niedziela, 15 listopada 2015

Lew już nie posiedzi....

W marcu zeszłego roku Międzynarodowy Trybunał Karny uznał Germaina Katangę, watażkę z Demokratycznej Republiki Konga, za winnego popełnienia zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości, następnie skazał go na karę 12 lat pozbawienia wolności (zobacz naszego posta tu a także tekst wyroku tu, zaś sentencję można znaleźć tu).

Parę dni temu panel 3 sędziów Izby Odwoławczej (w składzie P. Hofmański, S. Mmasenono Monageng, Ch. Van den Wyngaert) wydał decyzję (zobacz tu) o skróceniu kary Katangi, wyjdzie on na wolność 18 stycznia 2016 roku.
W wyroku skazującym wskazano, że czas spędzony w areszcie (od 2007 roku do wydania wyroku) zostanie zaliczony na poczet kary, dlatego Katanga pomimo odbycia jedynie cząstki wyroku skazującego opuści niebawem Holandię.

Ciekawe są w tym wypadku dwie kwestie. Po pierwsze, jak widać popełnienie zbrodni niekoniecznie wiąże się z wieloletnim więzieniem - Katanga łącznie z aresztem spędzi w Hadze niecałe 10 lat. Może to zasadniczo budzić pewien sprzeciw, jeśli zakładamy, że zbrodnie prawa międzynarodowego powinny być karane surowiej niż zbrodnie powszechne (a przecież trybunał rwandyjski wydawał wyroki po kilkadziesiąt lat pozbawienia wolności). Po drugie - decyzję o skróceniu wyroku podjęła między innymi sędzia Van den Wyngaert. Ta sama, która jest autorką opinii odrębnej do wyroku uznającego Katangę za winnego popełnienia zbrodni. W opinii sędzia krytykowała między innymi przedłużające się procedury przed Trybunałem.

Brak komentarzy: