Światowa Organizacja Zdrowia przypomina, iż jesteśmy jeszcze daleko od ogłoszenia sukcesu w zwalczeniu epidemii ebola. Apeluje o wsparcie zarówno finansowe, jak i osobowe (w postaci choćby wykwalifikowanych lekarzy, pielęgniarzy, naukowców), którzy pomogliby opanować epidemię przed rozpoczęciem pory deszczowej, która może przyczynić do rozprzestrzeniania choroby (utrudnione warunki przemieszczania się, trudności w pochówku itp.). Na problem ten postanowiła zwrócić uwagę również na szczycie w Davos.
Najgorsza sytuacja jest w Liberii, Gwinei, Sierra Leone oraz Wybrzeżu Kości Słoniowej (ale do zarażeń dochodziło też w Mali, Senegalu czy Nigerii, a pojedynczy chorzy pojawili się w US i Hiszpanii). W sumie zarażonych zostało ponad 20 tysięcy osób.
Rada Bezpieczeństwa uznała epidemię za zagrożenie dla bezpieczeństwa i do walki z nią zaangażowała pracowników swoich misji pokojowych w Liberii, Wybrzeżu Kości Słoniowej czy w Mali (zob. rez. RB 2177, ale także 2176, 2190). Rada w tychże rezolucjach próbowała również walczyć z izolacjonizmem, jaki wiele państw zastosowało w stosunku do dotkniętych epidemią państw, podkreślając, iż odcięcie tych państw od handlu i turystyki światowej wpływa destrukcyjnie na ich ekonomię i może podważyć cały proces budowania pokoju. Niestety do wybuchu epidemii eboli doszło w państwach, które dopiero odbudowują swoją państwowość i nie mają odpowiednich struktur administracyjnych, które mogłyby skutecznie rejestrować chorych i ich izolować. Opanowanie epidemii więc jest niezwykle trudne. Nic więc dziwnego, że inne państwa w obawie o bezpieczeństwo swoich obywateli wprowadziły restrykcyjne kontrole czy wręcz zakazy przyjazdów i wyjazdów ze wspomnianych państw. Niezwykle trudno będzie wyrwać się z tego błędnego koła.
O eboli pisaliśmy też tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz