Niedawno wspominaliśmy o pomyśle komisarz ds. sprawiedliwości, V. Jourovej, dotyczącym możliwości uzależnienia wypłaty unijnych funduszy od przestrzegania zasady praworządności. Po doniesieniach medialnych mówiących o włączeniu takiej propozycji w niemieckie dokumenty negocjacyjne przed rozpoczynającymi się w czerwcu rozmowami nt. przyszłej perspektywy budżetowej (na lata 2020-2026), temat jest coraz szerzej dyskutowany.
Zdania są bardzo podzielone. O takim rozwiązaniu pozytywnie wypowiadał się komisarz ds. budżetu, G. Oettinger. Niemiecki pomysł zaaprobował także kanclerz Austrii, Ch. Kern, a wcześniej, podczas kampanii wyborczej, poparcie dla inicjatywy wyraził prezydent Francji, E. Macron. Tymczasem przewodniczący Komisji, J.-C. Juncker, stwierdził, że „nie powinno się tego robić”.
Uwarunkowanie wypłaty funduszy unijnych od naruszenia zasady praworządności wymagałoby uprzedniego przeprowadzenia procedury wynikającej z art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej. Decyzja o stwierdzeniu naruszenia zasady praworządności wymaga jednak jednomyślności wszystkich pozostałych państw członkowskich. Nawet gdyby dodatkowego mechanizmu wiążącego budżet unijny z obowiązkiem przestrzegania zasady praworządności nie powiązano z art. 7 (co budziłoby wielkie kontrowersje), to zmiany i tak wymagałyby jednomyślnej zgody w Radzie UE i akceptacji ze strony Parlamentu Europejskiego.
Wydaje się więc, że wprowadzenie tego pomysłu w życie jest mało prawdopodobne. Dlaczego zatem jest w ogóle podnoszony? Możliwe, że jest to próba dodatkowego nacisku na polski rząd, spowodowana brakiem rezultatów procedury ochrony praworządności. W ten sposób wyraża się też ogólną frustrację odczuwalną w wielu stolicach europejskich i instytucjach unijnych. Nie bez znaczenia jest ponadto fakt, że Niemcy są największym płatnikiem netto w UE.
Na chwilę obecną bardziej realna zdaje się inna propozycja, polegająca na stworzeniu dodatkowego budżetu strefy euro. Osobny budżet ma być remedium na asymetryczne wstrząsy eurolandu, którego przykładem jest kryzys grecki. Co ciekawe, polskie MSZ odnosi się do tego pomysłu w sposób raczej pozytywny. W swoim stanowisku resort stwierdza, że pod pewnymi warunkami „budżet strefy euro mógłby być instrumentem bezpośrednio (Polska korzystająca z otwartości procesu) lub pośrednio (większa odporność na kryzysy) korzystnym dla Polski”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz