sobota, 3 września 2016

Co dalej z TTIP? AABCDPPR, czyli alfabetyczna diagnoza tygodnia

Czy warto dalej negocjować TTIP? W tym tygodniu ze Starego Kontynentu powiało silnie rezygnacją. Minister gospodarki Niemiec Sigmar Gabriel oświadczył, że ukończenie negocjacji TTIP do końca roku to "czysta fikcja", francuski minister ds. handlu Matthias Fekl wezwał Komisję Europejską (KE) do wstrzymania negocjacji. Te reakcje pokazują, że Unia Europejska (UE) jest pod presją, zaś jej czołowe państwa członkowskie nie chcą tej presji ulegać poprzez łagodzenie europejskich postaw negocjacyjnych. Poniżej, w uzupełnieniu naszego wtorkowego postu, subiektywny alfabetyczny spis najważniejszych czynników, które wpływają obecnie na klimat negocjacyjny.


ANTY-TTIP - niezależnie od tego, kto zostanie nowym prezydentem USA, oboje kandydaci (Clinton i Trump) deklarują sprzeciw wobec TTIP. W przyszłorocznych wyborach prezydenckich i parlamentarnych we Francji i, na mniejszą skalę, w Niemczech, polityka protekcjonizmu będzie odgrywała ważną rolę (patrz -> PROTEKCJONIZM).

APPLE - Wtorkowa decyzja KE nakazująca Irlandii odzyskać 13 mld euro niezapłaconych podatków od amerykańskiej firmy Apple (KE zakwalifikowała ułatwienia podatkowe jako nielegalną pomoc publiczną) nie poprawi nastrojów na linii Bruksela - Waszyngton i może wpłynąć na klimat negocjacji TTIP.

BREXIT - Wraz z decyzją Brytyjczyków o wyjściu z UE Unia straciła największego zwolennika umacniania wolnego handlu (a więc i TTIP) wśród państw czlonkowskich. Najmocniejsze słowa wsparcia dla TTIP padają dziś z ust urzędników odpowiedzialnych za negocjacje i przedstawicieli biznesu.

CZAS - Okienko dla zakończenia negocjacji TTIP powoli się zamyka. Barack Obama, dla którego administracji TTIP jest flagowym projektem, będzie w Białym Domu tylko do stycznia 2017. Nawet jeżeli prace nad TTIP będą prowadzone w Białym Domu po listopadowych wyborach prezydenckich (co może się kłócić z konwencjami politycznymi), jest bardzo mało prawdopodobne, że negocjacje TTIP zostaną do tego czasu zakończone. Po wyborach - patrz -> ANTY-TTIP.

DEMOKRACJA - Największymi zwolennikami TTIP, oprócz urzędników KE i amerykańskiego Przedstawiciela ds. Handlu (USTR), są przedstawiciele biznesu po obu stronach Atlantyku. W obecnej sytuacji politycznej ważniejsze są jednak nastroje i głosy wyborców, którzy przez najbliższy rok w USA, Francji i Niemczech będą iść do urn. A wyborcy w zdecydowanej większości składają się z osób rozczarowanych obietnicami globalizacji (patrz -> PESYMIZM), rozczarowanych rządzącymi elitami i pokładających nadzieję w partiach deklarujących -> PROTEKCJONIZM.

PESYMIZM - Obecny klimat polityczny daleki jest od optymizmu, żeby nie powiedzieć euforii, pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych XX w., który umożliwiał zwieranie umów podobnych do TTIP. Dzisiejszym wyborcom "liberalizacja handlu" czy "globalizacja" kojarzy się pesymistycznie: z rozwarstwieniem społecznym, niepewnością i pogarszającymi się perspektywami zatrudnienia i poziomem życia. Na takie lęki odpowiedzią polityków jest -> PROTEKCJONIZM.

PROTEKCJONIZM - Zarówno w USA jak i w krajach członkowskich UE dla polityków całego politycznego spektrum odpowiedzią na PESYMIZM wyborców jest zamykanie się na współpracę międzynarodową, w tym ochrona własnych rynków. Nawet jeżeli partie polityczne rządzące obecnie we Francji i Niemczech nie prowadzą jeszcze tego rodzaju polityki, zmianę w tym kierunku coraz bardziej wymuszają zagrażające im cieszące się poparciem partie populistyczne (Front Narodowy we Francji i Alternatywa dla Niemiec w Niemczech). Jednym z ważnych elementów tej polityki jest postawa -> ANTY-TTIP, gdyż TTIP i podobne umowy traktuje się jako uosobienie liberalizacji, czy wręcz neo-liberalizmu.

REALIA - Negocjacje TTIP nie są na tyle zaawansowane, aby je zamknąć do końca kadencji Baracka Obamy. Do wykorzystania została w zasadzie tylko jedna runda negocjacyjna. Do zamknięcia negocjacji, oprócz ogromnej woli politycznej po obu stronach, potrzebne byłyby istotne ustępstwa ze strony UE. Jest bowiem mało realne, że to USA zdobędą się na ustępstwa w kwestiach zapalnych. A kwestie te dotyczą np. mechanizmu rozstrzygania sporów między inwestorami zagranicznymi a państwami przyjmującymi (ISDS). Wzbudza on wielkie kontrowersje, włącznie z wezwaniami do całkowitej rezygnacji z jego umieszczania w TTIP. Natomiat USA nie wydają się być nawet zainteresowane zaproponowaną przez UE reformą istniejącego systemu.

Brak komentarzy: