Trzy dni temu sugerowaliśmy (tutaj), że jednostronne ustanowienie przez Chiny strefy obrony powietrznej nad wyspami Senkaku (Diaoyu) miało się przyczynić do eskalacji chińsko-japońskiego sporu terytorialnego. W sprawę właśnie włączyły się Stany Zjednoczone (FT, Le Monde, Corriere della Sera).
Dwa amerykańskie bombowce strategiczne B-52 bez notyfikacji przeleciały nad wyspami; jak podkreślił Pentagon był to od dawna planowany lot szkoleniowy w obszarze uznawanym przez Stany Zjednoczone za międzynarodową przestrzeń powietrzną. Stany Zjednoczone wprawdzie formalnie nie zabrały stanowiska w sporze, jednak ostro skrytykowały ostatnią chińską proklamację utworzenia strefy, uważając wyspy będące przedmiotem sporu za objęte zakresem amerykańsko-japońskiego traktatu o wzajemnej obronie. Bombowce nie były uzbrojone, a lot w spornej strefie trwał niecałą godzinę.
Zgodnie z wcześniejszym komunikatem, władze chińskie oczekują, że wszelkie przeloty w strefie obronnej będą uprzednio notyfikowane (z uwzględnieniem szczegółowego planu przelotu), a w czasie jego trwania utrzymywana będzie stała łączność radiowa.
Zgodnie z wcześniejszym komunikatem, władze chińskie oczekują, że wszelkie przeloty w strefie obronnej będą uprzednio notyfikowane (z uwzględnieniem szczegółowego planu przelotu), a w czasie jego trwania utrzymywana będzie stała łączność radiowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz