poniedziałek, 10 maja 2021

Jak ocenić eksplozje w Vrběticach, do których doszło w 2014 r.?

16 października 2014 r. we wsi Vrbětice (ok. 120 km na wschód od Brna, niedaleko granicy czesko-słowackiej) doszło do wybuchu w znajdującym się w lesie składzie amunicji wynajmowanym przez Imex Group. W jego wyniku zginęły 2 osoby, a po wybuchu nastąpiło jeszcze 355 niekontrolowanych eksplozji. 3 października doszło do kolejnego wybuchu w innych składzie amunicji, również w pobliżu miejscowości Vrbětice; skala wybuchu była jednak dużo mniejsza. Do kwietnia tego roku oba te wydarzenia były uważane za wypadki (zob. np. artykuł naukowców z Uniwersytetu w Żninie z 2018 r., analizujący techniczne aspekty badania wybuchu w Vrběticach).

Sprawa zyskała  niespodziewany zwrot akcji w zeszłym miesiącu - w czasie konferencji prasowej 17 kwietnia premier Czech Andrej Babiš ogłosił, że według ustaleń czeskich sił bezpieczeństwa, w eksplozję w Vrběticach zamieszani byli członkowie jednostki 29155 należącej do rosyjskiego wywiadu wojskowego (GRU).

Jeszcze w trakcie trwania konferencji prasowej czeska Policja opublikowała informację, że poszukiwani są dwaj mężczyźni z rosyjskimi paszportami, którzy od 11 do 16 października przebywali w Czechach. Są to ci sami agenci GRU, którzy mieli dokonać próby otrucia Siergieja i Julii Skripalów w Wielkiej Brytanii w 2018 r.

Według portalu RESPEKT, agenci pod fałszywymi nazwiskami umówili się mailowo na wizytę w składzie amunicji w Vrběticach. Wiadomość, którą wysłali była jednak, według ekspertyzy policji, pozbawiona wszelkich metadanych, więc nie można dokładnie ustalić skąd została wysłana. Ostatecznie agenci GRU otrzymali zgodę na wizytę w składzie w dniach 13-17 października.

Policja nie ma jeszcze bezpośrednich dowodów na to, że obaj mężczyźni weszli do kompleksu fizycznie ani nie znalazła urządzenia, które spowodowało wybuch, ale uważa hipotezę o sprawstwie wybuchu przez agentów GRU za wysoce realistyczną. Argumentami na jej poparcie jest to, że w czasie wybuchu agenci przebywali na Morawach, posługiwali się paszportami osłonowym, jak również fakt, że są sprawcami innych brutalnych akcji, w tym najsłynniejszej – próby otrucia Skripalów.

Według policji w czasie, gdy agenci GRU przebywali w Vrběticach, składowana była tam broń, którą miał kupić jeden z ważnych bułgarskich handlarzy bronią. Wszystko wskazuje na to, że dostarczał on broń walczącej z Rosją Ukrainie; taki miał być również los amunicji składowanej w Vrběticach. Agenci mieli więc za zadanie pozbyć się tej broni, wysadzając ją. Najprawdopodobniej jednak do wybuchu nie miało dojść w Czechach, ale dopiero później podczas transportu broni. Oznacza to, że magazyn eksplodował przedwcześnie. Być może pracownicy składu, którzy zginęli podczas październikowego wybuchu próbowali wykonać jakieś czynności przy materiale wybuchowym, co spowodowało eksplozję.



O retorsjach podjętych przez Czechy (i odpowiedzi Rosji) pisaliśmy już na Blogu. Co do oceny prawnej wybuchu w Vrběticach, początkowo premier Babiš powiedział, że „Nie był to akt terroryzmu państwowego, był to atak na towary należące do bułgarskiego handlarza bronią, a oczywiście obecność agentów GRU na naszym terytorium jest absolutnie niedopuszczalna.” Kilka dni później jednak, wobec krytyki ze strony opozycji, nazwał wybuch „obrzydliwym i całkowicie nieakceptowalnym” aktem terroryzmu. Podobnie czeski Senat w uchwale z 21 kwietnia uznał „ataki na skład amunicji w Vrběticach w 2014 r.” za „akt terroryzmu przeciwko jednemu państwu UE, a tym samym akt terroryzmu przeciwko całej UE” (art. I.1.).

Główny rzecznik do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa UE w oświadczeniu z 19 kwietnia powiedział, że „Unia Europejska jest głęboko zaniepokojona powtarzającym się, negatywnym wzorcem niebezpiecznych szkodliwych działań Rosji w Europie. Rosja musi zaprzestać tych działań, które naruszają ugruntowane międzynarodowe zasady i normy oraz zagrażają stabilności w Europie.”
Podobnie Wysoki Przedstawiciel do Spraw Zagranicznej i Bezpieczeństwa w oświadczeniu z 21 kwietnia potępił „nielegalne działania na terytorium Republiki Czeskiej”, które doprowadziły do wybuchu w Vrběticach. W oświadczeniu jest również mowa o „rażącym naruszeniu prawa międzynarodowego i suwerenności” Czech.
Z kolei Parlament Europejski w rezolucji z 29 kwietnia nazwał wybuch w Vrběticach „poważnym naruszeniem suwerenności Państwa Członkowskiego Unii Europejskiej przez obcą siłę” (pkt S), „naruszeniem suwerenności Czech” oraz „nieakceptowalnym aktem wrogości” (par. 18).

NATO w oświadczeniu napisało, że „Sojusznicy wyrażają głębokie zaniepokojenie destabilizującymi działaniami, które Rosja cały czas prowadzi w obszarze Euro-Atlantyckim.”

Stany Zjednoczone wyraziły wsparcie dla Czech, mówiąc o „działaniach wywrotowych na czeskiej ziemi.”

Brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych również potępiło „bezmyślne i niebezpieczne działania” GRU w Czechach.

Premierzy Polski, Słowacji i Węgier jako członkowie Grupy Wyszehradzkiej wydali wspólne oświadczenie, w którym potępili wybuch w Vrběticach jako „kolejny godny pożałowania akt agresji i naruszenie prawa międzynarodowego popełnione przez Rosję na europejskiej ziemi”.


Czym więc były wybuchy w Vrběticach? (przyjmijmy, że należy wziąć pod uwagę zarówno eksplozję z października, jak i z grudnia, mimo, że wypowiedzi czeskich polityków i mediów nie są do końca jasne, co do tego czy do obu wybuchów mieliby przyczynić się agenci GRU) Jak widać na przykładzie reakcji międzynarodowych propozycje są skrajne – od „bezmyślnych działań” aż po „akt agresji”.

Zaczynając od agresji, jak wynika z art. 8 bis Statutu Rzymskiego Międzynarodowego Trybunału Karnego, zbrodnia agresji „oznacza planowanie, przygotowanie, inicjowanie lub wykonanie”, co jest równoznaczne z tym, że sprawca agresji może popełnić ją tylko umyślnie. Jeśli wierzyć doniesieniom mediów, że do wybuchu amunicji nie miało dojść na terytorium Czech, ale poza nim, kiedy broń miała być już transportowana na Ukrainę, agenci GRU nieumyślnie przyczynili się do wybuchu w składzie w Vrběticach. Skoro wysadzenie składu i spowodowanie strat na terytorium Czech nie było częścią ich planu, nie popełnili zbrodni agresji. Ponieważ działania GRU można przypisać Rosji, tym samym Rosja nie popełniła agresji przeciwko Czechom.

Agresja jest najcięższą formą użycia siły. Jeśli więc nie miał miejsca akt agresji, może po prostu doszło do użycia siły? W art. 2 ust. 4 Karty Narodów Zjednoczonych nie ma mowy o tym, że do naruszenia zakazu użycia siły dochodzi wyłącznie, gdy państwo ma taki zamiar; z drugiej strony, zakaz użycia siły miał obejmować jak najszerzej wszelkie przypadki działań militarnych między państwami. W literaturze w tym kontekście wskazuje się często na pojęcie „wrogiego zamiaru” (hostile intent). Pozbawione są niego zdarzenia takie jak np. przypadkowe przekroczenie granicy przez żołnierzy obcego państwa czy sytuacja, gdy samolot wojskowy należący do państwa A wleci w przestrzeń powietrzną państwa B z uwagi na złą pogodę. Eksplozje w Vrběticach z całą pewnością nie należą do takiego rodzaju wypadków. Nie ma wątpliwości, że doszło do naruszenia zasad prawa międzynarodowego, w tym zwłaszcza suwerenności Republiki Czeskiej. Agenci GRU naruszyli także szereg przepisów prawa wewnętrznego Czech, np. posługując się fałszywymi dokumentami. Co najważniejsze jednak, podłożyli w składzie amunicji ładunek zapalny, co już samo w sobie stwarzało zagrożenie, nawet jeśli miał on wybuchnąć dopiero po opuszczeniu Czech. Z całą pewnością więc można wykazać ich „wrogi zamiar”.

Mając na uwadze powyższe, fakt, że istniała możliwość uruchomienia ładunku pozostawionego przez GRU w składzie jeszcze na terenie Czech oraz szkody wyrządzone przez obie eksplozje, należy przyjąć, że można mówić z całą pewnością o naruszeniu zasady nieinterwencji, a nawet o naruszeniu zakazu użycia siły przez Rosję wobec Republiki Czeskiej.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Chyba jednak nie powinno się podawać przykładu definicji agresji ze Statutu Rzymskiego, bo weszła ona w życie w 2018 roku, więc jest tylko dla wydarzeń w Vrbeticach definicją jedynie poglądową. Nawet gdyby to przestępstwo kwalifikowano, jako zbrodnię agresji w grę musiałoby wejść osądzenie go przed sądem krajowym, bo przed MTK nie dałoby się go osądzić.

Agata Kleczkowska pisze...

Drogi Anonimowy Czytelniku, powołanie się na przesłanki agresji ze Statutu Rzymskiego jest jak najbardziej na miejscu, bo - jak zauważono zresztą w komentarzu - ma charakter poglądowy. Termin wejścia w życie poprawek z Kampali nie ma tutaj znaczenia, ponieważ nie przywołuję art. 8bis by ścigać sprawców omawianego zdarzenia, ale by wykazać, że aby mówić o agresji jej sprawcy muszą chcieć popełnić zbrodnię agresji, co w tym przypadku najprawdopodobniej nie zaszło. Podobny zabieg stosuje np. T. Ruys, The Meaning of “Force” and the Boundaries.., AJIL vol. 108 (2), s. 191 (polecam!). Jeśli jednak dla Ciebie, Anonimowy Czytelniku, data wejścia w życie art. 8bis Statutu Rzymskiego jest tak ważna, proponuję zajrzeć np. do prac KPM (np. A/46/10, A/51/10), choć powołanie się na art. 8bis jest moim zdaniem mocniejszym argumentem.