Podczas gdy rozrywana między ksenofobią a poczuciem solidarności Europa boryka się z kryzysem imigracyjnym - przykładem czego są choćby Węgry, które ostentacyjnie unieruchomiły tysiące imigrantów na "bezterminowo zamkniętym" dworcu Keleti (NYT, Budapest Train Station Cuts Off Service to Migrants Amid Crisis), oświadczenie Prezydenta Andrzeja Dudy, który "na podstawie danych od odpowiednich instytucji" o "tysiącach" imigrantów z Ukrainy wskazuje na wkład Polski w stabilizację sytuacji (Polskie Radio, Premier Ewa Kopacz: przyjmujmy imigrantów na miarę naszych możliwości), czy Monachijczycy, którzy spontanicznie gromadzą się na dworcu kolejowym, żeby pomóc Syryjczykom oczekujących na rejestrację (do Niemiec w tym roku przybyło już niemal 800'000 uchodźców, Les Echos, A Munich, l’incroyable élan de solidarité envers les réfugiés) - sędziowie ETPCz krytycznie odnieśli się do sposobu radzenia sobie z pierwszą falą kryzysu w 2011 roku we Włoszech.
Kilkadziesiąt tysięcy osób uciekających przed Arabską wiosną zostało wówczas przechwyconych przez włoską straż nadbrzeżną i umieszczonych w "Centrum pomocy i pierwszego przyjęcia" na Lampedusie. W związku z przedłużającym się impasem m.in. po bezskutecznych apelach Włoch do pozostałych państw UE o pomoc w kryzysowej sytuacji, o wzmocnienie Frontexu, czy wobec zablokowania przez Paryż transportującej Tunezyjczyków linii kolejowej (Wprost, Francja zablokowała wszystkie pociągi z Włoch), w Centrum doszło do zamieszek a następnie podpalenia ośrodka (podobnie jak w przypadku Calais, o czym pisaliśmy tutaj), Tunezyjczyków tymczasowo ulokowano w hali sportowej, po czym transportem lotniczym dostarczono na pokłady statków w Palermo, a wrewszcie po kilku dniach do ojczyzny.
Orzekając w przedmiocie skargi Khalaifia et autres c. Italie (Requête no 16483/12) dotyczącej
- warunków przetrzymywania na Lampedusie - .m.in. przeludnienia Centrum, braku dostatecznej liczby łóżek, panującego w ośrodku brudu, całkowitej izolacji,
- warunków przetrzymywania w mesie na statkach zacumowanych w porcie w Palermo - zbyt zatłoczonych, z minimalnym dostępem do sanitariatów, z prawem do zaledwie kilkuminutowego wyjścia na pokład, obrażania przez strażników, a przede wszystkim braku jakichkolwiek informacji odnośnie czasu i celu pobytu na statkach,
- a wreszcie repatriacji do Tunezji w trybie uproszczonym, bez faktycznego indywidualnego rozpatrzenia sprawy,
Trybunał uznał odpowiedzialność Włoch za szereg naruszeń EKPCz.
Sędziowie jednomyślnie stwierdzili naruszenie prawa do wolności i bezpieczeństwa, prawa do informacji nt. procedury wszczętej przeciwko zainteresowanemu oraz prawa do szybkiego rozpatrzenia legalności decyzji o zatrzymaniu (art. 5, par. 1, 2, 4 EKPCz). Trybunał orzekł także, że warunki panujące w ośrodku na Lampedusie - ale już nie na statkach koło Palermo - naruszały zakaz nieludzkiego lub poniżającego traktowania oraz zakaz zbiorowego wydalania cudzoziemców (odpowiednio art. 3 oraz 4 EKPCz). Włochy nie dopełniły wreszcie obowiązku zapewnienia skutecznego środka krajowego (art. 13 EKPCzw zw. z art. 3 i 4 Protokołu nr 4).
Trybunał podkreślił, że, nieumniejszając ciężaru obowiązków ciążących na państwa przybrzeżnych względem rozbitków na morzu, imigrantów na lądzie, a wreszcie lokalnej populacji (par. 127), wszystkie te czynniki nie zwalniają z obowiązku zapewnienia ludzkiego traktowania (par. 128).
Odpowiednio ETPCz zasądził na rzecz każdego z trzech skarżących po 10'000 euro tytułem zadośćuczynienia oraz zwrot przeszło 9 tyś. euro kosztów procesowych.
Warto w tym kontekście pamiętać o naszym niedawnym wpisie: brak udokumentowanego statusu nie zwalnia państwa goszczącego z poszanowania praw człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz