Wejście w życie Porozumienia Paryskiego na temat zmian klimatu jeszcze w tym roku staje się coraz bardziej realne. Dzisiaj dokumenty ratyfikacyjne złożyły Indie. Jest to już 62 państwo, a zatem wymóg co najmniej 55 państw został już jakiś czas temu spełniony. Indie w znaczący sposób przyczyniły się także do osiągnięcia drugiego z wymogów - 55% światowych emisji gazów cieplarnianych. Indie są bowiem trzecim co do wielkości emisji państwem na świecie i są odpowiedzialne za ok. 4,5 do 5 % procent światowych emisji. Po dzisiejszej decyzji, a także ratyfikacji przez USA i Chiny (o czym informowaliśmy tutaj) oraz szereg małych emitentów udało się osiągnąć już 51.89% światowych emisji (licznik dostępny tu). Jak podkreślił premier Indii Narendra Modi, data ratyfikacji nie została wybrana przypadkowo - jest to dzień urodzin Mahatmy Ghandiego, który sam żył w taki sposób, aby pozostawiać jak najmniejszy węglowy ślad (carbon footprint).
Już w nadchodzącym tygodniu dokumenty ratyfikacyjne może wreszcie złoży także Unia Europejska. W piątek 30.09 udało się osiągnąć w tej sprawie porozumienie w Radzie. Na najbliższy wtorek zaplanowane jest natomiast głosowanie nad projektem decyzji o wyrażeniu zgody na zawarcie umowy przez Parlament Europejski. Jeśli UE zostanie policzona łącznie jako emitent, magiczna granica 55% zostanie złamana. Problemem jest w tym przypadku fakt, że Porozumienie Paryskie zostało uznane za porozumienie mieszane, zatem równolegle będą je ratyfikowały osobno państwa członkowskie. Jeszcze niedawno słychać było głosy, że lepiej byłoby, aby UE i jej państwa członkowskie złożyły dokumenty ratyfikacyjne razem. Ze względów politycznych i wizerunkowych dla UE nie będzie to chyba jednak możliwe. UE zależy na tym, aby nie pozostać w tyle za USA i Chinami oraz pozostać wśród liderów walki ze zmianami klimatu przez zaplanowanym na listopad kolejnym szczytem klimatyczny w Marrakeszu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz