeciwko ludzkości i rozleglejsze niż
zarzuty MTK, stanowiły podstawę do uznania dopuszczalności sprawy przed
MTK, ponieważ wśród zarzutów krajowych nie było wcielania i werbowania
dzieci poniżej 15 roku życia do udziału w działaniach zbrojnych.
Wypływa z tego wniosek, że definicje ze Statutu nie powinny być jedynie punktem odniesienia ale modelem, który powinien być przeniesiony do krajowych kodeksów karnych.
Jest to rzeczywisty problem np. wtedy gdy postanowienia krajowe różnią się od postanowień międzynarodowych. Np. Polska ma szerszą definicję zbrodni ludobójstwa. Pozostałe postanowienia kodeksu w tym zakresie też nie w pełni odzwierciedlają postanowienia Statutu. Oczywiście małe jest prawdopodobieństwo, że Trybunał będzie zajmował się zbrodniami popełnianymi w Polsce, natomiast pokazujemy, że mowa Gurmendi dotyczy nas także bezpośrednio.
Innym problemem mogą być także państwa nie będące stronami Statutu, ponieważ one w ogóle nie są zobowiązane do karania zbrodni międzynarodowych o ile taki obowiązek nie wynika dla nich, z innych niż Statut, międzynarodowych konwencji. W tej kwestii zresztą Trybunał już się wypowiadał, wskazując, że jeśli państwo osądza zbrodnie powszechne, ale ich zakres oddaje zakres zbrodni międzynarodowych to to samo w sobie nie czyni sprawy dopuszczalnej przed MTK (Sprawa Kadaffiego, 31 maja 2013).
Kiedy tworzono Trybunał uważano, że zasada komplementarności będzie rozwiązaniem na wszelkie bolączki i pogodzi suwerenność państwa z koniecznością ukarania sprawców zbrodni. Teraz okazuje się, że musi być to komplementarność na zasadach MTK - idąca w kierunku unifikacji postanowień krajowych. Dobrze, że mowy prezesów MTK nie są źródłami obowiązującego prawa międzynarodowego ani nawet prawem właściwym dla samego Trybunału...
2 komentarze:
Bardzo sluszne uwagi z punktu widzenia sciscle prawnego, natomiast faktem jest, ze coraz czesciej interpretacja Statutu rzymskiego odbywa sie za posrednictwem nie samego tekstu prawnego, ale wlasnie przemow, interpretacji organizacji pozarzadowych czy 'poboznych zyczen' dyplomatow. Ksiazka Nouwen na temat komplementarnosci dobrze oddaje ten dysonans miedzy realiami scisle prawnymi a ideologia komplementarnosci wsrod organizacji obrony praw czlowieka. Jest to ciekawy temat niewatpliwie i podejrzewam, ze coraz wiecej bedzie sie o tym slyszalo. Przynajmniej Gurmendi przyznaje, ze jej interpretacja nie jest scisle mowiac urguntowana w Statucie, czego nie mozna powiedziec o wielu komentatorach, ktory wywowdza obowiazek karania zbrodni miedzynarodowych z samego Statutu.
Troche z innej beczki, jestem ciekaw czy w Polsce odbywaja sie jakies powazniejsze dyskusje na ten temat jako ze teraz jest polski sedzia w MTK? Czy zasadniczo bez wiekszych zmian? Pozdrawiam, Patryk
Panie Patryku,
dzięki za komentarz, oczywiście zgadzam się z Panem. i z Sarą.
Najgorzej będzie jak oczywiście Gurmendi zastosuję tę swoją wykładnię jako już ugruntowaną (tym keyspiczem) w jakimś wyroku za moment(Tworzenie prawa międzynarodowego przez MTK?:)).
Co do aktywności w Polsce, zapraszam np. na debatę 1 X http://ogloszeniappm.blogspot.com/2015/09/seminarium-jurisdiction-and.html
a poza tym proszę dać znać jak Pan będzie - możemy zawsze urządzić debatę w Instytucie Nauk Prawnych a również w naszej blogosferze cyklicznie urządzamy konferencje.
pozdrawiam, Karolina
Prześlij komentarz